«10»

3.3K 152 28
                                    



Po nie udanej akcji złapania siostry Dereka panowała napięta atmosfera. Dołączył do nas Isaac, co mnie ucieszyło, widząc go już w lepszej formie. Staliśmy w troje patrząc jak Scott rozmawia z Stiles'em. Byłam tak zmęczona, że oparłam głowę o ramie Dereka, co zmieszało Isaaca. Hale trochę się spiął moim ruchem, lecz po chwili się rozluźnił. Zaciekawiona wsłuchałam się w rozmowę nastolatków.

— Jesteś pewny?

Tak. Dziura w gardle i pełno krwi. — powiedział Stiles — Jak w cholernym Lśnieniu. Nie zdziwię się, jeśli bliźniaczki wyjdą z lasu, żeby mnie uwieść.

— Jesteś pewny, że to ich sprawka? — zapytał Scott.

Kto inny miałby wyrwać mu gardło? — zapytał Stiles.

— Upewnij się. — rozkazał Scott.

— To bez sensu. — powiedział Derek — Basen jest daleko stad. — wytłumaczył — Ślady prowadzą tutaj.

— Zabili kogoś. — powiedział Scott.

— Nie poruszają się tak szybko. Na pewno nie pieszo. — krzyknął Hale.

— Zabili kogoś. Zaginęła niewinna osoba. — mówił dalej Scott — To nasza wina. — powiedział Scott.

— To moja wina. — powiedział Derek, chwyciłam jego dłoń.

— Potrzebujemy pomocy. — powiedział stanowczo Scott.

— Isaac do nas doszedł. — powiedziałam i uśmiechnęłam się w stronę Bety.

— Nie takiej pomocy. — powiedział Scott — Oni są dla nas za szybcy, za silni, za wściekli.

— Załapiemy ich. — powiedział zdenerwowanym głosem Derek i ścisnął mocno moją dłoń.

— I co wtedy? — zapytał Isaac — Przytrzymamy ich do świtu?

— Może łatwiej będzie ich zabić. — powiedział. W mgnieniu oka puściłam jego dłoń i stanęłam przed nim.

— Tak tego nie rozwiążesz. Derek to twoja siostra i Beta. — przypomniałam.

— Dobrze wierz, że tak się nie robi. — powiedział Scott, zgadzając się ze mną.

— Możemy nie mieć wyjścia. Jeśli nie możemy ich złapać, to co nam pozostaje? — zapytał Isaac.

— Znaleźć kogo, kto się na tym zna. — powiedział Scott.

— Kogo? — zapytał Derek.

— Łowcę wilkołaków. — odpowiedział.

****

Nie byłam przekonana co do planu Scotta. Chciał zapytać ojca Allison czy nam pomoże, po tym, co przeszedł, wątpiłam, czy w ogóle będzie chciał z nim porozmawiać. Rozsiadłam się wygodnie na fotelu w nowym aucie Dereka. Wolałam tamte, ale to nie ja jestem właścicielem. Po mojej lewej stronę siedział sam szatyn, a między naszymi fotelami głowę wychylił Isaac. Zaczynałam być trochę głodna, sięgnęłam do torby po krakersy. Otworzyłam je, a Isaac od razu wziął garść.

Stracona | Derek Hale (W trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz