«16»

2.8K 142 5
                                    

****
Przekręciłam zamek w drzwiach do mieszkania mojego taty. Obróciłam klamkę i weszłam do holu, zamykając za sobą drzwi. W korytarzu panował mrok, z pomieszczenia obok wydobywały się lekkie promienie światła. Popchnęłam walizkę pod drzwi pokoju i zapaliłam światło na korytarzu. Zdjęłam buty i kurtkę, którą po chwili powiesiłam na wieszak.

— Rachel? To ty? — usłyszałam głos taty.

— Tak tato, to ja. — odpowiedziałam i poszłam do pomieszczenia skąd, usłyszałam jego głos.

Weszłam do salonu, tata siedział na kanapie i oglądał telewizje. Chwyciłam koc i ułożyłam się na drugiej kanapie, przykrywając się materiałem. Oparłam głowę o poduszkę i spojrzałam w ekran telewizora.

— Tato...

— Tak słońce? — zapytał, spoglądając w moją stronę.

— Mogę tutaj, na jakiś czas zamieszkać? — zapytałam zakłopotana.

— Jasne. Co z tamtym mieszkaniem? — zapytał, biorą garść chipsów.

— Nie chce o tym rozmawiać. Porozmawiamy jutro, okej? — spojrzałam na tatę, kiwnął lekko głowa — Idę się położyć. — wstałam z kanapy i skierowałam się do mojego pokoju.

— Dobranoc. — powiedział, gdy byłam już w połowie drogi.

****

Następnego dnia, obudziłam się dużo później niż dotychczas, gdy mieszkałam u Hale'a. W końcu mogłam pospać w świętym spokoju. Po kilkunastu minutach przewracania się z boku na bok, wstałam z mojego królestwa i doprowadziłam się do porządku. Po zjedzeniu śniadania-obiadu, a w sumie też kolacji, postanowiłam pojechać do sklepu. Nasza lodówka świeciła pustką.

Równo o godzinie siedemnastej opuściłam mieszanie, wystrojona jak gwiazda na czerwony dywan. Zamyślona skierowałam się do windy, mijając po drodze starszą sąsiadkę mieszkającą cztery mieszkania dalej. Kobieta posiadała w swoim domu bardzo duża ilość kotów, była wdową. Weszłam do windy i wcisnęłam guzik na parter budynku, czekając aż metalowe drzwi, się zamkną.

Po wyjściu z apartamentowca podeszłam do auta. Niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na ekran urządzenia. Dzwonił Isaac, odebrałam.

Hej, Rach. Masz może chwile? — usłyszałam skrępowanie w głosie chłopaka.

— Jasne. Coś się stało? — zapytałam.

Harris dał mi szlaban i musiałem zostać po lekcjach. Scott pojechał już do domu i nie odbiera ode mnie telefonu. Mogłabyś odebrać mnie ze szkoły? — zapytał nie pewnie — Oczywiście możesz odmówić, jakoś sobie poradzę! — dodał szybko.

— Będę za piętnaście minut. — odpowiedziałam, nie potrafiłam mu odmówić.

— Dzięki, do zobaczenia. — rozłączył się.

Schowałam telefon do kieszeni i wsiadłam do auta. Włączyłam radio i wyjechałam z parkingu. Pod szkołą byłam po kilku minutach. Przed budynkiem stał nastolatek z torbą na ramieniu. Zatrzymałam się przed nim i otworzyłam szybę od pasażera z przodu.

— Podwieźć gdzieś pana? — zapytałam z uśmiechem na twarzy. Chłopak wybuchnął śmiechem i wsiadł do auta.

— Cześć. — przywitał się ze mną z wielkim uśmiechem na twarzy.

— Cześć. — ruszyłam autem — Muszę pojechać na zakupy, uprzedzając, zakupy spożywcze. Pojedziesz ze mną? Dwadzieścia minut dla Walmart'u i pomocy przy zakupach, w zamian zawiozę cię pod sam dom. — dałam propozycje.

— Z miłą chęcią pomogę pani... — nie znał mojego nazwiska.

— McCall. — dokończyłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wleciał rozdział! Haha

Stracona | Derek Hale (W trakcie poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz