Rozdział 3.
Alessia
- Tatku!
Otwieram drzwi do jego gabinetu zapłakana. Wstaje natychmiast zza biurka i po jego minie wiem, że domyśla się, co się stało.
- Dziecko kochane...
Podbiega do mnie i mocno do siebie przytula. Uginają się pode mną kolana, więc razem upadamy na podłogę, a ja zaczynam mu szlochać w koszulę, szukając ukojenia w tych znajomych i ciepłych ramionach.
- Zajebię skurwysyna! Nie ważne, czyim jest synem!
- T-to nie Marc...- próbuję wydusić więcej, ale zalewa mnie kolejna fala płaczu.
-To nie Marcello? – Patrzy na mnie uważnie. – Dziecko, powiedz mi co się stało, bym mógł zabić tego bydlaka – syczy w furii.
W tym momencie drzwi do gabinetu otwierają się z impetem, a naszym oczom ukazuje się wuj Raffaele. Chowam się głębiej w objęciach ojca.
- Co tutaj robisz? – zwraca się do niego papa.
- Jeden z ochroniarzy widział, jak Alessia wybiega z rezydencji i domyślił się, że stało się coś złego. Natychmiast do mnie zadzwonił.
- Jesteś sam?
- Tak, Aviela z Isabellą zostały w apartamencie z mieście... Alessia – zwraca się do mnie, ale ja nie potrafię na niego spojrzeć. – Dziecko, powiedz mi co się stało.
Zaczynam na nowo szlochać, szukając ukojenia w ramionach papy. Ramionach, które zawsze zapewniały mi poczucie bezpieczeństwa.
- Powiedziała ci, co się wydarzyło? – wuj zwraca się do ojca i czuję, jak ten tylko kręci przecząco głową.
- Alessia, spójrz na mnie – nakazuje mi ojciec, a ja niechętnie podnoszę na niego wzrok. – Powiedz mi kto ci to zrobił, bo muszę zabić skurwiela i przysięgam ci tu i teraz, że będzie to okrutnie bolesna śmierć. Ale musisz mi powiedzieć co się stało.
- Pojechałam do niego, tak jak prosił w smsie... - zaczynam opowiadać szeptem. – Ale nie był sam. Byli tam jego koledzy i nagie dziewczyny... - Przełykam gulę w gardle na to wspomnienie. – Chciałam wyjść niezauważona, ale któryś zaszedł mnie od tyłu. Zaciągnął do jednego z pokoi i... i... - Zaczynam ponownie szlochać, nie mogąc powiedzieć tego na głos.
- Czy wiesz, kto to był? – Głos papy jest zimny jak lód.
Kręcę przecząco głową.
- Mówił do mnie szeptem, ale nie potrafiłam go dopasować do nikogo znajomego...
- Co mówił dokładnie? – Słyszę, że wuj jest na granicy furii.
- Że miałam być jego... Że Marcello na mnie nie zasługuje i powinnam być z nim...
- Zaraz, czy ty powiedziałaś, że mój syn pisał do ciebie, że masz do niego przyjechać? – Kiwam tylko głową na potwierdzenie. – Pokaż mi tą wiadomość.
- Zostawiłam torebkę w tamtym pokoju... - Zaczynam znowu płakać.
- Jedziemy do szpitala – oznajmia papa. - Musi cię zbadać lekarz.
- NIE! Nigdzie nie jadę! – zaczynam panikować. Nikt nie może się o tym dowiedzieć. – Nie chcę, by ktokolwiek o tym wiedział! Nie chcę!
- Dziecko, powinni cię zbadać – oznajmia wuj łagodnym tonem, ale ja ponownie kręcę głową.
- Nie! Chcę się tylko wykąpać i położyć do łóżka... - Patrzę błagalnie na tatę. – Proszę...
Wstaję z trudem z podłogi. Wszystko mnie boli. Podchodzę do drzwi i już mam je otwierać, ale nachodzi mnie jedna myśl.
- Odwołajcie wesele.
- Co?! – Słyszę poruszenie za moimi plecami, ale nawet się nie odwracam.
- Nie jestem już... czysta – udaje mi się powiedzieć. – Nie mogę zostać żoną Marcello.
- Alessia – odzywa się Raffaelle. – Jesteś teraz roztrzęsiona. Rankiem wszystko będzie wyglądać inaczej. Mój syn cię kocha... na pewno będzie chciał cię poślubić, mimo... - urywa, nie chcąc wypowiadać tych słów na głos.
Odwracam się do nich przodem, czując wzbierający we mnie gniew. Jest dużo lepszy niż ból, który mi teraz towarzyszy.
- Gdyby mnie kochał, nie sprowadzałby sobie dziwek do domu, w którym mam za kilka tygodni zamieszkać! Nie obmacywałby się z nimi na fotelu, który tydzień temu razem wybraliśmy do salonu! Nie zabawiałby się w salonie, gdy mnie gwałcono z pokoju obok! – Tak, w końcu powiedziałam to słowo na głos. – Nawet, jeśli jemu nie przeszkadza mój brak dziewictwa, to nie zmienia faktu, że ja już go nie chcę. Nie chcę tego ślubu. Nie chcę go więcej widzieć!
Odwracam się od nich i biegnę do swojego pokoju. Zamykam drzwi na klucz, a następnie biegnę pod prysznic, by zmyć z siebie dowody mojej hańby.
Moje życie, plany, marzenia właśnie legły w gruzach. A wszystko przez mężczyznę, któremu oddałam swoje serce.
![](https://img.wattpad.com/cover/265434985-288-k642448.jpg)
CZYTASZ
Odzyskane uczucia
RomantikIch dziecięca przyjaźń zamieniła się w szczeniacką miłość. Miłość tak wielką, że miała skończyć się ślubem. Ale wystarczył jeden wieczór, by wszystko prysło jak bańka mydlana... Czy koszmary z przeszłości mają ją nękać przez resztę życia? Czy uda mu...