Rozdział 17

6K 278 4
                                    

Rozdział 17

Marcello

Budzi mnie lekkie łaskotanie w nos. Podnoszę zaspane powieki, a następnie z wielką przyjemnością notuję obecność Alessi przy moim boku. Choć to mało adekwatne określenie, bo kobieta nie tylko wtula się w moje ciało, ale oplata je niczym bluszcz.

Dokładnie wiem, gdy moja ukochana się budzi. Zmienia jej się oddech, a jej ciało delikatnie się napina. Cierpliwie więc czekam, aż podniesie na mnie wzrok i dopiero wtedy odzywam się cichym szeptem:

- Ten dzień chyba nie mógł zacząć się lepiej...

Na jej policzkach pojawia się delikatny rumieniec, a ja mimowolnie przesuwam po nim opuszkiem palca.

- Jesteś taka piękna... - wyznaję, zanim zdążę się powstrzymać.

- Chciałabym coś sprawdzić... - szepcze niepewnie, a ja nie potrafię powstrzymać ekscytacji.

- Jestem cały do twoich usług – zapewniam.

Kobieta wolnym ruchem podciąga się wyżej, a następnie zaczyna intensywnie wpatrywać w moje usta, jednak nie robi nic więcej, jakby dopadły ją wątpliwości.

- Nie ruszę się, jeśli tego nie chcesz.

- Nie o to chodzi... Po prostu... - urywa, wyraźnie speszona. – Bo ja tego chcę i chcę nawet więcej, ale boję się, że wpadnę w panikę, albo...

- To nie zamykaj oczu – podpowiadam cicho. – Patrz cały czas na mnie.

Po chwili namysłu przytakuje ledwo zauważalnym skinieniem głowy, po czym nachyla się nade mną, złączając nasze usta. Jej pocałunek jest niepewny i delikatny, ale tak, jak sugerowałem, wpatruje się w moje oczy i niech mnie licho, jeśli zamknę swoje. W końcu wyczuwam, jak jej ciało zaczyna się rozluźniać, a ona sama pogłębia pocałunek, jednocześnie przykładając dłoń do mojej twarzy. Oddając pieszczotę, przykrywam jej dłoń swoją, po czym wolnym ruchem zaczynam sunąć palcami od nadgarstka ukochanej do łokcia i z powrotem, wydobywając z niej w ten sposób ciche westchnienie.

- Dziękuję – mówi nieśmiało, gdy po jakimś czasie odrywa od siebie nasze usta.

- To ja dziękuję. Jednak myliłem się wcześniej – wytykam, uśmiechając się od ucha do ucha. – Ten poranek mógł być lepszy – wyjaśniam, widząc jej pytające spojrzenie.

Na ustach Less pojawia się szczery uśmiech, a ja wolnym ruchem podnoszę dłoń, by pogłaskać ją po zarumienionym policzku. Ku mojemu zadowoleniu, dziewczyna nie wzdryga się, nie odsuwa, a po prostu wtula się w nią z całą ufnością.

- Już jest łatwiej, prawda? – pytam cicho.

- Tak... - potwierdza. – Czy dzisiejszej nocy możemy znowu spać razem? – pyta po chwili.

- Jeśli tylko będziesz chciała – zgadzam się ze spokojem, choć w środku drżę z euforii. – Pamiętaj, że to ty dyktujesz tempo, a ja się dostosowuję na każdym kroku.

Po raz kolejny przytakuje lekkim skinieniem głowy, po czym znowu mnie zaskakuje, bo jej usta ponownie nakrywają moje, tym razem w mocniejszym pocałunku. Oddaję pieszczotę, wlewając w ten pocałunek całą swoją tęsknotę i pragnienie, delektując się jej smakiem i cichymi westchnieniami. W końcu Alessia przymyka oczy i napiera na mnie mocniej, a ja przykładam ostrożnie dłoń do jej głowy, podtrzymując jej pozycję.

Tak cholernie za nią tęskniłem...

- Fuuuj! – Przyjemne chwile przerywa nam pełen obrzydzenia krzyk mojej siostry.

Odzyskane uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz