Rozdział 31

6.8K 319 29
                                    

Rozdział 31

Marcello

Podjeżdżamy pod magazyn z Alessią i Vincenzo w całkowitej ciszy. Mój ojciec również powinien się tu zaraz pojawić z Vittrio. Kątem oka spoglądam na żonę i z zaskoczeniem stwierdzam, że na jej twarzy gości spokój i opanowanie. Nawet nie skubie skórek u paznokci, co zdradzałoby jej zdenerwowanie.

Bez słowa wychodzę z samochodu i otwieram drzwi od jej strony, a następnie wyciągam do niej dłoń, po czym razem ruszamy do wejścia. Porusza się pewnym krokiem, witając się z każdym mijanym przez nas żołnierzem. Pewna swej pozycji i siły.

Nowa pani Carusso.

Tak, jak powiedziała wczoraj Caren, Less stała się silniejszą wersją siebie, która bez problemu wesprze mnie w prowadzeniu interesów.

W końcu wchodzimy do właściwego pomieszczenia, gdzie centralnie pośrodku siedzi przywiązany do krzesła mężczyzna. Na głowie ma worek, a w ustach zapewne knebel, bo wydaje niezrozumiałe dźwięki. Odwracam się do żony z cichym nakazem.

- Pozostań na razie w tyle. Chcę z nim porozmawiać jako pierwszy.

Ukochana kiwa głową na znak zgody, po czym staje pod ścianą, poza zasięgiem wzroku naszego jeńca. Ja z kolei pochodzę do krzesła i ściągam szmatę z głowy tego kutasa, a widok, który mam przed sobą sprawia, że oczy chcą mi wyjść z orbit.

- Nero?!

Kuzyn patrzy na mnie nierozumiejącym wzrokiem, więc wyciągam knebel z jego ust, a ten natychmiast zaczyna wrzeszczeć:

- O co tu, kurwa, chodzi?! Stary, co to za gierki i czemu kazałeś mnie pojmać?!

Przenoszę zdezorientowany wzrok na Tony'ego, który przewodził całej akcji. Mężczyzna bez chwili wahania podchodzi do mnie i szepcze cicho:

- To on spotkał się z chłopakiem. Podsłuch z pluskwy i wyznanie dzieciaka to potwierdziło - dodaje. - Odebrał również odpowiedź od pani Carusso. Złapaliśmy go, jak wychodził z budynku.

- Powiedz mi zatem, kuzynie, co masz wspólnego z atakiem na Alessię – cedzę, chwytając drania za poły koszuli.

Fragmenty układanki zaczynają powoli wskakiwać na miejsce. Prezent w postaci prostytutek, jego szybka ucieczka z imprezy, a później dopytywania, co ze ślubem i gdzie zniknęła Less. Nigdy nie byliśmy ze sobą blisko, dlatego też nigdy nie wyjawiłem mu prawdy. Nie włączyłem go również w zespół poszukiwawczy. To wyjaśnia, dlaczego bydlak nie wiedział o tym, że znamy prawdę na temat gwałtu.

- Jaki atak?! Co ty pierdolisz?! – Idzie w zaparte.

Bardzo cicho, praktycznie bezszelestnie, moja żona zachodzi go od tyłu. Następnie nachyla się nad nim i odzywa pewnym głosem:

- Dawno się nie widzieliśmy, kwiatuszku...

Na dźwięk tych słów, mój kuzyn odwraca nagle głowę w jej kierunku i spogląda na nią z przerażeniem. Ona jednak uśmiecha się drapieżnie, okrąża go i zatrzymuje się tuż przy mnie.

- Wyglądasz na zaskoczonego – wytyka mu, obejmując mnie w pasie.

- A-a-alessia – zaczyna jąkać. – Co się dzieje?

Na jego czole pojawia się pot, zdradzający jego strach.

Prawidłowa, bardzo prawidłowa reakcja.

- Ty naprawdę myślałeś, że nie powiem nikomu o tym, co się wtedy wydarzyło? – kpi, pochylając się w jego stronę. – Ojciec, wuj i Marcello dowiedzieli się od razu, jeszcze tamtej nocy – wyznaje z nienawiścią. - Szukali napastnika przez trzy lata... Bezskutecznie – zaznacza. - A ty, jak ten idiota, postanowiłeś sam się wyłożyć, prześladując mnie ponownie.

Odzyskane uczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz