Podniosłem się gwałtownie z łóżka i od razu zauważyłem brak Harry'ego. Trochę mnie to przeraziło. Laptop był odłożony na stolik, a świeciła się tylko mała lampka. Serce zabiło mi mocniej, kiedy usłyszałem cichy szloch. Dlaczego on mnie nie obudził w takich sytuacjach? Strasznie się o niego martwiłem.
Poprawiłem koszulkę i ruszyłem w stronę balkonu. Siedział po lewej stronie, zawinięty w koc. Chociaż tyle!
— Harreh? Dlaczego mnie nie obudziłeś? — Zapytałem i usiadłem obok niego. — Zawsze masz mnie budzić. Jestem tutaj dla ciebie, słyszysz? Cały czas.
— Wiem... J-ja... Dziwnie mi być tutaj. W domu. Przy mamie. N-nie widziałem... Tyle czasu. Tyle czasu byłem dla niej problemem, a ona mimo to...
— Nie byłeś dla niej problemem, Harry. Mogę ci to powtarzać do końca życia. Zostałeś skrzywdzony, zraniony. Chciałeś po prostu odetchnąć od wszystkich. Ona to zrozumie. Rozmawiałem z nią, kiedy ty robiłeś babeczki. Przy okazji, wyszły ci rewelacyjnie. Musisz mi takie zrobić, jak będziemy w Londynie.
Otarłem jego łzy i posłałem mu szeroki uśmiech. Odwzajemnił go szczerym uśmiechem. Wziąłem to za dobry znak.
— Twoja mama... Dużo rozmawiała z Niall'em. Była na bieżąco z informacjami na twój temat. Trochę bolało ją to, że nie mogła z tobą porozmawiać, ale zrozumiała to. Wiedziała, jak bardzo zostałeś zraniony i chciałeś po prostu przeczekać to wszystko sam.
— N-nie ma mi te-
— Nie ma, słońce, nie ma ci tego za złe. Bardzo się cieszy, że wracasz powoli na stare tory i znowu będziesz jej synkiem. Poza tym... Byłeś uroczym dzieckiem, Hazz.
CZYTASZ
Problem → larry ✔
Fanfic𝗽𝗿𝗼𝗯𝗹𝗲𝗺 - Problemem potocznie nazywa się sytuację trudną, z której należy znaleźć drogę wyjścia bądź poważną sprawę, która wymaga przemyślenia i zdecydowania się na jakieś jej rozstrzygnięcie A czy on był problem? (larry, ziall) pisane, publ...