Po widoku martwej rodziny Kevin wrócił do pustej i chłodnej od smutku jaskini rozmyślał co robić gdy jest się samotnym wilkiem nagle wpadł na genialny ale niebezpieczny pomysł:
- zemszczę się i pomszczę rodzinę zabijając wszystkich z tej watahy. Bez wyjądków. Kevin odrazu pobiegł na polane sprawdzić czy Megi dalej tam siedzi.
- to znowu ja , Megi mogła byś mi powiedzieć w którą stronę poszła ta chorda bez litosnych wilków?
-na zachód w stronę rzeki , a co?
- muszę się zemścić ,zabili mi rodzine i nie mam nikogo.
- zdajesz sobie sprawę że jak tam pójdziesz to cie też zabiją i zatańczą na twoim grobie?.
- wiem ale nie mam innego wyboru, żegnaj Megi.
I tym oto słowem wilk zakończył prawdo podobnie ostatnią rozmowę z orłem i bez zastanowienia wyruszył prosto na zachód.
Szedł bardzo długo. Po kilku godzinach tropienia przeklętej watahy doszedł na neznany mu teren. Rozglądał się bacznie i obserwował wszystko co się rusza.
W oddali zauwarzył wilczyce. Szybkim krokiem do niej podbiegł wymienili się imionami i zapytał:
- Glimmer wiesz może gdzie ma siedzibe wataha krwi?
- owszem wiem gdzie ona jest.
- mogła byś mi powiedzieć to bardzo dla mnie ważne.
- a po co ci ta informacja?
- musze się zemścić , zabili mi rodzine i jestem na nich ogromnie wściekły.
- mi też zabili rodzinę ,powiem ci pod warunkiem że pójdę z tobą.
- ale to zbyt niebezpieczne jak dla takiej wilczycy.
Glimmer wyszczerzyła białe jak kość słoniowa kły i warkneła. Kevin z małym przestrachem stwierdził , że każda para łap się przyda.
- nowiec wporządku. Wataha krwi ma siedzibę bardzo bardzo daleko z tąd, w górach.