Rano był piękny słoneczny dzień. Geraldo wstał pierwszy i obudził resztę. Gdy wszyscy się już obudzili Geraldo powiedział że czas nazwać tą naszą wtahę:
- słuchajcie czas nazwać naszą watahę- stwierdził z powagąGeraldo.
- racja-powiedział Kevin.
-no to może watacha zemsty skoro będziemy się mścić?-wpadła na pomysł Nilsa.
- dobry pomysł w końcu chcemy się zemścić-powiedział Kevin z Glimmer.
-przecież przed chwilą to powiedziałam-stwierdziła Nilsa.
Gdy znaleźli nazwę wtahy zabrali się za strategię ataku gdy tylko weidą na terytorium wroga muszą mieć plan bo odrazu polegną to tak jak z polowaniem. Podczas obmyślania planu Kevin usłyszał znajomy głos , ale nie potrafił go do nikogo przypisać. Szybko wybiegł z jaskini i tam ujrzał orlice Megi. Podszedł do niej i zapytał:
- co ty tu robisz Megi?
- leciałam za tobą żeby pomóc ci i twoim przyjaciołom w zemście nad Watahą Krwi. Poza tym będe mogła latać na zwiady i wrazie czego ostrzec was przed niebespieczeństwem.
- wporządku pomorzesz nam, a teraz choć.
- Niebezpieczeństwo to moje drógie imie -powiedział z humorem Geraldo.
Megi poszła z Kevinem do groty aby zapoznać ją z resztą. Wszyscy przyjeli ją ciepło i zaprzyjaźnili się orlicą.