- Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona
- Lepsze pytanie, co ty tu robisz? - odbiłam pałeczkę
I znalazłam haczyk. Kto by się spodziewał, że Lizzy będzie tańczyć w nocnym klubie. Kiedy ją zobaczyłam zamurowało mnie. Gdybym nie przyjechała tu z Emily, która dawno stąd wyszła wściekła, nawet bym się nie natknęła na wybrankę mojego brata. Co ja mam mu teraz powiedzieć? Może nic? Ale czy to nie byłoby nie fair? Może lepiej by było, gdyby to dziewczyna mu powiedziała. Czarnowłosa wzięła głęboki wdech i wydusiła z siebie słowa, skierowane w moją osobę.
- Wszystko ci wytłumaczę. - powiedziała, a jej głos lekko zadrżał - Mogłabyś nic nie mówić Lukasowi?
- Zasługuje na prawdę Liz. - mój głos nie był potulny. Był inny, taki zimny
- Powiem mu o wszystkim, ale chcę powiedzieć najpierw tobie.
Przytaknęłam i ruszyłam z nią na zewnątrz, bo od powietrza jaki panował w klubie zaczęła boleć mnie głowa. Poinformowałam jeszcze Nicka, że muszę pogadać z dziewczyną, i żeby poczekał przy swoim czarnym motorze. Chłopak niechętnie się na to zgodził, bo chciał już jechać do domu, ja z resztą też, ale ciekawiło mnie to co chciała powiedzieć mi Liz.
Oddaliłyśmy się od klubu, nie słyszałam już głośnej muzyki, która leciała w klubie w którym jeszcze przed chwilą byłyśmy. Wokół nas był półmrok, tylko duże latarnie dawały jakieś światło. I pojazdy, które krążyły w dwie strony. Niektórzy trąbili na siebie, i zapewne w środku pojazdu wyzywali. Tak zawsze robi mój tata, kiedy jedziemy gdziekolwiek, a inny kierowca wchodzi mu w drogę. Zawsze wybucham śmiechem, bo to jak on wyklina ich wszystkich jest komiczne.
Usiadłyśmy na jednej z ławek, a pomiędzy nami nastała cisza. Żadna z nas się nie odzywała, trochę już mnie to drażniło, bo chciałam się dowiedzieć i jak najszybciej wrócić do domu. Położyć się i spać. Przekręciłam głowę w stronę dziewczyny, i przez chwilę przyglądałam się jej prostemu profilowi twarzy. Chciałam coś powiedzieć, zacząć jakoś tą rozmowę. Ale dziewczyna skrzyżowała ze mną spojrzenie, a jej pełne usta pomalowane ciemną matową pomadką wysypały słowa.
- Kiedy odszedł mój ojciec z kochanką, musiałam pomóc mamie w utrzymywaniu nas. Mama popadła w straszne długi, nie miała nawet pieniędzy na buty dla mojej młodszej siostry, a w szkolę dzieci się z niej śmiały, że chodzi w szmaciakach. Odcięli nam wodę, prąd. Mama musiała pożyczać od swojej siostry, żebyśmy chociaż żyły na tych niskich standardach i miały z czego zapłacić rachunki. Dług u cioci rósł i rósł. Nie mogłam na to patrzeć. Przechodziłam kiedyś koło tego klubu i wisiała ulotka, że przyjmą striptizerkę, a ja że z tańcem miałam do czynienia, zgłosiłam się. Nie zrezygnuje z tańca, bo to jedyna praca, gdzie mogę zarobić naprawdę duże pieniądze i pomóc mamie. Ale jak widzę tych starych typów, którzy się na mnie patrzą, to od razu chce mi się rzygać. Brzydzę się samą sobą i nie zasługuje na twojego brata.
Mój szok był jeszcze większy, niż wtedy gdy zobaczyłam ją na scenie koło rurki. Kiedy wyznała mi tak prywatną rzecz, jej wzrok uciekał i nie mógł skupić się na jednym punkcie. Ciało miała spięte, a głos pusty i martwy, nie ten perlisty, co ostatnio mogłam usłyszeć.
- Tak mi przykro. - powiedziałam, a dziewczyna od razu złapała ze mną kontakt wzrokowy. Jej oczy były martwe, nie było w nich ani jednej iskierki - Mogę ci jakoś pomóc?
Było mi tak strasznie szkoda Lizzy, była taka młoda. Kiedyś ja sama chciałam być striptizerką i zarabiać dużo pieniędzy, wyjechać na koniec świata i zacząć nowe życie. Ale z czasem, wszystko mi się rozjaśniło i nie wydaje się to być kolorowe. Nie zniosłabym wzroku mężczyzn, jeszcze w szczególności mężczyzn po czterdziestce. Nie mogłabym spojrzeć na siebie w lustrze, co dziennie zadawałabym sobie pytania, dlaczego ja to robię? dlaczego moje życie się tak potoczyło? Każdej nocy leżałabym na łóżku, z rozmazanym tuszem od płaczu, pragnąca z nostalgii wrócić do mojego normalnego życia. Do domu, do rodziców.
CZYTASZ
Close to each other
Ficção Adolescente"Nasza miłość jest jak wiatr - nie widzę jej, lecz czuje"