*rok później*
Geralt: Witam nazywam się Gerwald z Lyrii, a to mój towarzysz Karmazynowy Mściciel.Sklepikarz: Czego tu szukacie?
Geralt: Chciałbym, zakupić 5 litrów Keadweńskiego Mocnego
*po wyjściu ze sklepu*
Karmazynowy Mściciel: ILEE???? TO KOSZTOWAŁO NAS WSZYSKTIE NASZE OSZCZĘDNOŚCI
Geralt: Spokojnie Jaskier, tam gdzie idziemy, nie przydadzą nam się oreny. Opracowałem plan jak uciec od prześladowań że strony Yennefer.
Jaskier: Nie mozliwe, nikt nie ucieknie przed Militarną Juntą Kaer Morhen.
Geralt: Co?
Jaskier: Gdy ty piłeś i ubijałeś potwory ja zbierałem informację o świecie, Yennefer w celu znalezienia nas, podbiła Kaedwen, Redanie i Temerię.
Geralt: Temerię, co z Rochem?
Jaskier: Ponoć pracuje razem ze ''Zwykłym Skurwysynem''
Geralt: Ciekawe. Wracając do mojego planu. Skontaktowałem się z Ciri, przeniesie nas do innego świata, w którym też są ludzie.
Jaskier: Na co więc czekamy?
Geralt: Na jej znak. Pewnej nocy w tej knajpie usłyszymy krzyk....
Krzyk z oddali: FC KEAR MORHEN TO CHUJE, KRACH SKELLIGE, MISTRZEM ŚWIATA, CAŁA RESZTA CHUJA WARTA.
Geralt: Właśnie ten.
Jaskier: Te rymy, będzie z tego piękna ballada.
CZYTASZ
Popijawa w Kear Morhen
HumorPomysł zrodzony w mojej chorej głowie, coś jak chat, tylko bardziej pojebany... Zapraszam Rozdziały powinny pojawiać się codziennie