22

272 22 60
                                    

Po wyjściu naszych znajomych rzuciliśmy się na łóżko. Nie chciało nam się nic robić. Przytuliłem się do Kamila i zasnęliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~rok później~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kamil zachowywał się strasznie dziwnie.... Nie wiedziałem dlaczego. Nie pozwalał mi się dotknąć.... Spał nawet w drugiej sypialni... Nie spojrzał mi w oczy ani razu jak do niego mówiłem... Raczej tego unikał... Bał się ze mną rozmawiać... Musiałem się dowiedzieć o co chodzi.

N-Kamil stój.-wzdrygnął się.-odwróć się do mnie.-mówiłem stanowczo. Odwrócił się ale nie patrzał na mnie.-spójrz na mnie.-spojrzał na mnie. W jego oczach widniał strach.-czemu się tak zachowujesz?-nie usłyszałem odpowiedzi

N-zadałem ci pytanie.-podniosłem lekko głos.

E-no.. rm.. no bo ten... no...-plątał się strasznie.

N-spokojnie

E-jak mam być kurwa spokojny jak ty mnie za to znienawidzisz?!-nie wiedziałem o co mu chodzi.

N-o co chodzi?

E-jestem od psów a Staś był tylko podłożony on miał tak zrobić a ja o tym kurwa wiedziałem!-odwrócił wzrok.-musiałem albo pomóc im cię złapać albo by cię zabili.-z kuchni wyszedł Staś który obiął go ręką

T-nie rycz.-powiedział do Kamila

E-nie rycze.-wybiegłem z domu łapiąc koc żeby nie zmarznąć zarzuciłem go na plecy i wyszedłem. Zostałem otoczony przez policje. Kamil ze Staśkiem też wyszli. Widziałem że nie był zadowolony z tego. Byłem na niego zły że mi wcześniej nie powiedział

P-ręce do góry!-zrobiłem jak kazali. Wyszedłem na środek i nie wiem czemu ale zacząłem śpiewać ,,impossible" Policjanci nie wiedzieli co zrobić. Słuchali i opuszczali bronie. Wiatr zrzucił ze mnie koc którym się okryłem. Patrzyłem na pierścionek od Kamila i leciały mi łzy. W połowie usiadłem na ziemnie. Schowałem twarz w dłoniach na koniec. Pozwoliłem żeby mnie zabrali. Nie było już dla mnie odwrotu.

E-zostawcie go!

N-nie zatrzymasz już tego kochanie.-spojrzałem na niego a policjanci mnie skuli.

M-jesteś tego pewien?-każdy z policjantów upadł. Było ich 20. Rozejrzałem się a tam byli nasi znajomi. Rozkuli mnie a ja wziąłem koc który mi zwiał. Narzuciłem go jeszcze raz na plecy i usiadłem na ulicy. Każdy mi mówił że wszystko będzie dobrze i tak dalej. Nie słuchałem ich czekałem aż podejdzie Kamil. W końcu podszedł.

N-Wykorzystałeś mnie. Oni ci kazali się do mnie zbliżyć prawda?-spojrzałem na niego przez łzy.-Miałeś już dość tych moich czułości dlatego nie pozwalałeś mi siebie dotknąć?

E-nie. Nie dawałem rady na ciebie spojrzeć. Gryzło mnie sumienie. Wykorzystali to że coś czułem do ciebie żeby cię złapać. Nie wiem dlaczego im tak bardzo na tobie zależało. Każdy twój dotyk z świadomością że mi ciebie zabiorą sprawiał mi ból jak by ktoś mnie uderzył lub wypalał skóre kwasem. Nie potrafiłem ci tego powiedzieć. Wiedziałem że tak zareagujesz. Przepraszam.-przytuliłem go.

V-vany już to jadą zaraz będą

M-dzięki Szymon. Chłopaki zbierajcie się. Jedziecie na razie z nami.-spojrzeliśmy na nich ze zdziwieniem

E- a co zrobimy ze Staśkiem?-spojrzał na związanego chłopaka

N-kiedy on...

E-kiedy krzyczałem żeby cię zostawili. Przystawiał się do mnie to oberwał no.-zaśmialiśmy się

N-skąd wiedzieliście że mamy kłopoty?

M-internet ma swoje plusy i minusy.-zaśmiał się.-przedobrzyli trochę bo napisali że już cię mają. Od razu przyjechaliśmy a ty grałeś na czas śpiewając.

N-heh...

F-już ich spakowaliśmy

M-wszystko czy będzie trzeba jeszcze coś zabrać?

F-rzeczy osobiste mają nie będzie nic więcej im potrzebne z domu.-podjechały 2 stare vany i van dostawczy. Do dostawczaka dali nasze rzeczy a sami wsiedliśmy do vanów. Staśka zostawiliśmy na pastwe losu.

N-gdzie jedziemy?-zapytałem

M-mamy przed sobą 20 godzin drogi tylko tyle moge powiedzieć

E-czyli gdzie?-nie odpowiedział tylko włączył muzyke

N-nad ocean!

M-zgadłeś

E-skąd?

N-20 hours in an old van Up the east coast, through the cold wind Drove 20 hours by the ocean Up the east coast, what a road trip czyli 20 godzin w starym vanie na wschodnim wybrzeżu przez zimny wiatr przejechałem 20 godzin nad ocean wchodnim wybrzerzem co za wycieczka

M-zgadza się. Nie bez powodu to puściłem

Na tym kończy się Historia. Byliśmy wolni. Nie martwiliśmy się o nic. Miło że przeczytaliście moją historie. Jeżeli ciekawi was co przyszło mi żeby wam ją opowiedzieć to wam powiem. Dziecko Mandzia i Wpatki chciało znać naszą historie w końcu jest pełnoletnie. Żegnam się wami. To są moje ostatnie słowa jakie wypowiedziałem spoczywając na łożu śmierci.

~_~_~_~_~_~_~__~_~_~_~_~_~_~

siea. To koniec tej książki ale nie koniec ich przygód. Druga jest w trakcie pisania. Zapraszam serdecznie. Mam na dzieje że się spodobało! <3

~słów 600 ileś nie patrzyłam

~patkaa 

zmieniłem wszystkich | nexe x ewron (kryminalny ff) || korekta 5/23Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz