Prolog

632 22 6
                                    

(To ma bardziej przybliżyć jak wygląda typowy dzień głównej bohaterki niż ją przedstawić)

Spałam sobie spokojnie gdy do pokoju wbił mi mój chłopak.

- Julka wstawaj, ile ty masz lat że trzeba cię budzić?

- 21, coś nie pasuje? - otworzyłam oczy patrząc na niego z mordem w nich.

- No właśnie nie widać. - odwrócił się na pięcie i wyszedł z mojego pokoju. Była już 9 więc musiałam się zbierać do pracy. Nichuja mi się nie chciało ale z jednej strony będę siedzieć sobie sama w biurze i będę miała na wszystko wyjebane. Więc jednak chce iść. Przebrałam się i pomalowałam. Ubrałam czarne jeansy oraz białą koszule na siebie założyłam czarną kurtkę i buty na obcasie. Do torebki włożyłam portfel, telefon i ładowarkę. Wzięłam klucze do samochodu, pożegnalna się z chłopakiem i wyszłam z domu. Nie było wielkich korków więc po jakichś 20 minutach byłam już pod budynkiem. Weszłam do środka i przywitałam się z recepcjonistką a następnie udałam się do windy. Ruszyła. Miałam dojechać na 4 piętro więc stanęłam sobie z tyłu w razie gdyby ktoś wsiadł. Tak jak myślałam. Winda zatrzymała się na drugim pietrze. Do windy wszedł wysoki brunet. Jechał na to samo piętro co ja bo również miał tam biuro. Gdy winda się otworzyła wyszedł najpierw on później ja. I tyle się widzieliśmy. Otworzyłam kluczem drzwi do swojego biura, podeszłam do krzesła i wprost rzuciłam się na nie. Nie miałam totalnie sił do życia. Czemu? Bo oglądałam serial do 4 w nocy. A mogłam odpuścić, ale przynajmniej go skończyłam. Jednak się opłacało.

Aktualnie nie miałam nic do roboty więc tak na dobrą sprawę mogłam nie przychodzić w ogóle ale nie chciałam siedzieć w domu więc it is what it is. Włączyłam netflixa żeby poszukać sobie jakiegoś serialu. Padło na „ABYSS". Słyszałam że to bardzo dobry serial więc zaczęłam sobie oglądać dopóki nic nie robiłam. Oglądałam tak 2-3 godziny gdy do biura przyszedł chłopak z którym wcześniej jechałam windą.

- Prezes kazał ci to przekazać. - powiedział podając mi papiery.

- Mhm, dzięki. - wzięłam papiery i głośno westchnęłam

- Powodzenia. - zaśmiał się chłopak wychodząc.

- Dzięki, przyda się. - uśmiechnęłam się do niego. Gdy już go nie widziałam uśmiech zszedł. Liczyłam że będę miała już spokój i sobie będę serial oglądać ale jednak. Przeglądnęłam papiery i zabrałam się do roboty. Zeszło mi na tym do 20 coś. W sumie to zaraz miała wybić 21 więc wyłączyłam komputer wyszłam z biura i zamknęłam je na klucz. Zaczęłam wyrównywać papiery i nie patrzyłam gdzie idę. Nagle na kogoś wpadłam. No standard.

- Przepraszam, nie patrzyłam gdzie idę. - powiedziałam zaczynając zbierać papiery z ziemi.

- Nic się nie stało. - zaśmiał się chłopak i również zaczął zbierać resztę kartek które leżały na ziemi. Pamiętałam ten głos. Słyszałam go już dzisiaj. „- Prezes kazał ci to przekazać (...) Powodzenia". Wróciłam myślami do dzisiejszego popołudnia.

- No tak to on mi przyniósł te papiery - pomyślałam. Gdy wstałam oddał mi resztę kartek. - Dzięki. - uśmiechnęłam się lekko biorąc od niego dokumenty.

- Spoko. Do zobaczenia jutro. - powiedział i wszedł do jednej z wind. Stałam chwile w szoku.

- Czy on powiedział „do zobaczenia jutro"? Ja cię nawet typie nie znam. Nawet nie wiem jak masz na imię. Dobra Julka nie myśl o tym. - poklepałam się ręką po twarzy i ruszyłam w stronę drugiej windy. Gdy weszłam do środka kliknęłam na guzik z napisem „parter". Wyszłam z budynku i wróciłam do domu. Byłam wykończona więc od razu poszłam spać

~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieje że jest git

I prosze żebyście nie oceniali książki po prologu bo on jest trochę na żarty pisany bo wątpiłam że to wstawię i za błędy przepraszam bardzo

Sorry//RAPYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz