~8~

222 22 29
                                    

~~~Pov Julia~~~

Obudziłam się o 10. Leżałam na łóżku chłopaka ale jego już tam nie było. Wstałam i udałam się do kuchni.

- Dzieńdoberek. - usłyszałam wesoły głos chłopaka. Jakim cudem on ma zawsze tak zajebisty humor.

- Cześć. - uśmiechnęłam się siadając na krześle.

- Mamy jeszcze 3 godziny do przyjazdu chłopaków. Pisałem z nimi i wszyscy przyjadą około 14 więc git.

- To dobrze. Czyli ja mam iść z tobą do nich?

- Tak.

- No Okey. - wzruszyłam ramionami. Te 3 godziny minęły bardzo szybko. Byliśmy właśnie pod blokiem w którym mieszkali chłopcy.

- To tutaj. - oznajmił chłopak.

- Jesteś pewny że powinnam tam iść? - zapytałam niepewnie.

- Tak.

- Mikols! - usłyszeliśmy krzyk z góry. Był to młody chłopak. Michał tylko pomachał do niego, a on po chwili wszedł do środka mieszkania. Udaliśmy się na odpowiednie piętro i stanęliśmy przed drzwiami. Chłopak zapukał i słyszeliśmy jak ktoś idzie. Nagle zadzwonił mi telefon.

- Muszę odebrać.

- Przyjdź tu potem. - powiedział na co mu tylko przytaknęłam.

- Halo?

- Jadę dziś do mamy i mnie nie będzie.

- Mhm. - powiedziałam rozłączając się. Nie miałam ochoty nic innego mówić. Odwróciłam się i zobaczyłam w drzwiach Kubira.

- Kuba! - przytuliłam chłopaka co on od razu odwzajemnił.

- Hej. - powiedział szczęśliwy. - Chodź. - zrobił mi miejsce w drzwiach. Weszłam do środka i ściągnęłam buty. Chciałam wejść dalej ale stanął przede mną wysoki blondyn. Automatycznie się zestresowałam.

- Tobiasz. - podał mi rękę.

- Julka. - nie pewnie podałam mu swoją.

- Siema, jestem Kuba ale mów mi Busz albo Besz jak wolisz. - powiedział kolejny.

- Julka. - lekko się uśmiechnęłam. Weszliśmy kawałek dalej i zobaczyłam młodszego trochę od reszty chłopaka.

- Wojtek. - powiedział niepewnym głosem.

- Julka. - odpowiedziałam i weszliśmy dalej.

- Fajne to mieszkanie macie. - powiedział Mikols rozwalając się na kanapie. -  to wy sobie pogadajcie a ja idę spać. - powiedział śmiejąc się. Usiadłam obok Kubira i popatrzyłam w telefon. 4 nieodebranych wiadomości. Weszłam na konwersacje z Kacprem.

Od: Kacper❤️
Nie będzie mnie trochę
Klucz masz na oknie
Pies ma żarcie i picie na polu ale nwm czy nie zjadła już
Odpisz cokolwiek

Chciałam mu napisać że spoko ale ktoś zabrał mi telefon.

- Mikols oddaj. - powiedziałam do chłopaka.

- Nie, nie będziesz z nim pisać. Nagle go interesuje własna dziewczyna po tym jak ją uderzył. Nie ma tak. - powiedział po czym siadł na fotelu chowając urządzenie do kieszeni. Wszyscy skierowali wzrok na mnie z rozszerzonymi oczami.

- Ale jak to uderzył? - usłyszałam głos Tobiasza.

- Normalnie. - opowiedział mu Mikols. W tym momencie chciałam go zabić.

- Muszę do toalety. - powiedziałam szybko wstając i wchodząc do jakiegoś pokoju. Akurat to była toaleta więc zamknęłam drzwi na klucz. Zastanawiałam się czy w ogóle stąd wychodzić ale musiałam tam wrócić. Słyszałam jak chłopaki o czymś gadali i śmiali się. Wyszłam i usiadłam obok Kubira.

- No więc... opowiedz coś o sobie. - powiedział Tobiasz patrząc na mnie.

- Co mam powiedzieć?

- Cokolwiek.

- No więc... żyje? - nie lubiłam mówić o sobie.

- Interesujące. - zaśmiał się Busz.

- Nie umiem opowiadać o sobie. - wzruszyłam ramionami.

- Dobra nie ważne, lepiej powiedz jak poznałaś się z Mikolsem. - powiedział Napierak wyraźnie zainteresowany.

- Pracujemy w tym samym miejscu, na tym samym pietrze i zajmujemy się tym samym. - powiedziałam patrząc na młodego.

- Grasz w Minecrafta? - ciągnął dalej najmłodszy.

- Trochę z przyjacielem i sama mam jeden świat.

- Jak ten przyjaciel się nazywa? - zapytał Tobiasz.

- Kuba. - wszyscy skierowali wzrok na Kubira bo on znał mnie również długo i tez miał na imię Kuba.

- Co się tak lampicie. To nie o mnie chodzi.

- Niee, nie chodzi o Kubira.

- A on streamuje na twitchu? - zapytał Busz.

- Tak.

- Nick?

- Kubalaw55.

- Aaaaa o tego Kubę ci chodzi. Dobra. To ten co w Wielkiej Brytanii mieszka nie? - zapytał Napierak.

- Tak, dokładnie ten. - przytaknęłam. Zaczęliśmy gadać na różne inne tematy. Powoli zaczynało robić się ciemno a końca nie było widać. Była 20 i zaraz miał zapaść całkowity zmrok.

- Ja muszę iść do domu bo pies został na polu i się o niego martwię. - wstałam z kanapy podchodząc do Michała. - Telefon. - po chwili chłopak podał mi urządzenie. Założyłam buty i kurtkę oraz wyciągnęłam z kieszeni słuchawki.

- Już prawie ciemno a ty masz dość daleko. Odprowadzić cię? - zapytał Mikols podchodząc do mnie.

- Nie. Poradzę sobie. - uśmiechnęłam się i podłączyłam słuchawki do telefonu. - Pa! - krzyknęłam do chłopaków i wyszłam. Miałam jakieś 30 minut drogi. Włączyłam głośno muzykę i nie zwracając na nic uwagi ruszyłam. Byłam już koło domu i czułam na sobie czyiś wzrok. Weszłam przez bramkę i rozglądnęłam się ale nikogo nie widziałam. Zawołałam psa do domu i razem z nim położyłam się na kanapie. Mimo iż nie byłam śpiąca, zasnęłam wtulona w zwierzaka.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Taki denny ten rozdział moim zdaniem

747 słów
Mam nadzieje że wam się podoba

Sorry//RAPYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz