Izolatka

96 10 1
                                    

Zulema postanowiła zacząć rozmowę.

- Po co tu przyszłaś? I jak się tu dostałaś?

- Chciałam dokończyć to co zaczęłyśmy.- powiedziała Maca wtulając się w Zahir.- A nasza nowa koleżanka Julia zdobyła klucze.- Maca pocałowała Zuleme. Zulema była bardzo zdziwiona, ostatni raz taką chwilę spędziła z Habalem prawie 4 lata temu, jednak podobało jej się to. Zulema zdjęła koszulkę Macarenie i zaczęła namiętnie całować.

- Nie powinnyśmy. Nie tutaj i nie teraz.- powiedziała przerywając tą cudowną chwilę.- Ktoś może nas usłyszeć. Musimy poczekać aż stąd zwiejemy.- dodała szeptem.

- Masz rację.- powiedziała Zulema. Kobieta myślała, że teraz blondynka wyjdzie ale ta jednak została. Maca wtuliła się w Zahir jeszcze mocniej.- Wychodzę jutro ok. 14.

- Muszę już iść.- powiedziała Maca wstając. Zulema sprawiała wrażenie obojętnej jednak skrycie była bardzo szczęśliwa, że Maca ją odwiedziła.

- Saray i Julia nie mogą się o tym dowiedzieć. Jeszcze nie teraz.- powiedziała Zahir kiedy blondynka była już w drzwiach.

- Jasne. Możesz być spokojna.- dodała Maca zamykając celę. Blondynka po cichu wróciła do celi gdzie zobaczyła śpiącą Julię z Saray na jednym łóżku. Maca zatrzymała się na chwilkę i patrzyła na współwięźniarki, w końcu przed chwilą przeżyła podobną chwilę z Zulemą więc dobrze wiedziała co czują do siebie dziewczyny. Maca usłyszała kroki na korytarzu więc szybko pobiegła do łóżka.

- Jak co o tym myślisz?- Maca usłyszała głos Palaciosa.

- Moim zdaniem to Anabel.- dodał Fabio. Maca przysłuchiwała się rozmowie.

- Ale czemu miałaby kraść klucze?- zapytał niepewnie Palacios.

- Może ktoś jej za to zapłacił, a może chce się zemścić na Zulemie. Jedyne co wiemy to, ż ukradła klucze Valbuenie.- Maca zastanawiała się jakim cudem Julia to przewidziała. Nagle obudziły ją syreny, myśląc o całej akcji Julii zasnęła. Saray, Julia i Maca zeskoczyły ze swoich łóżek i wyszły na korytarz.

- Zaraz wracam.- powiedziała Saray idąc w stronę Rizos.

- Dobra Maca teraz musisz zanieść klucze do celi Anabel ja zakryję kamery.- powiedziała Julia zarzucając ręcznik na kamerę. Maca weszła do celi Anabel i rzuciła kluczyki pod łóżko, a następnie wyszła z celi jakby nigdy nic.

- Gotowe.- powiedziała uśmiechając się do Julii.- Widziałam was w nocy. Słodko spałyście.-Ruszyła w stronę Saray, a Julia pobiegła za nią.

- Gdzie byłaś w nocy Maca?- zapytała podejrzliwie Saray. 

- Nie interesuj się bo kociej mordy dostaniesz.- odpowiedziała jej Maca.- A teraz idziemy na śniadanie. Czy może macie inny pomysł?

- Vale, Vale.- powiedziała Saray ruszając przodem. Przy wejściu na stołówkę zobaczyły Anabel ze swoim gangiem. Gang Anabel podszedł do Julii i uderzył ją za co oczywiście dziewczyna, która to zrobiła dostała w twarz od Saray. Wtedy przybiegło 2 strażników którzy chwycili Saray i drugą dziewczynę.

- Spokój ma być! Jasne?- zapytał strażnik trzymający Saray.

- Jak słoneczko.- dodała Maca z nieszczerym uśmiechem.

- Zabiję ją. Przysięgam!- zawołała Saray za Anabel. Anabel ruszyła w głąb stołówki tak samo jak Maca, Saray i Julia. Dziewczyny wiedziały, że po śniadaniu będą przeszukiwać cele w sprawie skradzionych kluczy i nie myliły się. Zaraz po śniadaniu wróciły do celi a po ok. 4 minutach strażnicy weszli na korytarz.

- Wyłazić z celi! No już szybko!- zawołał jeden z nich. Maca, Saray i Julia posłusznie wyszły na korytarz. Strażnicy nie znaleźli w celi nic "nielegalnego" więc ruszyli dalej. Nadszedł czas na celę Anabel. Gdy strażnicy zajrzeli pod łóżko zobaczyli klucze.

- Anabel do izolatki.- powiedział jeden z nich. W tym czasie Zulema leżąc na łóżku myślała o blondynce i planie ucieczki. Nagle usłyszała głos Anabel na korytarzu.

- Ale ja nic nie zrobiłam. Nie wiem skąd te klucze tam się wzięły.- mówiła lekko zdenerwowana. Zulema od razu zrozumiała o jakie klucze chodzi. Zule nie wiedziała która godzina ale obstawiała coś ok. 12:00. Bardzo się zdziwiła jak strażnik powiedział jej, że jest lekko po 10:00. Jeszcze 4 godziny miała spędzić w izolatce. 

- Nie jest tak źle.- pomyślała i zaczęła sobie cicho nucić.- Egri Ehunantati, Egri esunanti Sahara, bytni jabazy mama, jabazy mama.- ta piosenka kojarzyła się jej z dzieciństwem, które nie było kolorowe ale przynajmniej była wtedy wolna. No powiedzmy, że była wolna. Czuła się dobrze słysząc lub śpiewając tą piosenkę. Zaczęła tęsknić do Maroka i wiedziała, że jak tam dotrą po ucieczce będą naprawdę wolne i szczęśliwe. Zaczną napadać i kraść ale tam wszystko załatwią za sprawą pieniędzy których mają od groma. Myślała też o nocach spędzanych z blondynką i o czasie, który spędzi tam z Saray. Wiedziała, że jak wszystko się uda to będą naprawdę szczęśliwe. Zahir nie myślała, że te 4 godziny tak szybko miną. Zanim się obejrzała drzwi otworzyły się.

- No Zahir. Wychodź stąd.- powiedział Palacios, który przyszedł po Zule. Zulema wyszła i nie czekając na Palaciosa poszła w stronę celi.

- Zahir zaczekaj!- zawołał strażnik biegnąc w stronę muzułmanki, na te słowa Zahir zatrzymała się. Wiedziała, że nie może wrócić do izolatki bo wtedy nie uda im się uciec.

- Vale, Vale.- odpowiedziała kobieta. Wtedy przyszedł Fabio.

- Jakiś problem z Zahir?- zapytał. 

- Nie.- odpowiedział Palacios.

- To dobrze bo Castillo chce cię przesłuchać.- powiedział Fabio zakuwając w kajdanki Zule. Zulema nie wiedziała o czym Castillo mógłby się dowiedzieć ani w jakiej sprawie mógłby chcieć ją przesłuchać. 

What, blonde?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz