10. Noc

469 40 4
                                    

Oczywiście, że prośba Melanie wydała mu się dziwna, ale co miał zrobić? Przecież wiadome było, że nie odmówi. Nie wyobrażał sobie sytuacji, w której Jo miałaby zostać sama w domu. To naprawdę mogłoby się źle skończyć. To nie tak, że nie ufał dziewczynie, po prostu się martwił. Nie wybaczyłby sobie, gdyby coś jej się stało.

Właśnie dlatego tego wieczora, kiedy blondynka była na nocnej zmianie, a jej ciocia na dyżurze, siedział w sypialni Jo i czekał, aż ta skończy brać prysznic. Nie do końca wiedział, jak się zachować. Ta sytuacja była dla niego zupełnie nowa. Początkowo był totalnie zażenowany, kiedy śledził i pilnował każdy ruch dziewczyny i wszedł za nią nawet do łazienki. Dopiero ciche chrząknięcie dało mu do zrozumienia, że przesadza z troską i pospiesznie wyszedł z pomieszczenia, zerkając uprzednio na Jo i dostrzegając jej ogromne rumieńce na twarzy. Zaśmiał się na to wspomnienie. Sięgnął po jeden ze szkicowników leżących na szafce nocnej i przejrzał go, po czym zmarszczył brwi w zadumie, Od ostatniego czasu nie przybyło ani jednego rysunku. Był tym naprawdę zdziwiony. Czyżby Jo nie miała weny? A może chęci? Jego rozmyślania przerwało ciche skrzypnięcie drzwi, więc spojrzał w tamtym kierunku. Do pokoju właśnie wchodziła brunetka ubrana w piżamę składającą się z krótkich spodenek i bluzeczki na szerokich ramiączkach w czerwone serduszka. Do tego z jej długich włosów wciąż skapywały  pojedyncze krople. Louisa rozczulił ten widok. Jo wyglądała jak mała, słodka i niewinna dziewczynka.

- Gotowa do spania?- zapytał przyjaźnie, obserwując, jak brunetka podchodzi pospiesznie do łóżka, więc wstał, robiąc jej miejsce. Dziewczyna położyła się, a chłopak sięgnął po kołdrę i przykrył ją nią. Chwilę się wahał, nie wiedząc, jakiej reakcji ma się spodziewać z jej strony, jednak pochylił się nad Jo i delikatnie ucałował jej czoło. Odsuwając się, zanotował, że ta przymrużyła lekko oczy.- Będę w pokoju obok. Śpij dobrze i śnij o czymś miłym. Kolorowych snów.

Kiedy odwrócił się, by wyjść z pokoju, poczuł delikatny ucisk na nadgarstku. Odwrócił się lekko speszony i zerknął na dziewczynę, która przygryzała delikatnie dolną wargę, jakby nad czymś się zastanawiała. Po chwili jednak spojrzała mu głęboko w oczy, aż przeszedł go dreszcz. Nie wiedział, dlaczego tak się z nim działo. Jo przesunęła się bliżej ściany, odchyliła kołdrę i uśmiechnęła się zachęcająco.

- Chcesz, żebym z tobą spał?- spytał niedowierzająco, a kiedy brunetka tylko poszerzyła swój uśmiech w odpowiedzi, wypuścił głośno oddech.

Naprawdę nie spodziewał się takiej propozycji od niej. Z jednej strony bardzo chciał położyć się obok niej, mocno ją przytulić i nie wypuszczać ze swoich ramion przez całą noc, ale z drugiej bał się, że Jo może się go przestraszyć i powoli zacząć odsuwać się od niego. Nie chciał robić niczego za szybko. I tak wiedział, że osiągnął już niesamowity sukces.

Poczuł, jak dziewczyna delikatnie ciągnie go za nadgarstek w stronę łóżka, więc posłusznie, ale z lekkim ociąganiem, ułożył się obok niej i spojrzał w jej kierunku. Jo wpatrywała się w niego uparcie, a po chwili, jak gdyby nigdy nic, objęła go w pasie i ułożyła głowę na jego klatce piersiowej. Do nozdrzy Louisa dotarł intensywny zapach truskawkowego szamponu do włosów. Początkowo zamarł zaskoczony, jednak szybko się zreflektował i otulił ją swoimi ramionami, po czym przymknął oczy, próbując się odprężyć, jednak ciepły oddech dziewczyny delikatnie drażnił jego ciało. Do tego wysoka temperatura w pokoju nie ułatwiała mu sprawy.

- Będziesz miała coś przeciwko, jeśli ściągnę koszulkę? Gorąco tu...- stwierdził niepewnie, patrząc z wahaniem na Jo. Ta tylko uśmiechnęła się nieśmiało i spuściła wzrok, więc Louis pospiesznie ściągnął koszulkę, a gdy chciał naciągnąć z powrotem na siebie kołdrę, zauważył, że brunetka wpatruje się w niego z niedowierzaniem w oczach. Zmieszał się, nie mając pojęcia, o co jej chodzi. Dopiero kiedy wyciągnęła rękę i dotknęła jednego z jego tatuaży, zrozumiał. Dziewczyna przesunęła dłonią wzdłuż jego ciała, obrysowując kontur każdego z malunków, a chłopaka przeszedł dreszcz. Czuł przyjemne ciepło i delikatne mrowienie w miejscach, w których zetknęły się ich skóry.- Podobają ci się?

Jo uśmiechnęła się, a po chwili, jakby nic się nie wydarzyło, przeniosła dłoń na jego klatkę piersiową i zamknęła oczy. Louis postanowił iść za jej przykładem, choć jej obecność skutecznie go rozpraszała. Nie był w stanie swobodnie zasnąć, wiedząc, że taka cudowna osóbka właśnie zasnęła wtulona w jego ramię. Był szczęśliwy. Jak jeszcze nigdy dotąd.

***

Aaaa, strasznie krótki, ale wena chyba wraca, bo ten rozdział jest wprowadzeniem do następnego, który pojawi się jakoś w tygodniu :) strasznie słodko sie robi, prawda? 

Serdecznie zapraszam na nowe opowiadanie "In train", które znajdziecie na moim profilu :) Tym razem nie skończę w środku! 

Czytajcie, komentujcie, gwiazdkujcie! <3

Problem || L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz