Wiedział, że zaniedbywał swoich przyjaciół. Widział te ich ukradkowe spojrzenia, gdy najnormalniej w świecie się wyłączał i pogrążał w myślach. Udawał, ze nie dostrzega, jak szepcą za jego plecami o nim. Było mu trochę przykro, że brakowało im odwagi, by porozmawiać z nim w cztery oczy. Zamiast tego obgadywali go i snuli dziwne teorie, totalnie wyssane z palca.
Chciał spędzać wolne chwile z nimi, ale teraz miał inne priorytety. Liczyła się Jo i jej szczęście. Przy niej czas jakby się zatrzymywał. Oczywiście, przyjaciele też byli ważni. Ale ona ważniejsza.
~*~
- Stary, co się ostatnio z tobą dzieje?- spytał Niall, odwracając wzrok od ekranu telewizora, na którym leciał jakiś program rozrywkowy. Louis westchnął ciężko i potarł nerwowo twarz rękami.
- O co dokładnie ci chodzi?- zapytał, chociaż doskonale wiedział, o co pyta blondyn.
- Przestań udawać głupszego, niż jesteś!- wykrzyknął lekko poddenerwowany chłopak i odłożył puszkę piwa na stolik.- Czasami chodzisz taki nieobecny, zamyślony, nie spędzasz z nami czasu... Martwimy się o ciebie! Coś się stało? Dlaczego nie chcesz nam o tym powiedzieć?
- Nic się nie stało...- zaczął cicho brunet.- I to wcale nie jest tak, że nie chcę wam o tym mówić, po prostu... Chyba nie mogę.
- Nie możesz, tak? Chodzi o jakąś dziewczynę, prawda?- spytał Niall. Louis zerknął na niego zaskoczony i równocześnie zszokowany. Nie miał pojęcia, skąd jego przyjaciel dowiedział się o Jo.- Widziałem ostatnio jak rozmawiasz z tą sprzątaczką z naszego studia i zacząłem coś podejrzewać.
- Nie, tu nie chodzi o Melanie- stwierdził pewnie Louis, na co blondyn uniósł brwi w pytającym geście. Chłopak spojrzał na swoje dłonie i chwilę bił się z myślami, jednak doszedł do wniosku, że dalsze ukrywanie prawdy przed Niallem nie ma sensu.- Melanie ma kuzynkę, która jest poważnie chora. Ona ma mutyzm, rozumiesz? A ja pomagam jej wyzdrowieć.
- Czyś ty do reszty oszalał?! Pomagasz jakieś zupełnie obcej dziewczynie?! I może jeszcze wspierasz je finansowo, co?!
- Niall, uspokój się- krzyknął brunet. Nigdy nawet nie podniósł głosu na żadnego ze swoich przyjaciół, ale w takiej sytuacji nie mógł inaczej.- One takie nie są. Nie obchodzą je moje pieniądze. Ja po prostu spędzam z Jo czas.
- Jo?!- wykrzyknął drugi chłopak, wstając i krzyżując ręce.- Dlaczego nam o tym nawet nie powiedziałeś?
- Właśnie dlatego! Wiedziałem, że mnie nie zrozumiecie.
- Masz rację, nie rozumiem tego. Jesteś idiotą, skoro się zgodziłeś na coś takiego. One cię tylko wykorzystują- stwierdził już spokojniej blondyn i wstał z kanapy, po czym skierował się w stronę drzwi wyjściowych, jednak zatrzymał się tuż przed nimi.- A może ty się zakochałeś, co?
Louis podniósł głowę i spojrzał w jego kierunku. Chwilę mierzyli się na spojrzenia, a chłopak prowadził w środku wewnętrzną walkę. Sam do końca nie znał odpowiedzi na to pytanie. Darzył Jo jakimś uczuciem, które było dla niego czymś nowym i nieznanym, jednak nie sądził, żeby to była miłość.
- A nawet jeśli, to co?- zapytał wyzywająco, jednak jedyną odpowiedzią na jego słowa było głośne trzaśnięcie drzwiami.
~*~
Było już po zmroku, a oni szli ciemną i poszarzałą uliczką. Louis trzymał mocno dziewczynę za rękę, co chwila odwracając się w jej stronę. Widział, że jest lekko zdenerwowana i przestraszona. Doskonale pamiętał, jak się czuł, kiedy szedł tamtą drogą pierwszy raz. Kompletnie nie zachęcała swoim wyglądem.
- Nie bój się- powiedział i uśmiechnął się do niej delikatnie.- Dobrze znam to miejsce, nic ci tu nie grozi. Poza tym, nigdy nie pozwoliłbym cię skrzywdzić.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, więc ruszyli dalej w zupełnej ciszy. Kiedy doszli do wielkich, metalowych drzwi, Louis puścił jej dłoń, by zadzwonić dzwonkiem, jednak przerażona Jo złapała go mocno za ramię, jakby szukając ratunku.
- Spokojnie, jesteś bezpieczna- stwierdził, przytulając ją do siebie i obejmując ramieniem. Brunetka wtuliła się w niego ufnie i głośno wypuściła powietrze. W tym czasie wolną ręką zadzwonił dzwonkiem. Czekali kilka sekund, w trakcie których czuł, jak dziewczyna zaczyna delikatnie drżeć, więc przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie i potarł jej ramię. Po chwili drzwi się uchyliły i wyjrzała z nich sylwetka dość tęgiego, łysego, dorosłego mężczyzny z brodą i licznymi tatuażami, które wystawały spod rękawów czarnej, skórzanej kurtki.
- Siemka, Lou! Już myślałem, że nie przyjdziesz- przywitał się serdecznie i uśmiechnął się.
- Cześć! Sorry, Tom. Zależało mi, żeby nikt nas nie zobaczył- odpowiedział mu chłopak.
- W porząsiu, doskonale to rozumiem, gwiazdorze- zaśmiał się, po czym spojrzał na Jo, która zadrżała pod wpływem jego wzroku.- To musi być ten aniołek, o którym wspominałeś! Witaj, cukiereczku, Tom jestem- przedstawił się i mrugnął do niej. Dziewczyna spojrzała na niego niepewnie, jednak po chwili delikatnie się uśmiechnęła, ale nie puściła boku Tomlinsona.
- Możemy wejść?- zapytał Louis, gdy zobaczył, że Jo zaczyna się powoli rozluźniać.
- Jasne, wchodźcie!- stwierdził mężczyzna, a po chwili para znalazła się w środku. Chłopak czujnie obserwował Jo, która zaciekawiona rozglądała się po dość przytulnym pomieszczeniu, które kompletnie nie pasowało do jego właściciela.- Przygotujcie się, ja idę po sprzęt.
Kiedy Tom wyszedł z pokoju, brunetka spojrzała z niemym pytaniem w oczach na Louisa. Chłopak podszedł do niej i pomógł jej ściągnąć kurtkę pożyczoną od Melanie. Musiał przyznać, że tego dnia brunetka wyglądała jak normalna nastolatka. Ubrana była w obcisłe, czarne spodnie, białą koszulę i sandałki. Widział w tym rękę jej kuzynki, choć cieszył się, że na włosach Jo widniała prawie nieodłączna kokarda, tym razem biała. Uwielbiał to.
- Nie patrz tak na mnie- zaśmiał się, jednak dziewczyna zrobiła lekko obrażoną minę i delikatnie uderzyła go w ramię- Dobra, dobra, już się tłumaczę! Pomyślałem sobie, że moglibyśmy sobie zrobić tatuaż. Już nawet wybrałem wzór, musisz tylko zdecydować się, gdzie go chcesz. No i oczywiście wyrazić zgodę, bo jeśli nie chcesz, to nie będę cię zmuszał- dodał szybko, widząc, jak brunetka marszczy nosek w zamyśleniu. W tej chwili dopadły go wątpliwości, a sam pomysł przestał mu się podobać. Wpatrywał się w dziewczynę, próbując odczytać coś z jej twarzy, jednak ta była niewzruszona i nie przedstawiała żadnych uczuć i emocji.
- To kto pierwszy?- zawołał radośnie Tom, wskazując na dość pokaźny fotel, po tym jak wszedł do pokoju i rozstawił wszystkie urządzenia.
Louis otworzył usta, by powiedzieć mężczyźnie, że jednak się rozmyślili, kiedy Jo zrobiła jeden pewny krok do przodu. Chłopak zerknął na nią zaskoczony, jednak ona jakby nie zdawała sobie z tego sprawy. Podeszła pospiesznie do Toma i usiadła na krześle, unosząc delikatnie koszulkę i ukazując płaski brzuch. Lou stanął obok niej i złapał ją za dłoń. Dziewczyna oddała uścisk i przymknęła oczy, gdy Tom rozpoczął swoją pracę, więc Louis zaczął delikatnie głaskać ją po włosach, chwaląc ją w myślach za jej odwagę. Był z niej naprawdę dumny.
Po godzinie oboje mieli taki sam tatuaż w tym samym miejscu. Louis spojrzał na Jo, która miała łzy w oczach. Podszedł do niej, a ona uśmiechnęła się szeroko i wtuliła się w niego, odnajdując dłonią miejsce, gdzie widniał jego tatuaż i delikatnie je pocierając przez materiał koszulki chłopaka.
Motyl często wiąże się z duszą, prezentuje sferę duchową. Jest również silnym symbolem transformacji- gąsienica przemienia się w motyla, stając się czymś nowym i pięknym. Motyl jest tatuażem o potężnym znaczeniu dla tych, którzy przetrwali trudy wszelkiego rodzaju i odkryli nowe, lepsze życie.
***
Słoooodko! Na pocieszenie dodam tylko, że już niedługo. :D W mediach jest zdjęcie tatuażu Jo.
Jedna osoba zadała mi pytanie, więc stwierdziłam, że odpowiem na nie tutaj- „Problem" nie jest długą opowieścią, według planu ma liczyć sobie 20 rozdziałów, co znaczy, że jesteśmy już za połową!
Czytajcie, komentujcie, gwiazdkujcie! ♥
CZYTASZ
Problem || L.T.
Storie d'amoreProblem jest po to, by zdać sobie sprawę, na czym tak naprawdę nam zależy.