2. Zaskoczenie

619 40 0
                                    

               Gdyby ktoś teraz spojrzał na Louisa Tomlinsona i stwierdził, że chłopak jest zdenerwowany i zniecierpliwiony, byłby w błędzie, ponieważ byłoby to zbyt delikatne określenie. On dosłownie nie mógł spokojnie usiedzieć na miejscu. Cały czas się wiercił i nerwowo spoglądał na zegarek. Od rana nie umiał skupić się na śpiewie, ciągle zapominał słów, albo zacinał się w połowie zdania, więc kiedy wreszcie wybiła godzina czternasta, zerwał się z krzesła i niemalże wybiegł z pomieszczenia, co spotkało się z ogólnym zdziwieniem reszty zespołu, jednak nawet nie zwrócił na to uwagi. Szedł najszybciej, jak tylko mógł, by w końcu znaleźć się na tyłach studia i móc jeszcze raz spojrzeć na piękną nieznajomą. Kiedy dotarł do potężnych drzwi, pchnął je, wyszedł pospiesznie na zewnątrz, zrobił kilka kroków i stanął jak wryty. Początkowo myślał, że to jego wyobraźnie płata sobie z nim figle, więc przymknął oczy i policzył w duchu do dziesięciu, po czym uniósł powieki, jednak dziewczyna nie pojawiła się. Westchnął zrezygnowany i w przypływie emocji uderzył pięścią w pobliską ścianę. Zignorował ból, jaki poczuł w całym nadgarstku, ponieważ nie chciał zaprzątać sobie tym nawet myśli. Podszedł bliżej graffiti z wizerunkiem miasta i zamyślił się. Czuł się rozgoryczony i oszukany. Przez całą noc nie mógł spać z powodu ciągle powracających wspomnień z Jo w roli głównej, więc postanowił sobie, że tego dnia podejdzie do niej jeszcze raz i spróbuje nawiązać jakiś kontakt, jednak jej po prostu tam nie było. Chciało mu się płakać.

                - Nie stój tu jak idiota- usłyszał za plecami roześmiany głos Nialla, więc odwrócił się w jego kierunku i zlustrował go wzrokiem.- Chodźmy już.

                Przez chwilę patrzył w skupieniu na twarz przyjaciela, po czym przeniósł wzrok na jego blond włosy, a przez głowę przebiegła mu pewna myśl, która obudziła w nim promyk nadziei. Nawet się nie zastanawiał, tylko szybko wycofał się w stronę budynku.

                - Stary, gdzie ty idziesz?- Poczuł gwałtowne szarpnięcie na ramieniu, więc się zatrzymał. Niall spoglądał na niego zaniepokojony.- Co się z tobą dzisiaj dzieje?

                - Muszę tam wrócić- stwierdził, wyrywając się z uścisku i wskazując głową w stronę studia.- Zapomniałem telefonu- dodał, po czym zaczął biec, ignorując nawoływania blondyna, że przecież telefon znajdował się w tylnej kieszeni jego spodni.

                Biegł po długich korytarzach, nie do końca nawet wiedząc, gdzie powinien się kierować.  Mijani przez niego ludzie patrzyli na niego z dezaprobatą albo niepokojem, jednak nie zwracał na nich uwagi. Robił to w konkretnym celu, więc nie obchodziło go to, co sobie pomyślą o nim inni. Niestety, po paru minutach dopadło go zmęczenie. Zrezygnowany usiadł na schodach i schował twarz w dłoniach. Nie wierzył, że nie udało mu się. W głębi duszy strasznie obwiniał się za to, że poprzedniego dnia był pod tak wielkim wrażeniem Jo, że nie był w stanie z nią normalnie rozmawiać. Nagle drgnął, kiedy usłyszał, jak po lewej stronie skrzypią drzwi. Spojrzał zaciekawiony w tamtą stronę, czując, jak po chwili tańczy ze szczęścia w środku. Jego oczom ukazała się niewielka postać blondwłosej dziewczyny odzianej w strój sprzątaczki i z mopem w ręku. Kobieta podśpiewywała pod nosem wcześniej usłyszaną melodię. Kiedy go ujrzała, zrobiła wielkie oczy i chciała go zignorować, jednak dostrzegła, jak chłopak patrzy na nią wyczekująco. Chrząknęła.

                - Mogę w czymś pomóc?- zapytała i uśmiechnęła się zachęcająco.

                - Melanie, prawda?- upewnił się Louis, a dziewczyna przytaknęła.- Mam do ciebie pewną sprawę.

                - Nie wiem, czy będę w stanie pomóc, ale się postaram- powiedziała blondynka, starając się rozładować napiętą atmosferę, ponieważ widziała, że jej rozmówca jest bardzo zdenerwowany.

                - Chodzi mi o pewną dziewczynę- zaczął, po czym się zaciął, bo nie wiedział, jak jej wytłumaczyć, o co mu chodzi.- Była wczoraj przy tylnym wyjściu i patrzyła na graffiti…

                - Och.- Z twarzy dziewczyny zniknął uśmiech. Spojrzała na niego z lekkim niepokojem.- Nie chcę być niegrzeczna, ale lepiej będzie, jeśli nie będziesz się nią interesował.

                - Dlaczego?- zdziwił się, uparcie wpatrując się w niebieskie tęczówki rozmówczyni.

                - Widzisz, to nie jest takie proste- stwierdziła i przygryzła nerwowo dolną wargę. W środku biła się z myślami i miała wyrzuty sumienia, że ktoś dowiedział się o Jo.- Ona nie jest odpowiednim towarzystwem. Dla nikogo.

                - Dlaczego?- powtórzył, marszcząc ze zdziwienia brwi i robiąc jeden krok  w jej stronę.- Skąd masz tą pewność?

                - Jo to moja kuzynka- wyjaśniła pospiesznie, spuszczając wzrok na swoje zniszczone trampki, które nagle okazały się dla niej ciekawym obiektem do obserwacji.- Znam ją od urodzenia i uwierz mi, wiem o niej dosłownie wszystko.

                Louis nie wiedział, co jej odpowiedzieć. Z postawy Melanie biła pewność siebie i swoich słów, jednak z drugiej strony w jego głowie pojawiło się jeszcze więcej pytań na temat nieznajomej brunetki. Nie mógłby sobie wybaczyć, gdyby ich nigdy nie zadał. Obwiniałby się do końca życia o to.

                - Czy ona jest tutaj dzisiaj?- zapytał łagodnie.

                - Nie, dzisiaj się nią nie opiekuję- stwierdziła, po czym ugryzła się w język świadoma tego, że powiedziała za dużo. Zerknęła w stronę chłopaka, jednak on chyba nie zwrócił na to uwagi, więc z powrotem spuściła wzrok, usilnie starając się nie patrzeć w jego oczy.- Jest w domu.

                - Czy mogę ją poznać?- zadał jeszcze jedno pytanie, a w chwili, gdy wypowiedział ostatnie słowa, poczuł, jak jego serce zaczyna szybciej bić.

                - Przepraszam cię, ale nie. To nie jest dobry pomysł.

                Z wydźwiękiem kolejnego jej słowa czuł, jak zalążek nadziei umiera.

                - Proszę- wyszeptał, bawiąc się rękawem bluzy i będąc bliskim płaczu.- Wczoraj z nią rozmawiałem i chciałbym…

                - Rozmawiałeś z nią?- przerwała mu w połowie zdania i spojrzała na niego wielkimi oczami.

                - No może nie nazwałbym tego rozmową, ale…

                - Powiedziała ci coś?- znowu mu przerwała i tym razem to ona podeszła kilka kroków do niego, przez co stali bardzo blisko siebie.

                - Jedno słowo- wytłumaczył pospiesznie, obserwując reakcję Melanie. Dziewczyna pobladła i otworzyła ze zdziwienia usta. Usiadła na pierwszym schodku, podciągnęła kolana pod brodę i wpatrywała się nieprzytomnym wzrokiem w ziemię przed sobą, a blond pukle zasłoniły jej oczy. Wyraźnie biła się z myślami. Louis podszedł do niej i klęknął tak, by jej twarz była na wysokości jego.- Wszystko w porządku?

                - Tak.- Przeniosła na niego zamglone spojrzenie i westchnęła.- Daj mi swój numer. Muszę to jeszcze z kimś przedyskutować i oddzwonię. Obiecuję- dodała, widząc, że chłopak chce coś dopowiedzieć.

Problem || L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz