- Wstawaj! - usłyszałam głośny krzyk nad swoim uchem przez co mocno się skrzywiłam.
Zdecydowanie nie była to miła pobudka. Powolnie otworzyłam zaspane oczy i pierwszym co zobaczyłam był szeroki uśmiech Łucji.
- Daj mi jeszcze chwilkę -powiedziałam ziewając i przekręcając się na drugi bok.
- Nie ma czasu! Wstawaj no-zawołała wesoło próbując zedrzeć ze mnie koc którego broniłam jak lwica.
- A gdzie Zuza? -spytałam nie widząc brunetki na łóżku obok.
- Poszła po śniadanie dla nas, chcemy dziś spędzić z sobą tyle czasu ile to mozliwe- wyjaśniła a ja uśmiechnełam się na ten plany który był genialny.
Nie mam pojęcia kto go wymyślił ale świadomość tego że chwile przed wielka bitwą będę mogła spokojnie spędzić czas z przyjaciółmi zupełnie mi odpowiadała.
- To dobrze, jak przyjdzie to i ja wstanie-powiedziałam znów zamykając oczy.
Byłam dziwnie niewyspana a spałam najdłużej z wszystkich nocy jakie spędziłam w Narnii. Pomyślałam że to może przez to że pierwszy raz od dłuższego czasu spałam w zamkniętym pomieszczeniu. Dłużej nie zaprzątając sobie tym głowy znów skupiłam się na brunetce obok.
- A chcesz żeby obudził cię kto inny?-spytała zakładając cwanie ręce na piersi.
Słyszałam jak ktoś wchodzi do pomieszczenia jednak zignorowałam to będąc pewna że to Zuzanna.
- Zuza może mnie budzić, ona na mnie nie krzyczy-powiedziałam znów ziewając i szczelniej otulając się ciepłym materiałem koca, był taki przyjemny.
Łucja jedynie posłała w moja stronę dziwny uśmiech po czym kiwneła głowa w kierunku drugiej strony mojego łóżka. Zdezorientowana już miałam pytać co ona robi jednak nie było mi to dane. Poczułam jak ktoś brutalnie sciąga ze mnie koc przez co ogarneło mnie przeszywające zimno.
- Wstawaj zołzo! - krzyknął prosto w moje ucho Edmund a ja w głowie mordowałam go na jakieś tysiąc sposobów.
Usiadłam powolnie na łożku próbując grać spokojna choć gniew buzował w moich żyłach. Siląc się na uśmiech spojrzałam na dwójke z rodzeństwa Pevensie którzy właśnie przybijali sobie zwycięską piątkę stojąc po przeciwnych stronach łóżka.
- Moi drodzy przyjaciele, co wam odbiło?-spytałam najbardziej miłym tonem na jaki było mnie stać.
Mimo moich usilnych starań wypowiedź wciąż brzmiała nie ci groźnie przez co zdziwiłam sama siebie. Czy taka pobudka rano mogła mnie aż tak zezłościć?
- Nie chciałaś wstać, musiałam cię jakoś obudzić -powiedziała Łucja wzruszając ramionami podczas gdy ja sztyletowałam ją wzrokiem.
- To może ja już pójdę -powiedział Edek widząc moje spojrzenie.
To była moja okazja pomyślałam i pokazując Łucji że ma być cicho wstałam sprawnie stojąc teraz na materacu. Poczekałam aż chłopak zrobi krok i już po chwili wskoczyłam mu na plecy. Ten przez szok i ciężar mojego ciała padł na ziemię a ja na nim siedziałam. Brunet jęknął głośno a jego siostra przypatrująca się wszystkiemu zaczęła się z nas śmiać.
- Jeden do jednego sprawiedliwy-powiedziałam prowokacyjnie a na moich ustach błąkał się zwycięski uśmiech.
- Nienawidzę cię- odparł przygłuszonym glosem na co zaczełam się śmiać.
Nim się obejrzałam do pokoju głośno wpadła reszta naszych przyjaciół czyli Zuza Piotrek i Kaspian którzy w szoku wpatrywali się w obraz który zobaczyli.
CZYTASZ
A Fighter of Narnia
FanfictionJedna dziewczyna która zmienia bieg historii Jedno rodzeństwo które wraca po latach Jedna historia łącząca w sobie walkę, miłość, przyjaźń i pojednanie z dawnymi wrogami Od nieznajomych przez przyjaciół do..? Tak właściwie czego? Bo przecież dom j...