28. Zmienić bieg historii

921 29 22
                                    

Obudziłam się z głośnym krzykiem który spowodowany był kolejnym koszmarem jakiego doświadczyłam. W moim śnie Zuzanna nie przeżyła ataku telmarów i spadła z kopca umierając w katuszach dobijana przez wrogów w najgorszy możliwy sposób. Oddychałam ciężko próbując uspokoić rozdygotane nerwy i uporządkować rozszargane myśli co w obecnej sytuacji było okropnie trudne i wręcz nie do wykonania. Wizja śmierci jednej z najważniejszych osób w moim życiu była przerażająca i paraliżująca a ja usilnie próbowałam wyrzucić z głowy złe wspomnienia co przychodziło mi z bardzo marnym, a wręcz znikomym, skutkiem. Od kiedy z powrotem zasnęłam zdążyły nawiedzić mnie już trzy koszmary nie licząc tego pierwszego na którego samą myśl mroziło mi krew w żyłach. W każdym złym śnie kogoś traciłam i w dodatku każda kolejna fikcja była coraz bardziej realna i możliwa co było straszne a ja sama nie wiedziałam co o tym myśleć. 

Rozejrzałam się po pustej kajucie a kiedy byłam pewna że nie ma tu nikogo skierowałam swój zaspany wzrok na okna z których sączyło się poranne, ciepłe światło. Uśmiechnęłam się lekko na widok zaczynającego się nowego dnia który miał duży potencjał by być lepszym od tego poprzedniego. Wstałam z hamaka chwiejąc się przy tym mocno i próbując nie rozbić już i tak pokiereszowanej głowy o bujające się w każdą stronę łóżka marynarzy. Chcąc przetrzeć twarz dłońmi wyczułam na czole bandaż i przypomniało mi się że w nocy kiedy się obudziłam ten już był owinięty dookoła mojej głowy której coś najpewniej musiało się stać. Po krótkim zastanowieniu ściągnęłam opatrunek widząc na nim zaschniętą krew którą się jednak nie przejęłam. Zarzuciłam na swoje ramiona koc i sprawdzając czy na pewno dam radę dostać się na główny pokład bez żadnej pomocy wyszłam z kajuty schylając się kiedy przechodziłam przez niskie drzwi.

 Szłam powoli nie spiesząc się i mijając przy okazji zadowolonych członków załogi, ciekawe z czego się tak cieszą- myślałam sobie przebierając trzęsącymi się lekko nogami które wciąż zachowywały się tak jakbym spała. Po krótkiej wędrówce wyszłam wreszcie po pięknych, drewnianych schodkach i znalazłam się na świeżym powietrzu przez co szeroko się uśmiechnęłam. Zaczerpnęłam głęboki oddech delektując się rześkością powietrza po deszczu i popatrzyłam na pogodę jaka aktualnie nam towarzyszyła. Sztorm jakby przestał szaleć a z nieba wystawały jednie jasne promyki słońca które przedzierały się przez wciąż zachmurzone niebo i raziły mnie w oczy.

 Ucieszyłam się jednak moja radość nie trwała długo ponieważ okręt był w opłakanym stanie. Maszt był nadłamany wszystkie usztywniające belki złamane i zniszczone a burty uszczerbnięte przez co kaleczyły i już nie jeden marynarz wyciągał z dłoni drzazgę. Skrzywiłam się na opłakany widok naszego statku i szukając miejsca na którym mogłabym usiąść wypatrywałam możliwych przyczyn tak szybkiej zmiany pogody która jednak była nam na rękę. Po krótkich poszukiwaniach usiadłam na beczkach w samym rogu tak że ciężko było mnie dojrzeć nawet jeśli wyostrzyłoby się wzrok, nie do końca miałam ochotę na jakąkolwiek bliższą konfrontację z ludźmi. Podkuliłam nogi i objęłam je przez co wyglądałam jak kulka ale przynajmniej było mi ciepło i wygodnie. Skupiłam cała swoją uwagę na dawnym majestatycznym wyglądzie wędrowca do świtu i przymknęłam oczy sprawiając że w końcu przydałam się na coś innego niż sprawianie kłopotów.

- Odzyskać utracone- wyszeptałam cichutko tak by nikt nie usłyszał i zaczęłam naprawiać nasz statek próbując to zrobić najlepiej jak potrafiłam.

 Po chwili dało się słyszeć zdziwione pomruki załogi obecnej na pokładzie oraz zadowolone oklaski najpewniej Ryczypiska. Gdy poczułam się już maksymalnie osłabiona i czułam że naprawiłam wszystko co byłam w stanie otworzyłam oczy przez co ukazał mi się zupełnie inny widok statku. Wszystko było naprawione, lśniło  i wyglądało jak nowe co niesamowicie mnie cieszyło, wreszcie coś mi się udało. Uśmiechnęłam się promiennie sama do siebie ciesząc się dobra pogoda i bezpiecznym statkiem a także tym że jak na razie wszystko wraca na dobry tor. Zamyślona i rozmarzona nie zwróciłam uwagi na to że ktoś biegnie w moja stronę.

A Fighter of NarniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz