35. Najgorsze nastoletnie lata.

505 30 47
                                    

(W czasie gdy Itachi poszedł do baru a Sasuke uciekł z domu.)

Fugaku dojechał na swoje ulubione bajoro, wyjął sprzęt wędkarski, krzesełko oraz grilla. Miał zamiar wpieprzając zgrillowane ryby myśleć nad swoim planem. Gdy zaczął się rozstawiać niespodziewanie usłyszał znany głos.

- Witaj Fugaku, kopę lat.

Obrócił się a jego oczom ukazał się wysoki mężczyzna o śniadej cerze, jasnym zaroście a wiatr rozwiał jego piaskowe włosy w zwolnionym tempie jak w filmach.

- Dzień dobry, Fugaku-san, dattebayo! - odezwał się Naruto, który przyjechał na ryby razem ze swoim ojcem, Minato.

- Witam. - powiedział oschle Fugaku. Nie podobało mu się, że będą mu przeszkadzać w jego ulubionemu sporcie - odepadalaniu ludzkości. 

- Jak tam synowie i Mikoto? - zapytał Minato, rozkładając razem z Naruto sprzęt wędkarski.

- Synowie? Jacy synowie? Mam tylko jednego syna. - powiedział ogłupiało.

- Jednego? Sasuke i Itachi? Nie mów, że któryś z nich dednął.

- Sasuke to mój syn. Nie znam nikogo o imieniu Itachi! - warknął, aż ślinotok mu się zrobił, jakby miał wściekliznę. 

- No dobra, dobra. - rzucił Minato. Chodził z Fugaku do liceum. Był dziwakiem klasowym. Do dziś pamiętał jak na jednej imprezie już na afterparty gdy zostało już tylko kilku kumpli zaczęli gadać o Fugaku i jego kumpel Shikaku opowiedział mu o tym jak ojciec Sasuke zaciągnął go do jakiejś szopy i okazało się, że trzyma w słoikach ciała zwierząt i rozpuszcza je w kwasie. Wszyscy mieli go za pojeba i raczej nie miał kolegów ani nie był zapraszany na domówki. Dziewczyny też go nie lubiły. Skończyło się jednak na tym, że założył własną firmę, dobrze zarabiał i hajtnął się z Mikoto - jedną z cheerleaderek szkolnych.

- Naruto mówił, że często tu bywasz. Ja nie jestem maniakiem rybołóstwa, to mój pierwszy raz. Naruciak ma mnie pouczyć, bo nic o tym nie wiem - zaczął się rozgadywać. - Kushina-chan mówi, że nic nie złowię, szybciej to jakaś ryba wciągnie do wody mnie. - roześmiał się, przeczesując swoje gęste włosy i rozpiął kilka guzików koszuli, ukazując nieco swoją opaloną klatę.

- Mhm. - mruknął pod nosem Fugaku, zajęty nakładaniem przynęty na haczyk.

- Sasuke chodzi do klasy z Naruto. Myśleliśmy ostatnio o jakiejś imprezce dla wszystkich rodziców z naszej klasy. Co ty na to? Lepiej byśmy się poznali, możemy poplotkować o naszych dzieciakach, a co ważniejsze dobrze się upić!

- Ta...

- Ale te dzieciaki szybko rosną, nieprawdaż? Naruto to niezły rozrabiaka. Ostatnio razem z Shikamaru i Chojim rozwalili jakiś plac zabaw i mieliśmy sprawę w sądzie.

- Dlatego właśnie jestem za karą cielesną i torturami dla dzieci. Gdyby w naszym kraju byłoby jak w Korei Północnej świat byłby bardziej znośny. - odparł Fugaku, a Minato zaśmiał się niezręcznie, ale zaraz znowu zaczął nadawać.

- Synku, przynęty się skończyły. Pójdziesz do auta po nowe?

- Ale to były ostatnie jakie mieliśmy. Polecę szybko tu do sklepu.

Naruto pobiegł w stronę jakiejś chatki. Minato siedział, podśpiewując sobie.

- Fugaku, podzielisz się przynętą? Potem ci oddamy. Naprawdę chciałbym coś złowić, bo Kushina będzie mnie wyśmiewać. I... założyliśmy się o to, że przegrany dostanie 30 klapsów pejczem na goły tyłek.

Fugaku otworzył szerzej oczy zniesmaczony. Co za degeneranci...

- Hahaha, Fugaku, gdybyś zobaczył swoją minę! Żartowałem! - rzucił, śmiejąc się jak opętany. - Bardziej łatwowierny od Narusia! To pożyczysz ta przynętę?

babysasu | itasasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz