Rozdział V

138 17 1
                                    

Isabel w ciszy siedziała trzymając rękę Michaela. Czuła się trochę nie zręcznie, czuła się przy chłopaku ,tak jakby znała go od lat, co było dosyć dziwne,bo widziała go pierwszy raz w życiu.

-Chcesz mnie przytulić?- spytał nagle, tak jakby czytał dziewczynie w myślach.

-Nie, w ogóle taka myśl mi przez głowę nie przeszła.- nieśmiało skłamała.

Michael zarechotał po cichu, po czym dodał:

-Twoja nie śmiałość mnie przybija, a jednocześnie dodaje skrzydeł.

-Hmm ?- zapytała zdezorientowana Isabel.

-Chcesz mnie przytulić, ale tego nie zrobisz,a w dodatku kłamiesz- znów się zaśmiał- a jednak z drugiej strony dajesz mi pole do popisu. Mogę cię objąć i pewnie pocałować też- ścisnął jej rękę, by wyczuć jej reakcję.

Zawstydzona, oblała się  rumieńcami, chciała zaprzeczyć,ale coś jej podpowiedziało, że i tak Michael wiedział by, że kłamie.

-Nie o to chodzi- próbowała się wytłumaczyć.- Po prostu… Po prostu ,czuję się tak jakbym znała cię od lat. Czuję, ze ty jesteś, jesteś…-przerwała.

Michael zadziornie uniósł jedną brew do góry po czym ,wypuścił rękę Isabel. Dziewczynie zrobiło się głupio, do głowy napłynęło jej tysiąc myśli naraz. Nie mogła wybaczyć sobie tego, że okazała się „łatwą laską”, a bynajmniej teraz, gdy chłopak puścił jej rękę ,tak się czuła. Przez jej ciało przeszła fala złości.

-Musimy wysiąść tutaj- odezwał się znienacka Michael, tym samym wytrącając Isabel z swoich zamyśleń.

-Jak to ?-  spytała zdezorientowana. To nie była stacja, na którą czekała, do miejsca, do którego zmierzała, zostały jeszcze dobre 3 godziny jazdy. –Ja nigdzie nie wysiadam- oświadczyła z dumną miną.

- Słuchaj- zaczął szeptem do niej mówić, po czym przybliżył się do dziewczyny-bardzo cię lubię, ale nie mamy czasu na żadne wyjaśnienia, wysiadamy tutaj i koniec!

Isabel delikatnie uniosła brew w akcie protestu. Nie miała zamiaru ruszać się z miejsca.  

-No dobra, sama tego chciałaś.

Chłopak pewnym i dziarskim krokiem ruszył w jej stronę. Isabel wiedziała już dobrze ,co się święci. Nim zdążyła się zorientować, co się dzieje, Michael trzymał ją już swoimi umięśnionymi rękoma. Pociąg zatrzymał się. Isabel próbowała się wyrwać z mocnych objęć chłopaka, jednak na nic.  Poddała się, zamiast walczyć, objęła swoimi rękoma szyje Michaela. Na jego karku zauważyła mały, czarny tatuaż „Memento morie 333”. Dotknęła go palcem, chłopak cicho syknął. Byli już na obskurnym dworcu, zza szarych chmur wydobywało się słońce. Na dworze panował chłód, delikatny, zdradziecki wiaterek przyprawił Isabel o dreszcze. Miała na sobie tylko biały, krótki rękawek, kurtkę zostawiła w pociągu, była tak zafascynowana chłopakiem, że zapomniała jej wziąć.

-Masz- Michael ściągnął swoją szarą bluzę i szybko podał ją dziewczynie. Ta posłusznie ją założyła.

Blondyn wziął ją za rękę i zaczął gdzieś prowadzić. Ściemniało się ,a w miejscu w którym się znajdowali nie było widać żywej duszy, od czasu do czasu, przez wąską uliczkę, którą aktualnie szli ,przebiegł jakiś kot, nic bądź nikt więcej. Szli już pół godziny w ciszy. Isabel pogrążyła się w własnych myślach, zastanawiała się, dlaczego to wszystko robi, dlaczego jej serce bije szybciej, gdy Michael tylko chwyci jej rękę. To wszystko było dla niej dziwne.

-To tutaj- chłopak zatrzymał się, a oczą dziewczyny ukazała się mała chatka, w oknach było widać zaświecone światła i ruch jakiejś postaci.

Nagle drzwi otworzyły się, a z nich wybiegła jakaś kobieta. Biegła prosto na nich.

- Jesteś!-krzyknął z daleka dziewczęcy głosik.

Gdy dobiegła do nich, rzuciła się na Michaela i zaczęła go czule całować, co najdziwniejsze on odwzajemniał jej pocałunki. Isabel zrobiło się przykro, poczuła dziwne ukłucie w serce, gorzej niż ukłucie, dostała silny cios, przyprawiający ją o ból głowy i dreszcze. Chciała się zapaść pod ziemię.

Dziękuję za wszystkie gwazdki i komentarze, to bardzo motywuje :).

Cień szansyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz