Rozdział VIII

144 14 0
                                    

Isabel usłyszała przez otwarte okno straszliwy hałas, spojrzała na zegar obok łóżka, pokazywał godzinę 3:20. Szybko podniosła się i ruszyła do parapetu, nie wiele widziała, za to o wiele więcej słyszała. Dziwne, nigdy nie miała tak dobrego słuchu, pomyślała. Z dworu docierały do niej urywki krzyków.

-Michael !Michael ! Stary,ocknij się !- krzyczał jakiś męski głos, którego dziewczyna nie była wstanie rozpoznać.

Pędem rzuciła się do drzwi i zbiegła po schodach. Na sobie wciąz miała szara bluzę Michaela, była całkowicie nie ogarnięta, jej włosy wyglądały jak siedem nieszczęść, a rozmazany tusz do rzęs, upodobniał ją do czarownicy. Jednak mrok panujący na dworze, doskonale ukrył to wszystko. Otworzyła tylko drzwi i pobiegła szybko, jak nigdy dotąd w stronę dochodzących ją hałasów. Gdy chciała podbiec do Michaela i Jack'a , odbiła się od czegoś. Znajdowali się w środku jakiegoś pola magnetycznego, przez które dziewczyna nie mogła się przebić. Zaczęła uderzać w to pięściami, jednak na nic. Na swoim ramieniu poczuła chłodny dotyk.odwróciła się. To była brunetka, która wczesniej miziała się z Michaelem.

-Michael jest mój ! Zapamiętaj to sobie !- krzyknęła do niej.- Nikt cię tu nie chce dziewczyno, pakuj swoje manatki i wynoś się stąd !- warknęła.

Miała na sobie ten sam podkoszulek , co parę godzin wcześniej, a jej włosy były nienagannie ułożone. Isabel odwróciła na chwilę głowę w stronę Jack'a i Michaela. Fioletowooki mówił coś do niej. Jednak nie była wstanie odczytać słow z jego ruchu ust. Gdy odwróciła się zobaczyła czarną postać z kosą w ręku. Zbliżała się do niej. Była już tylko parę metrów od dziewczyny. Przerażona fioletowowłosa usłyszała walenie w pole magnetyczne z drugiej strony. Jednak wszystko na nic. Czarna postać chwyciła ją za rękę. Isabel zamknęła oczy, poczuła piękący ból dłoni, w uszach miała przeraźliwy szum,gdy uniosła powieki, jej serce zadrżało. Znajdowała się w czarnej przestrzeni, gdzie nie było niczego. Zaczęła żałować wszystkiego, zatkęskniła za Jenny, jednak z drugiej strony wszystkim ulży, pomyślała. Z jej oczu zaczęły toczyć się gorzkie łzy, które spływały wolnym strumieniem. Żałowała,że żyje.

Cień szansyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz