Michael wlepiał swoje oczy w środkowy monitor, na którym była Isabel. Dziewczyna spała, bądź leżała, nie można było dokładnie jej dostrzec. Czerwone ściany , czarny sufit i zero naturalnego światła. W małym pokoiku nie było żadnego okna. Chłopakowi było duszno, nie wiedział, czy to z nerwów ,czy też radości. Jack spojrzał na niego pytającym wzrokiem. Ten tylko machnął w odpowiedzi ręką i podparł ścianę. Tom był za bardzo zajęty rozmową z blondynką,żeby dostrzec jak Michael słabnie. Blondyn zrobił się cały blady i zjechał w dół, stracił przytomność.
-Michael !-krzyknął Jack, podbiegając do niego- Tom,Tom !
Czarnowłosy razem z bolnydynką już do nich biegli, natychmiast wynieśli z ciasnego pokoiku Michaela. Kobieta wezwała ,kogoś na wzór lekarza. Mężczyzna w czarnym fartuchu i z białym czepkiem na głowie, położył chłopaka na łóżku i zaczął go uważnie badać. Jack i Tom czekali w pokoju obok. Każde pomieszczenie było tu utrzymane w klasycznym ,za równo jak i eleganckim stylu. Złote płytki na podłodze, seledynowe ściany i ogromne lustro na suficie. Niesmowity i niecodzienny widok.Lidnsey przegrnęła palcami swoje złociste włosy, była bardzo zdenerowana.
-Chłopaki, zrobimy wszystko, co w naszej mocy,żeby pomóc wam odnaleźć Isabel- powiedziała nerwowo zerkając wzrokiem na drzwi, za którymi był lekarz wraz z Michaelem.
Tom podszedł do niej i objął ją swoim ramieniem.
-Dziękuję- poczym dyskretnie się odsunął.
-Ile może trwać takie badanie- powiedział Jack, drgając nerwowo nogą.
Lindsey zmierzyła go wzrokiem i tylko wzdychnęła nerwowo. W pomieszczeniu panowała niezręczna sytuacja, każdy był przejętym tym, co wydarzyło się chwile wcześniej. Klamka ,białych drzwi poruszyła się. Chwilę później był już z nimi tajemniczy gość w czarnym fartuchu. Jego mina była dwuznaczna, albo Michael jest w tak fatalnym stanie,że nic już nie można zrobić, bądź też to po prostu koleś miał zły humor, bo Lindsey nie pozwoliła mu się wyspać. Jack modlił się o to,aby to była ta druga opcja.
-Musiscie jak najszybciej znaleźć tą dziewczynę- powiedział na wpół swiy mężczyzna po czterdziestce.
Jack zwiesił głowę i przeklnął w myślach, Tom zbladł,ale nie odezwał się ani słowem. Lidnsey podeszła do niego i czule objeła go swoimi ramionami.
-Jest aż tak żle Alex ?- zapytała.
Ten w odpowiedzi pokiwał tylko głową i wyszedł. Jack'a zalała fala wzbierającej na sile złości. Zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
-Przestań !- warknął na niego Tom.
-Przestań ? Przestań !- zaśmiał się z obłedem w oczach.- Mam przestać się przejmować swoim kumplem ? Z nami też tak będzie - podbiegł do niego i szarpnął za szarą koszulkę- też tak skończymy- po czym zaczął się śmiać.
Tom patrzył na niego z przerażeniem, a Lindsey z współczuciem, w tej chwili nikt nie mógł mu pomóc.
-Nie skończycie tak !- krzyknęła Lindsey, podchodąc do Jack'a.-Posłuchaj mnie- spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami.-Pomogę wam, załatwie wam ekipę,zrobimy wszystko,żeby odnaleźć Isabel. Żaden was nie zginie !
Blondyn z czerwonymi pasemkami uważnie jej się przyglądał, po czym ze zrozumieniem kiwnął głową. Dziewczyna wcisnęła czerwony guzik ,ukryty za ogromnym obrazem i natychmiast znaleźli się w innym pomieszczeniu pełnym ludzi, komputerów i broni. Lidnsey podeszła do czerwonowłosej kobiety w białym stroju i szepnęła jej coś na ucho, ta natychmiast skierowała swój wzrok na dwójkę chłopaków.
-Okey -wstała od biurka i podeszła do nich bliżej.-Jestem All, dobiorę wam odpowiednią grupę na waszą misję, chodźcie za mną.
Po czym szybkim krokiem ruszyła do nastepnego ciemnego pomieszczenia, oświetlonego niebieskimi lampami.
-Ludzie !-krzyknęła All- Potrzeba sprawnej ekipy na misję- po czym odwróciła się w strone chłopaków i dała im znak ręką, że mają podejść bliżej- To jest Jack i Tom- mnóstwo par oczu skoncentrowało się teraz na nich.
-Co to za misja ?- krzyknął jakiś głos, prawdopodobnie dziewczyny.
-Wszystko wam wyjasnie pózniej- powiedziała All.- Potrzebuje kogoś, jacyś chętni są ?
-Ja- wyłonił się z tłumu muskularny chłopak.
All uśmiechnęła się , poprawiając ręką swoje okulary na nosie.
-Świetnie-poklepała go po plecach blondynka w czarnym obcisłym stroju.-Jak ty idziesz, to ja też.
-Hmm-z mroku wyłonił się brunet w okularach i w szarej bluzce, jego postura również budziła nie małą powagę.-Nie ma mowy,że pójdziecie beze mnie.
Blondynka obrzuciła go znudzonym wzrokiem, po czym zadziornie się uśmiechnęła.
-Potrzeba jeszcze jednej osoby- powiedziała zdenerwowana All.-No dalej, nie mamy za dużo czasu !- krzyknęła.
-No to ja pójdę- z nikąd pojawiła się nagle drobna szatynka z sztyletem w ręcę. Niepewnym krokiem podeszła do grupy stojącej na przodzie.
-Cassie ?- spytała zdumiona blondynka , obrzucającą ją pełnym zniewagi wzrokiem.
-Zamknij się - odezwał się do dziewczyny chłopak w okularach.
Allis zmierzyła ich uważnie wzrokiem ,po czym uśmiechnęła się do Toma i Jack'a. Chłopaki byli obecni tylko ciałem. Ich myśli były wciąż przy Michaelu.
-Tom,Jack ?- wybudziła ich z transu- oni wam będą pomagali.
Allis poklepała Toma po ramieniu i opuściła pomieszczenie. Obydwaj spojrzeli na siebie, po czym zmierzyli stojącą przed nimi grupę.Blodnyka tylko prychnęła i wyzywająco spojrzała na Jack'a.
-Błagam was- odezwała się - oni nawet walczyć nie umieją.
Jack obrzucił ją zawistnym zwrokiem i w myślach zbluzgał.
-Oj kochana, mylisz się- powiedział obojętnie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie za bardzo podoba mi się ten rodział, jakiś taki nudny mi się wydaję. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze ,jakie dostałam,to naprawdę motywuje człowieka do działań ^^. Pozdrawiam :D. Ps. czy ktoś może słucha tych nutek ,co dodaję do rodziału, jestem ciekawa ?:)
CZYTASZ
Cień szansy
Random*** Minęła chwila, gdy chłopak znowu się przysunął, był tak, blisko, że dziewczyna czuła jego ciepło. Przez jej ciało przeszły dreszcze, bała się, a on jak na przekór wszystkiemu uśmiechał się. *** -Kocham cię ! Jak mam ci to udowodnić Carry ?!-krzy...