13

60 4 2
                                    

P.o.v Kai
Przez ten czas gdy Karoliny nie ma ze mną zacząłem palić a pomyśleć, że to tylko niecały dzień nigdy wcześniej nie paliłem ale teraz ten ohydny smród mnie uspokaja. Siedziałem w pokoju z innymi i się cały denerwowałem. Nie nawidzę tego gdy jestem w sytuacji bez wyjścia
K-Dostałem SMS od Karoliny.
N-Pokaż co pisze.
L-Wiedziałem że nic jej nie jest powiedział LIoyd.
K-To jakiś film.
N-Otwórz go!!
nakazała mi Nya.
Po obejrzeniu
K-Zabiję go!
N-Kai nie możesz tam iść to może być pułapka musimy ułożyć plan.
K-Wiesz co siostro w dupie mam teraz ten twój cały plan.
Uciekłem im. Ruszyłem na smoku w wyznaczone miejsce.
                                        #
K-Karolina co on ci zrobił?!
Ka- Kai uciekaj to pułapka.
O.o.v Karolina
W tym momencie przyszedł Nathan.
N- O widzę że się zjawileś.
K-Wypuść ją!!!
N-Przyda mi się ale najpierw cię zabiję.
Bawił się mieczem skutecznie omijając moc Kaia.
Nie mogę nic zrobić jestem przykuta do tego głupiego łóżka. Nagle Nathan wbił w jego serce miecz.
Ka-Nieeeeee!!!!
N- Tak o to właśnie chodziło. Wiesz że to właśnie tym mieczem mi kiedyś zadano cios.
Nya-Jesteśmy .....nie bracie!!
N-  O witajcie ninja.
Dopiero domnie teraz dotarł ten ogromny ból i pustka w sercu z mojego całego ciała wydobywa się czarna jak smoła magia. Nie potrafię nad nią zapanować ból jest tak wielki. Nagle wszystkich ninja dotknęła ta moc a oni sami zaczęli zamieniać się w pył.
M-Karolina jeszcze nie wszystko stracone odsuń od siebie ból i rozpacz.
Ka- Jak niby mam to zrobić mistrzu!!! Jakimś cudem uwolniłam ręce z kajdanek.
N-Kotku oddaj mi tę moc.
Nathan zbliżył się z tym samym mieczem co przed chwilo przebił ciało Kaia.
Ka- Wal się! Zniszczyłeś mi życie!!
W Nathana skierowałam największą moc. Nie zmienił się w pył jak reszta wykrwawił się czarną smołą.
Ka-O boże co ja zrobiłam!!!
Przed oczami zrobiło mi się czarno. Chyba zemdlałam ale jakim cudem jestem tego świadoma.
K-Jeszcze nie wszystko stracone kochanie.
Ka-Kai?Nie wierzę przecież ty.
K- Tak nie żyje ale ty możesz nas przywrócić do życia musisz tylko uwieżyć.
Ka-W co niby uwierzyć!?
K-W dobro.
Ka-W jakie dobro jak mam poczuć dobro skoro zabrano mi Wszystko co dla mnie ważne.
K-Co kolwiek zrobisz wiedz że jestem z ciebie dumny. Chociaż nie uśmiecha się nam wszystkim zostać tu w tak młodym wieku. Więc do zobaczenia
Ka-Kai nie, nie waż się odchodzić. Nie dam rady bez ciebie żyć!
Raptem się ocknęłam.
Ka- Holipka jak mam uwierzyć w dobro.
Podeszłam do ciała mojego ukochanego, który nie zamienił się w proch bo moja móc go nie uderzyła. Ka-Kai żebyś tylko tu był to wszystko moja wina. Po co ja tu przyjechałam. Gdyby nie ja to wszystko by się nie wydarzyło. Pamiętam wszystkie wspaniałe chwilę. Pamiętasz jak się wprowadziłam i mieszkałam z tobą w pokoju. Gdy poszłam do twojego pokoju był cały czerwony zwróciłam ci na to uwagę wtedy przygniotłeś mnie do ściany. Zszokowało mnie to ale poczułam że chce tylko ciebie. Albo pamiętasz jak tego samego dnia wyszłam z łazienki w samym ręczniku na co ty zacząłeś się śmiać. Ile bym dała żeby znów zobaczyć ten twój chytry uśmiech żeby poczuć twój dotyk na swoim ciele znowu. Gdy przed imprezą zemdlałam nie powiedziałam ci prawdy dla czego. Zemdlałam bo poczułam ból zabolało mnie to że możesz kochać kogoś innego niż mnie. W trakcie imprezy podobno cię całowałam nie żałuję tego chociaż nie pamiętam nic z tego. Z moich oczu poleciały łzy smutku i szczęścia a w sercu poczułam lekki smak radości wspomnień.
Ka-Albo może pamiętasz jak do tego doszło że zostaliśmy parą.
K- Tak pamiętam poszłaś się myć do łazienki i zabrałaś mi żel i odżywkę do włosów wściekłem się jak nigdy i zacząłem cię gonić gdy cię dogoniłem wytraciłem ci je z rąk i zacząłem całować i tak zaczęła się nasza historia.
Zaniemówiłam on żyje on naprawdę żyje ale jak jego serce było przebite. K-Co tak wytrzeszczyłaś oczy coś nie tak skarbie. Aż tak mój blask cię powala .
Ka-Ty... ty żyjesz!!!
Rzuciłam się mu na szyję.
K-Dusisz mnie.
Ka-Przepraszam ale jak.
K- Mówiłem że możesz nas ożywić nie ogarnął tobą sam mrok.
Nagle wokół nas zrobiło się odgroma popiołu i po chwili pojawili się znów ninja.
M-Wiedziałem że dasz rady.
Ka-Mistrzu, Nya , Zane, Cole, Jay , LIoyd wy żyjecie.
J-Tak łatwo nas się nie pozbędziesz zaśmiał się Jay.
Ka-Och ty głupku nie chce wcale się was pozbywać. Ale niestety moich rodziców nie mogę ożywić. L-Pochowamy ich i zrobimy pogrzeb. K-Będzie dobrze skarbie.
Ka- Z wami na pewno ale najpierw musisz zagoić swoję rany.
M-Spokojnie do końca dnia nie powinien mieć więcej niż trzy zadraśnięcia twoja moc jest naprawdę potężna. Rany się zagoją a teraz gdy pokonałaś dawnego mistrza złamanego i całego serca masz potężniejsze moce.
Ka- Super
                                  #
Tydzień później na pogrzebie.
Ka-Będę za nimi tęsknić.
K-To normalne że będziesz tęsknić. Ka-Zawiodłam ich.
K-No co ty jestem pewien że patrzą na ciebie z góry i są dumni że uratowałaś mnie i resztę ninjy. A wogle wiesz że jak byliśmy martwi to widziałem ich. Ka-Naprawdę co mówili.
K- To co ja wtedy powiedziałem tobie że czego byś nie zrobiła będą dumni. A teraz chodź koniec już więc musimy iść no chyba że chcesz jeszcze przy ich grobie pobyć.
Ka-Nie możemy już iść.
N- Jak się czujesz?
Ka- Dużo lepiej dzięki że pytasz Nya.

888 słów zdecydowanie to jest mój ulubiony rozdział i jest to koniec książki. No chyba że chcecie kontynuację. Ale ostrzegam w początkowym fazach będziecie mogli zobaczyć Kaia w roli ojca xd nie pytajcie czemu poprostu mam to w głowie ułożone. Bym postarała się w następnej książce też dać więcej zazdrości. Więc piszcie co o tym sądzicie.

Razem do końca 1 (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz