wdzięczny do końca życia

487 16 8
                                    

Oderwaliśmy się od siebie, a ja ponownie spojrzałam w gwiazdy. Cieszyłam się, że mam chwilę dla siebie i Harry'ego. Potter odwrócił wzrok od moich oczu i spojrzał na mapę, wziął ją do ręki i uważnie się przyjrzał. Mój wzrok również skierował się na mapę i zobaczyłam to samo co mój chłopak. MALFOY I SNAPE?!?! Nie wiedzieliśmy co robić, bo jednak to nauczyciel i prefekt tylko, że Malfoy jest śmierciożercą a Snape został oczyszczony z zarzutów. Nadal nie wierzyłam, że przeszedł na dobrą stronę, niby jest w zakonie ale co on robi na korytarzu ze śmierciożercą. Z transu myślenia wyrwał mnie wybraniec, miał w ręku pelerynę niewidkę, szybko wlazłam pod pelerynę wraz z Potter'em i zeszliśmy po schodach do Snapa i Malfoya. Wychyliliśmy sie zza rogu aby sporzeć na Snape i Malfoya, to co zobaczyliśmy, było przerażające... Snape miotał Draconem za szatę i ciągle celował w niego różdżką. Draco zaczął krzyczeć, że to on został wybrany przez Czarnego Pana, na co Snape zaczął mu gadać o wieczystej przysiędze którą związał z jego matką. Trochę się przeraziłam i wyjęłam różdżkę aby rzucić na Snape expelliarmusa, zrobiłam to, Snape odleciał do tyłu, a Draco opadł na ziemie. Chciałam mu pomóc ale było to za bardzo ryzykowne. Wychyliłam się zza rogu aby zobaczyć czy Snape dalej leży i czy Draco ucieka. Razem z Harry'm zdjęliśmy z siebie pelerynę aby uciec szybciej, Wybraniec złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Weszliśmy do pokoju wspólnego i usiedliśmy na kanapie przy kominku.


-Bardzo szlachetnie się zachowałaś.

-Nie umiem patrzeć na cierpienie innych osób, mimo że on mnie obraża i jest śmierciożercą, wolałam mu pomóc. Nigdy nie wiadomo co Snape mógł mu zrobić.

-Racja, ja bym nie umiał mu pomóc po tym co zrobił tobie...-a na te słowa ja ziewnęłam

-Chodźmy do dormitorii, jestem strasznie zmęczona.

Harry pocałował mnie na pożegnanie i poszliśmy do swoich dormitorii. Wchodziłam po schodach gdy poczułam nagły ból głowy. Opadłam bez silna na schody i usłyszałam głos, który zaczął szeptać moje imię.

-Kogo my tu mamy, hmm, SZLAMA GRANGER. -Głos roześmiał się i zajął mi całą głowę tak jakby był w moim umyśle, wszystkie wspomnienia przeleciały mi przed oczami. Zrozumiałam, że Voldemort próbuje dostać się do mojego umysłu, nie umiałam się obronić, ale wiedziałam że muszę chronić wspomnienia z zakonu, z Harry'm i tego jednego kiedy spotkałam Malfoya i Rona na peronie. Skupiłam się mocno i nagle poczułam mocny skurcz który zakończył te tortury. Oparłam się bezsilnie o ścianę i zobaczyłam Harry'ego który trzęsie mnie ze łzami w oczach.

-HERMIONA!HERMIONA!- krzyczał na cały głos wybraniec złapałam go za rękę aby się uspokoił i opanował

-Spokojnie, nic się nie stało... Nie budź wszystkich.

-NIC SIĘ NIE STAŁO!?!? HERMIONA ZEMDŁAŁAŚ! IDZIEMY DO DUMBLEDORA!

-Nie ma takiej potrzeby...

-Jest!-złapał mnie za rękę i zaprowadził do gabinetu dyrektora.

-Lody czekoladowe- powiedział wybraniec i weszliśmy do gabinetu

-Dobry wieczór Panie Profesorze, przepraszamy, że przeszkadzamy tak późno ale Hermiona zemdlała.

-Połóż ją tutaj.- i wskazał na kanapę

Dumbledore spojrzał na Hermionę która ledwo kontaktowała ze światem i podał jej jakiś nieznany eliskir dla Harry'ego.

-To powinno pomóc.

-Mam nadzieje, co jej się stało?

-Wydaje mi się, że na tamtym roku Voldemort włamał się do twoich wspomnień. I ee-ee...

-Co zobaczył?!

-Wydaje mi się, że zobaczył coś związanego z tobą i Hermioną. Wiem, że próbujecie ukryć związek ale jak już mówiłem JA WIEM WSZYSTKO. I dobrze was rozumiem, pocałunek był zapewne tą rzeczą którą zobaczył Voldemort. Będzie teraz nękać Hermione bo wie że zrobisz dla niej wszystko, nie będziesz w stanie wytrzymać jej cierpienia. Sądzi, że w ten sposób łatwiej cię zyska.

Harry patrzył jak wryty na profesora, nie wiedział co powiedzieć.

-Ale dobrą wiadomością jest to, że panna Granger szybko odkryła co się dzieje i zaczęła chronić wspomnienia ważne dla Voldemorta. Jak na tą chwili nie powinniście się rozdzielać, biorąc pod uwagę, że jesteście członkami zakonu. Przydzielę wam sypialnie prefektów, nie rozdzielajcie się za często i informujcie mnie o wszystkich próbach wdarcia się Voldemorta do waszych umysłów.


---------------------------------------------------------------------------------------------

Nie mam zbytnio pomysłu jak to zakończyć wiec na razie tak zostawiam i dzisiaj może jeszcze dam jeden rozdział

lovki

Amelcia

słów 662

Wybranka Wybrańca. (Harmione)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz