Szybko wyrwałam się z jej uścisku.
— O nie nie, co to to nie! Nie dam się tak łatwo! — warknęłam.
— Ale [T/I], o co ci chodz...
— Oddałaś mnie! Porzuciłaś na pastwo losu! To niewiarygodne, że obcych ludzi bardziej obchodził mój los przez 22 lata niż ciebie!
— To nie tak... — próbowała się tłumaczyć.
— AH TAK?! TO JAK W TAKIM RAZIE?! — ucichłam chwilowo, choć miałam ochotę tak się wydrzeć, że wszystkim by bębęnki pękły. Chciałam wiedzieć, co ma takiego do powiedzenia, choć moim zdaniem nic nie usprawiedliwia jej decyzji.
— Może porozmawiamy u mnie w domu... bo zaraz cała okolica się tu zejdzie i będą mieli ,,Ukrytą Prawdę" na żywo... — zaproponowała.
— Niech ci będzie — zgodziłam się. — Ale ty — wskazałam na Ukraińca.
— Ty idziesz ze mną! Ktoś musi mnie trzymać w razie czego, żebym jej nie udusiła!— Jeśli dzięki temu unikniemy sprawy na policji... — wzruszył ramionami. Całą trójką udaliśmy się do sąsiadującego domu polki.
* * *
Siedziałam na kanapie, nerwowo pijąc meliskę. Mój kompan siedział obok mnie, aby w razie czego mnie obezwładnić i powstrzymać od ewentualnego morderstwa.
— No, tłumacz się! Czekam — pogoniłam ją niecierpliwie. Chciałam mieć to z głowy, żeby później móc schować się pod kocem przed całym tym zjebanym światem.
— Cóż... zacznijmy od tego, że byłaś dla nas niespodzianką. Nie planowaliśmy jeszcze mieć dzieci, no ale tak wyszło. Nie byliśmy pewni, czy sobie z tym poradzimy, jednak gdy cię zobaczyłam po raz pierwszy od razu cię pokochałam i obiecałam sobie, że nikt nigdy nie zrobi ci krzywdy. I właśnie dlatego... — właśnie dlatego co?
— No...?
— Niemcy nigdy nie miał dobrych relacji ze swoją matką. No, może trochę na początku, ale to się zmieniło. Okropnie się niego wstydziła i uważała za skazę na honorze jej rodziny. A później pojawiłaś się ty... baliśmy się o twoje bezpieczeństwo. Rzesza gdy się o tym dowiedziała wyszła ze swojej kryjówki i już zaczęła kombinować, w końcu drugiej takiej ,,hańby" znosić nie będzie. A fakt, że byłaś w połowie polką tylko dodał oliwy do ognia. Wykrył ją Węgry gdy akurat się debil jebany w nocy po lesie włóczył. Od razu przyleciał do mnie i mi o tym powiedział, a następnie zaczął informować l tym innych. W końcu wszyscy myśleli, że popełniła samobójstwo w 1945. Nie mieliśmy innego wyjścia. Większość bała się pomóc, choć im się nie dziwię. Sama dobrze wiem, jaka jest nieobliczalna gdy się zdenerwowała. Dlatego zesłaliśmy cię do świata ludzi i podrzuciliśmy pod dom twoich adopcyjnych rodziców. Lepszej alternatywy nie było — skończyła opowiadać.
— Kurde, ja... ja nie wiem co mam powiedzieć... — zaniemówiłam. Niby chciała dobrze, ale wciąż mam jej to trochę za złe.
— Nie musisz mówić nic. Nie musisz mi nawet wybaczać, rozumiem twoją złość na nas. Chciałam tylko, żebyś wiedziała...— westchnęła.
— Nie wiedziałam, że moja opiekunka wcześniej chciała mnie zabić...
— Zaraz... jak to opiekunka?! Znasz się z Rzeszą?!
— No halo! Skoro znałam się z ZSRR to musiałam też z nią! Pilnowała mnie gdy komuch wychodził, żebym przypadkiem nie uciekła.
— To oni się jeszcze spotykają? Przecież po zerwaniu paktu strasznie darli po sobie koty! — wciąż wydawało jej się to nieprawdopodobne. Ukraina sam pewnie nie wiedział, bo wytrzeszczył oczy gdy to powiedziałam.
CZYTASZ
Sierp, młot i... łopata? | ZSRR x Reader - Countryhumans [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction[STARE TO JEST W CHUJ, OSTRZEGAM] Nazywam się [T/I], mam 22 lata i chyba zwariowałam, ponieważ widzę krajo-ludzi. I co gorsze, zakochałam się w jednym z nich na zabój... Zaczęte: Grudzień 2020 Zakończone: 13 września 2022