— Mam nadzieję, że nudziło ci się beze mnie! — uśmiechnęła się, pokazując szereg swoich zębów jak u rekina. Nie chciałabym być w skórze jej ojca gdy zaczęła ząbkować...
— Po co żeś tu przylazła? Nie jesteś tu mile widziana — odszczeknął.
— Jak to nie? To czemu ciągle do mnie dzwonisz? — przywarła go do ściany. Komuch spojrzał na mnie wzrokiem błagającym o pomoc.
— Wiesz, przez długi czas byłam praktycznie ciągle zajęta sojuszami z jakimiś cieniasami... może mi w końcu pokażesz jak to jest mieć sztamę z PRAWDZIWYM mężczyzną? — niebezpiecznie blisko przybliżyła swoją teraz do jego. No nie!
— Hej! Zostaw go! — stanęłam dumnie przed nimi. Co prawda niezbyt mnie ten burak obchodzi, ale za uratowanie mi życia wypadałoby się odpłacić, czyż nie?
— Kim jesteś? — Rzesza odsunęła się od mężczyzny, na co ten odetchnął z ulgą. Zaczęła krążyć wokół mnie, przeszywając mnie swoim zimnym jak lód wzrokiem.
— To [T/I], [T/I] [T/N] — przedstawił mnie Związek Radziecki. — Uratowałem ją przed śmiercią i aktualnie u mnie pomieszkuje.
— Rozumiem... — powiedziała cicho. Wyciągnęła rękę w moją stronę. — Witam, jestem III Rzesza. Pewnie mnie kojarzysz z lekcji historii! — uśmiechnęła się od ucha do ucha. Przerażające...
— Miło mi, moje imię już znasz — uścisnęłam jej dłoń.
— No, to o czym chciałaś ze mną porozmawiać? Miałem do ciebie zadzwonić, ale że już jesteś... kawy? Herbaty? — zwrócił się do Rzeszy komunista.
— Nie mam czasu na herbatkę Brutus, po prostu przejdźmy do konkretów. Ostatnio do moich planów doszły... — dalej już nie słuchałam. Zaczęłam jej się dokładniej przyglądać.
Była dość przeciętnego wzrostu, może trochę wyższa/niższa ode mnie. Na sobie miała czarną marynarkę oraz białą koszulę pod spodem, pod szyją mogłam łatwo zauważyć czerwony krawat. Nosiła dodatkowo długą, ciemną spódniczkę i białe zakolanówki. Na głowie miała charakterystyczną oficerską czapkę, a na ramieniu opaskę ze swoją flagą.
— [T/I]? — wróciłam do świata rzeczywistego. — Idź do pokoju, trochę nam przeszkadzasz — a, no tak. Stoję tak pewnie z kilka dobrych minut, jak debil.
— Jasne — wróciłam do pomieszczenia, w którym się obudziłam. Szukałam wzrokiem czegoś, czym mogłabym się zająć. Zauważyłam książkę. Bingo.
* * *
— No i na co ci ta dziewucha? Do tortur czy do sprzątania? A może... — domyślając się do czeka zmierza, przerwałem jej.
— Nie! Po prostu, przyda mi się... tak, dokładnie tak! — Blondi spojrzała na mnie zażenowanym wzrokiem.
— Słuchaj, nie bardzo mnie interesuje fakt, czy się w niej zakochałeś jak jakiś małolat. Byleby nie wchodziła NAM w paradę — zaakcentowała kluczowe dla niej słowo.
— Ile razy mam ci powtarzać... nie mam zamiaru ponownie się z tobą bratać po tym co mi zrobiłaś w czasie wojny. Więc łaskawie się odpierdol. Masz przecież jeszcze swoje Imperium Japońskie. I swojego sy...
— Nie przypominaj mi o Niemczech. Jest skazą na naszym niemieckim honorze!
— ,,Niemiecki" i ,,honor" się chyba wyklucza — wyszczerzyła zęby ze złości. — Nie moja wina, że ci się syn nie udał — wzruszyłem ramionami.
CZYTASZ
Sierp, młot i... łopata? | ZSRR x Reader - Countryhumans [ZAKOŃCZONE]
Fiksi Penggemar[STARE TO JEST W CHUJ, OSTRZEGAM] Nazywam się [T/I], mam 22 lata i chyba zwariowałam, ponieważ widzę krajo-ludzi. I co gorsze, zakochałam się w jednym z nich na zabój... Zaczęte: Grudzień 2020 Zakończone: 13 września 2022