▪︎Rozdział XXIII - Kto tu pociąga za sznurki?▪︎

654 48 112
                                    

— Tak, zgadza się — zachichotała zadowolona.

— Jak... skąd... dlaczego? Co ja ci takiego zrobiłam?! — krzyknęłam zdenerwowana.

— Naprawdę jeszcze się nie domyśliłaś?! Już miałam nadzieję i idealny plan na odzyskanie mojego ukochanego, ale wtedy dowiedziałam się o twoim istnieniu... cóż, właściwie dużo wcześniej niż pewnie myślisz, co dało mi dużo czasu na dowiedzenie się o tobie więcej...

— Zobaczysz, jeszcze ci się za to oberwww... — nie dokończyłam, bo przyłożyła mi jakąś szmatkę do mordy. Zaczęłam się mocniej szarpać i mruczeć zdenerwowana, ale po kilku minutach zrobiło mi się jakoś słabo... zanim wszystkiego dookoła nie strawiła czerń usłyszałam tylko...

— Słodkich snów [Z/T/I]~

* * *

Powoli zaczęły mi wracać wszystkie zmysły, ale dookoła wciąż było ciemno jak w dupie... do tego wszystko mnie strasznie bolało. Próbowałam się lekko rozglądać, próbując ustalić gdzie jestem, ale jak już mówiłam, gówno było widać. O, jakieś światło!

— No, i niby jak chcesz to zrobić? Przecież to za chuja nie wypali!

— Wiesz, skoro poleciała na ZSRR to pewnie ma syndrom Sztokholmski, więc czemu niby nie?

— To były inne okoliczności! Ugh, dlaczego ja się na to zgodziłem...

— Nie to nie, i tak mi już wystarczająco pomogłeś... — głos był coraz bliżej, towarzyszyły mu kroki schodzenia po betonowych schodach i zbijający się cień kobiecej sylwetki. Po chwili ujżałam moją oprawczynię. — O, widzę że już wstałaś! Pewnie wszystko cię boli, hm? Wybacz, ale niezbyt chciało mi się ciebie nosić po schodach... jesteś strasznie ciężka, wiesz?

— Gdzie jestem?! Gdzie żeś mnie zaciągnęła?!

— Piwnica, czy to nie oczywiste? Ładnie tu prawda? Tylko się nie przyzwyczajaj, nie będę cię tu trzymać wieki bo komunista prędzej czy później zacznie coś podejrzewać... muszę coś wykombinować...

— Żeś sobie babo wymyśliła... kogo jeszcze w to wplątałaś?! Słyszałam wszystko! Niech zgadnę, Cesarstwo Niemieckie, hm?! — wycedziłam przez zęby. Miałam wielką ochotę ją jebnąć w tą dwulicową mordę za pomocą łopaty, ale będąc przywiązaną do krzesła mogłam się ograniczyć tylko do wrzeszczenia na nią.

— Oh, on akurat pomógł mi tylko pozbyć się twoich rodziców na jakiś czas i cię tu przywlec, to tyle — odpowiedziała obojętnym tonem.

— T-to, to skąd o mnie tyle wiesz...?

— Heh... dowiesz się w swoim czasie — uszczypnęła mnie w policzek, złośliwie się uśmiechając. Po czym wyszła, jak gdyby nigdy nic. Gdy zamknęła klapę, pomieszczenie ponownie wypełniła ciemność i głucha, nieprzyjemna cisza, podczas której słyszałam tylko swój nierówny oddech. Westchnęłam.

— Niedługo się zorientuje że coś jest nie tak i po mnie przyjdzie, już niedługo...

* * *

— [T/I]! Nie przyszłaś do mnie, więc ja przyszedłem do ciebie! — zawołałem w wejściu. Ale odpowiedziało mi milczenie. Zwykle od razu do mnie podbiega i się ze mną wita, albo rzuca we mnie laczkiem, za karę że ją obudziłem. Hm, dziwne... wszedłem do salonu, szukając jej wzrokiem. — [T/I]?

Sierp, młot i... łopata? | ZSRR x Reader - Countryhumans [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz