▪︎ Rozdział XI - Szpital ▪︎

1.3K 69 365
                                    

Ciemność. Wszędzie dookoła była ciemność gęsta jak mgła, przez którą ledwo co było widać drzewa. Innymi słowy — było ciemno jak w dupie. To samo tyczyło się chmur. Były ciemnoszare, raz na jakiś czas lekko się rozjaśniały gdy nastąpił jakiś mniejszy grzmot.

Niespodziewanie na niebie pojawiła się błyskawica, która rozjaśniła wszystko dookoła.

— B-boże... — wszędzie dookoła leżały zakrwawione ciała wszystkich krajów. Ich blade twarze pełne agonii mnie przerażały. Zdrętwiałam ze strachu. Łzy zaczęły płynąć z moich oczu.

— To umowa stoi! — odezwały się dwa znajome mi głosy wesoło. Obróciłam głowę w kierunku źródła dźwięku. Ale nikogo tam nie było.

— Czyń honory! — wtem usłyszałam ich ponownie za moimi plecami. Nie zdążyłam się im przyjrzeć, ponieważ poczułam intensywny ból w klatce piersiowej, który powoli rozchodził się po moim ciele.

Bezwładnie upadłam na ziemię, dusząc się własną krwią. Błyskawica ponownie rozjaśniła całą puszczę, ukazując sadystycznie uśmiechających się obcych. Jeden z nich przyblił swoją twarz niebezpiecznie blisko mojej.

To byli...!

— Teraz już będziemy na zawsze razem, [T/I]~

* * *

Ze snu wybudził mnie łomot. Szybko otworzyłam oczy, ostrożnie się podnosząc.

Spadłam z łóżka.

— Boże, mam już dość... kiedy to się w końcu skończy...?! — warknęłam cicho. Biegusiem pobiegłam do pokoju Ukrainy.

Uchyliłam lekko drzwi. Na szczęście chłopak tam był. Uff... to był tylko kolejny koszmar...

— Hm...? Co się stało [T/I]? — wybudzony skrzypieniem drzwi ukrainiec spojrzał na mnie.

— Ja... — zacięłam się. — Ja... miałam zły sen i... chciałam sprawdzić czy wszystko w porządku z toba, ponieważ... — reszta nie przeszła mi przez gardło.

— Oh, rozumiem... — odpowiedział współczyjącym tonem. — Chcesz spać ze mną?

Kurde... wyjść na małe dziecko, czy narazić się na kolejny koszmar...? Dobra, szybka decyzja bo się zaraz rozmyśli.

— Tak, chce... — odpowiedziałam nieco nieśmiało. Małymi kroczkami podeszłam do łóżka i położyłam się na drugiej połowie, przykrywając się kołdrą. — Dobranoc — rzuciłam.

— Dobranoc — odpowiedział. Zamknęłam oczy, próbując zasnąć. Świadomość, że w razie czego Ukraina mnie z łóżka skopie i się szybciej obudzę bardzo mi w tym pomogła. Już po chwili trafiłam do innego świata, który prezentował się dużo przyjemniej niż wcześniej...

* * *

— Tak ZSRR, oczywiście że możesz ze mną chodować jednorożce... — wymruczałam przez sen.

— [T/I]? [T/I]?! — ktoś wydarł mi się do ucha. Wystraszona tym niespodziewanym zwrotem akcji się obudziłam.

— Kurwa, to mój pierwszy raz gdy mam jakiś przyjemny sen od kilku miesięcy, i musiałeś mnie akurat obudzić?! — warknęłam.

— Ale śpisz na podłodze — o kurde, faktycznie. Jakoś wcześniej nie zauważyłam. W sumie nawet wygodna ta podłoga.

— To czemu mnie z powrotem nie położyłeś? Wcześniej to jakoś problemem nie było. Bo tak, wiem żeś mnie do sypialni zaniósł. Nikt inny by tego nie zrobił bo nikt inny tu nie mieszka — mocno się speszył. Powoli wstałam.
— Ał, kurwa... — syknęłam. Dobra, cofam to. Podłoga jednak nie była wygodna.

Sierp, młot i... łopata? | ZSRR x Reader - Countryhumans [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz