Był listopadowy, poranek szłam do sklepu kupić bułki tak jak kazała mi mama. W słuchawkach leciała piosenka "knee socks" od Arctic Monkeys, byłam ich ogromną fanką.
Wracając napotkałam plakat z ogłoszeniem zapisów na dodatkowe zajęcia z angielskiego. Myślałam nad tym i stwierdziłam że to może być dobry pomysł by się trochę podciągnąć. Spisałam numer z ogłoszenia i poszłam do domu.Po południu zdecydowałam się i zadzwoniłam pod wcześniej spisany numer.
Odebrał o dziwo znajomy, męski głos.Jednak to nie był czas na myślenie i wsłuchałam się bardziej w głos faceta.-Olek Skręcacz z tej strony, w czym mogę pomóc?
-Dzień dobry, dodzwoniłam się do pana od korepetycji tak? - spytałam
-Exactly - opowiedział niskim tonem - pierwsze zajęcia odbywają się jutro o 17. See You there! - i się rozłączył.
Byłam lekko zdziwiona jego zachowaniem.
Mimo to nadal myślałam o tym że kojarzę ten głos. Do tego nazywa się Olek Skręcacz?
może jestem słaba z angielskiego ale...Halo
przecież jego imię po angielsku to dokładnie A-Alex Turner... to nie może być prawda. Co wokalista mojego ulubionego zespołu robiłby w moim mieście? Korepetycje?
Jestem głupia - powiedziałam sama do siebie i stwierdziłam że to już pora snu.
Gdy spałam słyszałam tylko jak mocno pada deszcz.Wstałam, tak jak w każdy normalny dzień.
Aura była nadal deszczowa choć humor mi dopisywał. Mieszkałam tylko z mamą którą i tak widziałam raz na tydzień. Wiecznie była w pracy bądź u swojego chłoptasia. Można więc powiedzieć że mieszkałam sama.
Poszłam do kuchni zrobić śniadanie i kawę, wyglądałam przez okno patrząc jak szybko krople deszczu spływają po szybach.
-Jeżeli tak będzie przez cały dzień to czeka mnie super spacer, ulica na której będą korepetycje jest na drugim końcu miasteczka a autobusach tutaj można było tylko pomarzyć.Szykowałam się na 11 do pracy. pracowałam w pobliskim spożywczaku po drugiej stronie ulicy. Zwykły dzień, zwykli ludzie i nagle do sklepiku wchodzi 'zamaskowany' mężczyzna około 1,8m wzrostu, nie wyglądał jak tubylec. chciał kupić whiskey lecz nasz sklepik nie posiada tak różnorodnych trunków.
-Nie szkodzi - szepnął.
kupił najdroższy alkohol jaki był i odszedł.
wydawał się taki dziwny, mroczny.Nadeszła upragniona godzina 15:30 czyli koniec mojej zmiany. Wyszłam szybko, tak by nie zmoczyć ubrań ponieważ zamierzałam iść w nich jeszcze na zajęcia.
W domu nie było nikogo, nie zdziwiło mnie to i poszłam wziąć prysznic.16:00- jeżeli chce tam dojść na czas, muszę wychodzić- powiedziałam
w drodze napotkałam okolicznych meneli, którzy jak zawsze musieli się spytać o dwa złote dzisiaj ich nie poratowałam bo nie wzięłam żadnych pieniędzy.
Zostało 10 minut do planowanego czasu spotkania a ja byłam daleko. przyspieszyłam kroku i doszłam do domu pana Olka 7 minut po czasie.-Welcome - powiedział brunet z mało entuzjastycznym głosem.
To ten sam facet co w sklepie - uświadomiłam sobie. Był ubrany na czarno choć dość nietypowo a na głowie miał okulary które znowu miałam wrażenie że znam. Tym razem nie mogłam się mylić. To był Alex. Tak ten Alex z Arctic monkeys. To on. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jednocześnie chciałam się na niego rzucić i go przytulić a z drugiej strony zastanawiałam się co on tu odpierdala.
CZYTASZ
Szalony Korepetytor - Alex Turner
FanfictionSłaba w języku angielskim 20 latka postanawia zapisać się na dodatkowe zajęcia poznając tam muzyka zespołu Arctic Monkeys. Tego, co dzieje się dalej nikt się nie spodziewa. ps. nie bierzcie tej historii w pełni na serio. została ona napisana w celac...