Mijała już czwarta godzina podróży szlakiem Adolfa. Naszym jedynym wybawieniem była syrena ukradziona z sandumobila, którą Alex przemycił pod swoim beretem. Oświetlała nam drogę lekko bordowym światłem.
-Kurwa, tu jest czerwono jak w burdelu, jeszcze tańczących Natasz brakuje - wykrztusił Alex.
-Jedna idzie obok mnie, chyba nie muszę ci przypominać co się działo w 2016 - dodałam, zakładając ręce na piersi.
-To były czasy... miało się te kocie ruchy disco Marka - pokiwał Alex zamyślając się na moment -Wiesz co? Rafał zostawił mi swoją mp3 - wyrzucił losowo obolały wciąż Turnip.
-Działa? - spytałam zaciekawiona. W tym samym momencie Alex wcisnął losowy przycisk. W całych katakumbach rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki 'NICKI'.
Gdy melodia wpadła do uszu AlekSUSa, ten momentalnie zamarł w miejscu. Jego szczęka wręcz opadła. Z czasem brunet zaczął rytmicznie tupać nogą. Przez chwilę nic sobie z tego nie robiłam, szłam przed siebie nie zwracając uwagi na mężczyznę. Gdy ogarnęłam ze muzyka stawała się coraz bardziej stłumiona, zauważyłam ze Alexa nie ma za mną. Odjebało mu - stwierdziłam.
Biegiem cofnęłam się o kilka metrów w tył. To co zobaczyłam... stanęłam niczym dick świętej pamięci Ciorbasa na widok Olka. Tuna skakał wokół własnej osi machając przy tym rękami i śpiewając:
„Moja misja, nasza gra
W dupsko klaps
Chodź tu suczko, suczko klaps
Jęcz, jęcz, jęcz, jęcz, jęcz, o tak
Ja nie chce cię zniesmaczyć, ale muszę to zaznaczyć
Chcę na Ciebie pluć i strasznie cię zeszmacić
Zrobić moją sucz z małej, niewinnej lali
Gaz do dechy, nie patrzeć na zegary"Wyglądał jak pisklak próbujący unieść się w powietrze. Z racji ze sufit tunelu miał maksymalnie z 1.80 brunet regularnie uderzał czaszką w strop. Naoczną diagnozą był wstrząs mózgu z przerzutami przez to ze trwało to od dobrych 10 minut.
-O kurwa - wykrztusiłam - Alex pojebało Cię! Do chuja pana czy ty bawisz się w Mario?!- krzyczałam, dramatyzując. Było za późno, Al popadł w pogańską hipnozę.
Nie zajęło to długo aby nietrwały już sufit, wyłożony zielonym od starości pustakiem zaczął się osuwać od uderzającej z dużą częstotliwością głowy Alexa. Jak zostało powiedziane, tak się stało.
Wybrzmiały właśnie ostatnie dźwięki melodii 'NICKI', a Alex osunął się na ziemię o mur. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby nieczyste siły opuściły ciało ofiary. Tak też prawdopodobnie było.
W tej samej chwili z sufitu wyleciał masywny betonowy kloc. Rozbrzmiały niepokojące dźwięki, brzmiało to mniej więcej jak zapchane rury w szkolnym kiblu - tak dla zobrazowania.
Klocek się rozpadł, a jeden z odłamów uderzył w obolałą już głowę Turnipa.
-Pierdolony, cegła Pierdolona - wymamrotał nieprzytomnie. Stałam niczym figura woskowa i śledziłam rozwój akcji. Oboje mieliśmy nadzieję, że z urządzenia nie wybrzmi już nic gorszego. Błąd, stało się najgorsze.
Zszokowana usłyszałam hymn ZSRS - właściwie, całkiem rytmiczny - zamyśliłam się na moment.
Z burczących otchłani sufitu zaczęłam wysuwać się tajemnicza kapsuła. Gdy się pojawiła, wyglądało to jak zejście anioła z niebios.
Wrota skrzyni powoli się uchylały, a to co znajdowało się w środku było kompletnie nieoczekiwane. Z wnętrza wyłaniała się owalna, błyszcząca, gładka jak pupcia niemowlaczka głowa. Po chwilowej obserwacji zidentyfikowałam ją jako łysy łeb Władka Putina.
CZYTASZ
Szalony Korepetytor - Alex Turner
FanfictionSłaba w języku angielskim 20 latka postanawia zapisać się na dodatkowe zajęcia poznając tam muzyka zespołu Arctic Monkeys. Tego, co dzieje się dalej nikt się nie spodziewa. ps. nie bierzcie tej historii w pełni na serio. została ona napisana w celac...