9. obecność 4

64 5 1
                                    

Mijała już czwarta godzina podróży szlakiem Adolfa. Naszym jedynym wybawieniem była syrena ukradziona z sandumobila, którą Alex przemycił pod swoim beretem. Oświetlała nam drogę lekko bordowym światłem.

-Kurwa, tu jest czerwono jak w burdelu, jeszcze tańczących Natasz brakuje - wykrztusił Alex.

-Jedna idzie obok mnie, chyba nie muszę ci przypominać co się działo w 2016 - dodałam, zakładając ręce na piersi.

-To były czasy... miało się te kocie ruchy disco Marka - pokiwał Alex zamyślając się na moment -Wiesz co? Rafał zostawił mi swoją mp3 - wyrzucił losowo obolały wciąż Turnip.

-Działa? - spytałam zaciekawiona. W tym samym momencie Alex wcisnął losowy przycisk. W całych katakumbach rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki 'NICKI'.

Gdy melodia wpadła do uszu AlekSUSa, ten momentalnie zamarł w miejscu. Jego szczęka wręcz opadła. Z czasem brunet zaczął rytmicznie tupać nogą. Przez chwilę nic sobie z tego nie robiłam, szłam przed siebie nie zwracając uwagi na mężczyznę. Gdy ogarnęłam ze muzyka stawała się coraz bardziej stłumiona, zauważyłam ze Alexa nie ma za mną. Odjebało mu - stwierdziłam.

Biegiem cofnęłam się o kilka metrów w tył. To co zobaczyłam... stanęłam niczym dick świętej pamięci Ciorbasa na widok Olka. Tuna skakał wokół własnej osi machając przy tym rękami i śpiewając:

„Moja misja, nasza gra
W dupsko klaps
Chodź tu suczko, suczko klaps
Jęcz, jęcz, jęcz, jęcz, jęcz, o tak
Ja nie chce cię zniesmaczyć, ale muszę to zaznaczyć
Chcę na Ciebie pluć i strasznie cię zeszmacić
Zrobić moją sucz z małej, niewinnej lali
Gaz do dechy, nie patrzeć na zegary"

Wyglądał jak pisklak próbujący unieść się w powietrze. Z racji ze sufit tunelu miał maksymalnie z 1.80 brunet regularnie uderzał czaszką w strop. Naoczną diagnozą był wstrząs mózgu z przerzutami przez to ze trwało to od dobrych 10 minut.

-O kurwa - wykrztusiłam - Alex pojebało Cię! Do chuja pana czy ty bawisz się w Mario?!- krzyczałam, dramatyzując. Było za późno, Al popadł w pogańską hipnozę.

Nie zajęło to długo aby nietrwały już sufit, wyłożony zielonym od starości pustakiem zaczął się osuwać od uderzającej z dużą częstotliwością głowy Alexa. Jak zostało powiedziane, tak się stało.

Wybrzmiały właśnie ostatnie dźwięki melodii 'NICKI', a Alex osunął się na ziemię o mur. Wyglądało to mniej więcej tak, jakby nieczyste siły opuściły ciało ofiary. Tak też prawdopodobnie było.

W tej samej chwili z sufitu wyleciał masywny betonowy kloc. Rozbrzmiały niepokojące dźwięki, brzmiało to mniej więcej jak zapchane rury w szkolnym kiblu - tak dla zobrazowania.

Klocek się rozpadł, a jeden z odłamów uderzył w obolałą już głowę Turnipa.

-Pierdolony, cegła Pierdolona - wymamrotał nieprzytomnie. Stałam niczym figura woskowa i śledziłam rozwój akcji. Oboje mieliśmy nadzieję, że z urządzenia nie wybrzmi już nic gorszego. Błąd, stało się najgorsze.

Zszokowana usłyszałam hymn ZSRS - właściwie, całkiem rytmiczny - zamyśliłam się na moment.

Z burczących otchłani sufitu zaczęłam wysuwać się tajemnicza kapsuła. Gdy się pojawiła, wyglądało to jak zejście anioła z niebios.

Wrota skrzyni powoli się uchylały, a to co znajdowało się w środku było kompletnie nieoczekiwane. Z wnętrza wyłaniała się owalna, błyszcząca, gładka jak pupcia niemowlaczka głowa. Po chwilowej obserwacji zidentyfikowałam ją jako łysy łeb Władka Putina.

Szalony Korepetytor - Alex TurnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz