Rozdział 10

24 2 0
                                    

Podniosłam pudełko z pod drzwi u usiadłam przy oknie zaczynając otwierać prezent który znajdował się w środku był tam jeszcze list którego planuję przeczytać rano. Gdy otworzyłam pudełko moim oczom ukazała się przecudowna srebrna bransoletka z czarnym kryształowym imieniem to jednak nie było moje imię lecz Toma wtedy zdałam sobie sprawę że to do niego co jak co ale gust miał dobry od razu założyłam bransoletkę na rękę i zaczęłam ją podziwiać. Mój humor od razu stał się lepszy przeczytałam jeszcze książkę i położyłam się do snu tamtej nocy przyśnił mi się Tom Marvolo Riddle. Sen był tak cudowny że nie chciałam nawet na chwile wstać z łóżka ale musiałam założyć szatę domu na lekcje po uszykowaniu się postanowiłam przeczytać list od Toma.

Moja droga Lily !

Przepraszam że tak dzisiaj wieczorem zniknąłem ale uświadomiłem sobie że masz rację co do tego co do ciebie czuję ale oboje wiemy że ja się nie nadaję do związków. Chcę naprawdę być z tobą ale nie mogę czuję że zasługujesz na kogoś lepszego a ja nie jestem dla ciebie wystarczający pamiętaj jednak że czuje do ciebie to samo co ty do mnie proszę żebyśmy przez ten tydzień nie rozmawiali bo muszę sobie wszystko przemyśleć.

Na zawsze twój Tom Riddle !

Po przeczytaniu tego listu zaczęłam płakać bo nie sądziłam że tom ma uczucia nigdy ich nie okazywał jedyne co chciałam dzisiaj zrobić to porozmawiać z Aurorą ale Aurora nie mogła przecież przyjść do mojego dormitorium więc byłam zmuszona wyjść z pokoju. Teleportowałam się na wieżę astronomiczną i czekałam aż zjawi się Aurora gdy Aurora się zjawiła bez zastanowienia przytuliłam ją i zaczęłam ryczeć jak małe bezbronne dziecko które zgubiło swoją ukochaną zabawkę. Opowiedziałam jej wszystko a ona była w ciężkim szoku wiedziałam że ona wie że w ten tydzień przyniesie same kłopoty w tym dniu nie poszłam na lekcje kazałam Aurorze powiedzieć że się rozchorowałam chociaż to nie była prawda. Jak zwykle poszłam do biblioteki tym razem usiadłam gdzieś indziej bo tom dokładnie wiedział gdzie lubię siedzieć więc żeby go nie spotkać byłam zmuszona zmienić miejsce. Czułam się samotnie więc postanowiłam pójść do Michaela i się z nimi po uczyć na Transmutacje w czasie nauki zauważyłam że Michael nie patrzy na minę jak na koleżankę tylko jak na coś co chciał by schrupać. Ten dzień mijał bardzo powoli znalazłam chwile czasu i zaczęłam uzupełniać lekcje które opuściłam miałam nadziej że szybo przepiszę lekcje bo przy Michelu czułam się bardzo nie zręcznie. Przepisałam lekcje jak najszybciej mogłam wybiegłam z biblioteki zapominając że zostawiłam swoje ulubione pióro gdy biegłam do dormitorium zerkałam na moją bransoletkę od Toma od razu zwolniłam a moje serce przyspieszyło na ciele miałam te dziwne dreszcze tak jak by Tom na mnie patrzył rozgarnęłam się do dokoła ale Toma nigdzie nie widziałam. Jak weszłam do dormitorium postanowiłam zagrać sobie w szachy czarodziejów z jedną dziewczyna z niżej klasy okazało się że dziewczyna naprawdę umiała dobrze grać w szachy ale na szczęście wygrałam ale mało brakowało do przegranej dzisiaj nic nie jadłam ale nie mam nawet apetytu postanowiłam się nie przemęczać i poszłam spać tak mi minął pierwszy dzień bez Toma nie wiem ile dam rade jeszcze go unikać.
*******

Ciemna strona Miłości //Tom Marvolo Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz