Hej Wam! ❤️
~~Phemie obudziła się, gdy dotarł do niej przekaz telepatyczny od siostry. Gdy Freya była w drodze, zawsze co kilka godzin kontaktowała się dziewczynką, żeby sprawdzić, co u niej i powiedzieć, że sama jest bezpieczna. I chociaż Phemie denerwowały czasami te impulsy magii i zamartwianie się Frei, no bo ostatnio rozstały się w nie najlepszych stosunkach, tak naprawdę umarłaby ze strachu, gdyby chociaż raz siostra nie przesłała jej swojego sygnału. Nie mogły wysyłać na tak duże odległości niczego więcej, niż zwykłe „u mnie w porządku, a u ciebie?", ale to im na szczęście wystarczało. Phemie tym razem odebrała jeszcze dodatkowo „3 dni", co pewnie znaczyło, że Freya w tym czasie wróci do domu, więc zaczęła się cieszyć. Uwielbiała Loi i jej mamę, ale naprawdę wolała mieszkać u siebie w domu. Odesłała siostrze wiadomość, że wszystko okej, a później przekręciła się na plecy.
Przeciągnęła się, przez chwilę wpatrywała w jasny sufit, a później z westchnieniem wygramoliła się z pościeli. Wyjrzała przez okno i dostrzegła, jak jej przyjaciółka z jakimś obcym chłopakiem wędrują w dół zbocza, w stronę spichrza. Ostatnio po jarmarku zostało tutaj kilku mężczyzn i kobiet z okolicznych wiosek, a że Melifey miało w tym roku obfite zbiory, Finola zgodziła się, by nocowali w okolicy za pomoc na polu.
Przez chwilę Phemie przyglądała się z zaciekawieniem obojgu i zastanawiała, czemu Loi z matką jej nie budziły, ale później machnęła na to ręką. Może zapomniały.
Gdy Loi i chłopak zniknęli w spichrzu, Phemie skierowała się w stronę kuchni, żeby przygotować śniadanie dla siebie i taty. Miała tylko nadzieję, że Freya naprawdę niedługo wróci, bo nie chciała dłużej zostawać na głowie pani Harrigs. Jasne, niby siostra później odwdzięczała się im za opiekę, ale to nie zmieniało faktu, że Phemie po prostu nie czuła się tutaj tak dobrze. Miała swój dom i nie mogła się doczekać, aż razem z tatą do niego wrócą.
Piętnaście minut później nalała jeszcze wody do miski Pana Rabusia, zapięła tatę w jego wózku i rzuciła na kota zaklęcie ochrony. Czasami zdarzało się, że ani ona, ani Freya nie mogły zostawać z ojcem przez cały czas, ale gdy trwał w swoim zawieszeniu, nie potrzebował tak naprawdę ich opieki. Zaglądały do niego nieustannie, bo wolały nie spuszczać go na dłużej z oczu, ale prawda była taka, że jeśli tata z rana nie wykazywał oznak chwilowego przebudzenia, nie zamierzał też przebudzić się w dzień. Dlatego, jeśli musiały naprawdę zostawić go bez opieki, Pan Rabuś przejmował pieczę.
Był kotem, ale jak każde zwierzę był bardzo podatny na magię, dlatego zawsze rzucały z Freyą zaklęcie, dzięki któremu w mgnieniu oka mógł zareagować, gdyby z tatą działo się coś niedobrego, zawiadomiłby którąś z nich. Może i nie był to najlepszy sposób, ale nieraz nie miały po prostu wyjścia i to było lepsze, niż zostawienie go całkowicie samego. Poza tym tata oprócz siedzenia w fotelu w swoje dni zawieszenia nie robił niczego, o ile go do tego nie zmusiły, także już dawno przestały się obawiać, że zrobi sobie krzywdę. Funkcjonowali już przecież w ten sposób od sześciu lat.
Teraz także zaklęcie owinęło się wokół futrzaka. Nigdy jeszcze nic nie stało się na jego warcie, ale lepiej być przygotowanym na każdą ewentualność. W końcu tego, że ojcu przydarzy się podobny wypadek, też nikt nie przewidywał.
Phemie wyszła z domu chwilę później, gdy upewniła się, że wszystkie bariery dokoła budynku są nienaruszone i z plecakiem przewieszonym przez ramię udała się w stronę pola, gdzie już zbierali się inni mieszkańcy. Zerknęła jeszcze w kierunku wzgórza, ale nie było widać zza niego jej domu. Widziała natomiast koniec wioski, kawałek za szkołą i tuż za Chatą przy stawie, gdzie rozbili sobie obóz handlarze. Ale nie tylko kupcy się tam znajdowali, bo pojawili się też inni podróżni, którzy po prostu chcieli się przedostać z jednego królestwa do drugiego. Zastanawiała się, co sprowadzało tych ludzi do Melifey, to znaczy dokąd wędrowali.
CZYTASZ
Międzyświat. Więzy magii ✔️
FantasyNa styku czterech światów. Gdy Freya była mała, dowiedziała się, że istnieje coś poza jej małym domkiem przy lesie. Wielu podróżnych przecinających szlaki obok domu podpowiadało, że na świat składa się więcej, niż tylko trzy wioski w pobliżu jej cha...