Właśnie idziemy z Paulem na wizytę kontorlną do mojego lekarza. Przez ostatnie prawie trzy tygodnie bardzo się do siebie zbliżyliśmy i chłopak bardzo chciał pujść ze mną na te badania i zobaczyć dzieci oraz posłuchać bicia ich serduszek. Paul ogromnie wczuwa się we wszytsko co dotyczy dzieci jak i mnie. Ostatnio chodziliśmy po galerii bo szukałam sobie jakiś ubrań ponieważ moje są już niestety za małe na mój brzuszek to znaczy może nie za małe ale nie chce go ściskać więc wole mieć luźniejsze. Pomijając już to że za wszystko chce płacić to gdy tylko mijaliśmy jakiś sklep z akcesoriami ubrankami czy zabawkami dla dzieci musiał tam wejść i kupić conajmniej jedną rzecz. Tych sklepów było naprawde dużo. Po wszytskim ledwoo co zapakowaliśmy się do samochodu.
-Halo. Ziemia do Lili. - Macha mi ręką przed oczami Paul. Dopiero teraz zauważyłam że jesteśmy już pod gabinetem ginekologicznym.
-Już już. Przepraszam zamyśliłam się.
-Nad czym sie tak zastanawiałaś.
-Nad tobą i towim podejściem do nas.
-Dobra. Chodź już bo się spóźnimy
Weszliśmy do poczekalni i okzałao się że moja pani doktor już na nas czekała.
-Zadparszam Panią do gabinetu.
-Może wejść ze mną mójj chłopak. - Zapytałam.
-Oczywiście.
Weszliśmy do środka i po kilku minutowym wywiadzie przeszliśmy do badania.
-Chcecie posłuchać bicia serduszek dzieci? - Zapytała dokor.
-Chcielibyśmy.
Po chwili usłyszeliśmy bicie serduszek. Ja już wczesniej je słyszałam ale Paul był po raz pierwszy w gabinecie ginekologicznym i odrazu takie nowości. Od tego wszytskiego polecaiało mu nawet kilka łez. Łez szczęścia.
Zastanawiam się w takich momentach jakby na jego miejscu zachował się Nate. Napewno by się z tego tak nie cieszył jak on nie chciałby tych dzici i sam mi to powiedział. Mam nadzieje że nigdy nie dowie się że te dzieci są jego i nie będzie mógł się z nimi zobaczyć.
Z dziecmi było wsyztsko w pożądku pobrali mi jeszcze tylko krew do badania i wyszliśmy z budynku.
-To było cudowne. - Paul chciał kontnuować ale przerwał mu dźwięk jego telefonu.
-Siema stray. Właśnie wracam z Lilą od ginekologa. Oczywiście że tak. Będziesz dzisiaj? Kurde miałem troche inne plany ale możemy. Nie no wezme Lile poznacie się w końcu. Dobra stary bo narazie wracamy do domu. Jak będziesz to Dzwoń. Nara.
-Kto dzwonił?
-Mój kolega właściwie to moge nawet powiedzieć że przyjaciel. Przedstawię ci go dzisiaj.
-Okej.
-Będzie za jakieś dwie godziny więc możemy iść jeszcze coś zjeść bo nie jadłzaś nawet dzisiaj jeszcze śniadania a dobrze wiesz że to nie zdrowe.
-Jasne. Może gofry dzisiaj? - Prponuje.
-Jeśli chcesz to mogą być gofry. Ale z owocami - zaznacza. - musi być coś w tym zdrowego.
-Niech tam ci będzie.
Poszliśmy do pobliskiego parku, bo właśnie tam sprzedawali moje ukochane ulubione gofry. Ja zamówiłam sobie gofra z truskawkami i borówkami a Paul zamówił sobie z jagodami i malinami. Co prawda i tak ja zdjadłam większość jego gofra ale jakoś mu to nie przekszadzało. W końcu mnie jest teraz aż pięć więc jem troche więcej niż zazwyczaj.
-Tak właściwie to kto ma przyjechać? - Zapytałam gdy skończyłam jedzenie.
-Mowilem ci już że mój przyjaciel. Na codzień mieszka w Los Angeles ale bardzo chciał cie poznać nono dowiedzieć się czegoś o tobie i naszych dzieciach. Uprsedzajac twoje pytanie on też myśli że dzieci są moje.
-To dobrze. Niech tak zostanie... No chyba że tego nie chcesz to powiemy prawdę.
-Kto tak właściwie jest ich biologicznym ojcem?
-Mój były chłopak. Który stwierdził że nasza relacja potoczyla się zbyt szybko i chce zostać przyjaciółmi.
-No dobra rozumiem to znaczy nie rozumiem go no ale skąd wiesz że kazał by usunąć ci te dzieci?
-Była impreza z okazji zakończenia wakacji. Co prawda każdy z nas szedł już na studia ale świętowaliśmy to i tak w sierpniu. Upilismy się trochę i graliśmy później w butelkę. Gdy była jegobkolej dostał pytanie co zrobiłby gdybym w tamtym momecie była w ciąży. Powiedział że ma pieniądze i nie byłby to żaden problem. Wtedy wszyscy myslelismy że chciałby wychować to dziecko ale później gdy ktoś z naszych przyjaciół powiedział żeby trochę bardziej rozjaśnić to o czym mówi powiedział że chofzi mu o aborcję. Wtedy się zalamalam. W tym wszystkim najgorsze było to że wtedy on przyszedł z jakąś swoja panienka i gdy poszedł ją odprowadzic bo schlala się tak że nie kontaktowałala ja chciałam iść do łazienki. Gdy wyszłam na korytarz wpadłam na niego a później... cóż urwał mi się film i obudziłam się dopiero rano naga w jego ramionach. Wtedy też zeszlam w ciążę. O ciąży dowiedziałam się dopiero w samolocie gdy tutaj leciałam miałam mdłości i ogólnie byłam dość osłabiona więc Lauren moja przyjaciółka które interesuje się medycyna i jest teraz wlansie na tym kierunku studiów dała mi test.
-Skoeo mówił to pod wpływem alkocholu to może jest to nie prawda. Ludzie czasami wygasają takie głupoty myślałaś o tym?
-Słowa pijanego to myśli trzźwego.
-Nie mam zamiaru Cię pouczać bo ty go znasz i wiesz do czego jest zdolny a ja niekoniecznie wiec mam tylko nadzieję że nie popelniasz teraz błędu.
-Nie popełniam.
-Idziemy do domu?
-Chcesz iść do mnie czy do Ciebie?
-Możemy do mnie jest bliżej.
-To chodź.
Paul objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę mojego apartamentu. Po czterdziestu minutach -czterdziestu bo musieliśmy jeszcze wejść do sklepu dziecięcego oczywiście- weszliśmy do mieszkania i wysiedliśmy na kanapie wcześniej zdejmujac buty.
-Powiesz mi coś więcej o tym chłopaki który ma tutaj przyjechać?
-Kochanie on ma prawie dziewiętnaście lat i pprowadzi firmę. Ma dwie siostry i ogólnie jest świetnym człowiekiem. Polubbicie się. - Zapewnił.
-Na ile przyjeżdża?
-Kochanie przyjeżdża w interesach i przy okazji w odwiedziny więc nie wiem ile mu zejdzie. Bardzo chce cie poznać i już wiele razy pytał jak tam ciąża.
-To miłe ale my się nie znamy to trochę dziwne.
-Jesteś moją dziewczyną A on niegdyś najlepszym przyjacielem, nasze drogi co prawda się trochę rozeszły bo on został w Los Angeles a ja przyjechałem tutaj ale nie zmienia to faktu że nadal się interesuje moim życiem.
-No, okej może masz rację.
-Mam rację skarbie. Tak sobie myślę że może powinniśmy już powoli wybierać imiona dla dzieci? - Dodał po chwili.
-Wiesz to ciezki temat. To znaczy nie chce odzywać cie od nich i tak dalej i chce żebyś miał decyzję o ich wychowaniu i ogólnie życiu ale poprostu co do imion to mam już wybrane jakieś swoje o których niedawno jeszcze rozmawiałam z ich ojcem. No dobra może nie nie dawno ale wiesz przed wyjazdem tutaj gdy byliśmy jeszcze parą.
-Jasne nie ma sprawy. A jakie te imiona?
- Tak naprawdę mam wytypowane osiem bo nie wiem jeszcze jaka jest ich płeć wiec jeśli okazałoby się że nie jest to cztery dziewczynki lub czterech chłopców to wybierzesz ktore z nich ci się najbardziej podobają okej?
-Jeśli mi pozwolisz to będę bardzo szczęśliwy z tego powodu.
CZYTASZ
Miałeś być na zawsze
RomanceWitam was w drugiej części książki pt. "Czy to już czas na lepsze jutro?"