Piętnaście minut później podchodzi do nas pielęgniarka.
-Państwo do Lilianny Sosnowskiej? - Pyta.
-Tak. Może my do niej wejść?
-Właściwie to lekarz chciałby najpierw przeprowadzić z państwem rozmowę albo chociaż z ojcem...- Wiedząc do czego zmierza szybko jej przerywam.
-Tak, tak ja już idę. Ona nie ma ojca proszę zaprowadzić mnie do gabinetu. - Spoglądam znacząco na pielęgniarkę żeby więcej nic nie mówiła przy moich rodzicach. Rozumie mój przekaz i po chwili odchodzimy w kierunku gabinetu lekarskiego.
-Wie pan że chodziło mi o ojca dzieci prawda?
-Oczywiście że wiem poprostu moi rodzice jeszcze tego nie wiedzą i chcielibyśmy żeby dowiedzieli się tego od nas.
-Oczywiście. To te drzwi lekarz wszystko Panu wyjasni. - Mówi gdy znajdujemy się pod jednymi z wielu drzwi.
-Dziękuję. Do widzenia.
Zanim kobieta zdążyła cokolwiek dodać byłem już w środku gabinetu lekarskiego. Przywitałem się z lekarzem.
-Więc co z nimi?
-Wie Pan już że ciąża jest mnoga prawda?
-Tak wiem.
-Pana partnerka jest bardzo młoda jak na ciążę. Ma dopiero niespełna osiemnaście lat. Gdyby była to zwykła ciąża mam tutaj na myśli jednego niemowlaka nie byłoby to w żaden sposób dziwne czy jakieś inne bo to częsty przypadek. Jednak jest ona w ciąży aż czworaczej. W moim prawie dwudziesto pięcio letnim stażu pierwszy raz mam do czynienia z ciążą czworaczą u tak młodej pacjentki w dodatku nie leczącej się na bezpłodność. Jej organizm nie jest odpowiednio przygotowany do takiego stanu. Teraz w dodatku miała jakąś stresową sytuacje o której nie chciała powiedzieć nawet psychologowi. Wie Pan może co się stało?
-Nie wiem czy powinienem o tym mówić bo sam tak naprawdę nie jestem w stu procentach pewien o co dokładnie chodzi ale zobaczyła osobę która bardzo ją skrzywdziła w przeszłości i miała do niego żal. - Nie jestem do końca pewien czy to o to na pewno chodziło a poza tym nie wiem też czy Lila chciałaby abym zdradzał jej jakieś tajemnice czy też życiowe historię więc już nic więcej nie dodaję.
-Dobrze więc proszę dopilnować aby do rozwiązania ciąży pod żadnym pozorem nie spotykała się z tą osobą najlepiej proszę w ogóle nie pytać o tą sytuacje ani nie stwarzać innych stresujących dla pacjentki sytuacji.
-Oczywiście. A jaki jest och stan?
-Stan na ten moment jest stabilny. Jednak chcielibyśmy zostawić pacjentkę jeszcze na kilka dni w szpitalu.
Po zadaniu jeszcze kilku pytań lekarzowi wychodzę z gabinetu i udaję się pod salę, gdzie nadal czekają moi rodzice.
-Dobra możemy wejść tylko mamo, masz nie zadawać zadnych pytań o jej rodzine to po pierwsze. Ogólnie jej nie stresować. - Zwracam się surowym głosem do rodzicielki.
-Dobrze, dobrze synku. To jak wchodzimy? - Pyta podekscytowana.
-Tak zapraszam.
Wszedłem jako pierwszy do sali, a zaraz za mną moja matka. Podszedłem do łóżka na którym leżała Lila i pocałowałem ją w policzek.
-Czesc kochanie.
-Cześć i dzień dobry.
-Dzień dobry kochanie. Co się stało? Jak się czujesz? Co zrobił ci ten mój syn marnotrawny? - Wykrzyczała moja mama. Lila patrzyła na nią przez chwilę jak na wariatkę po czym zaczęła się śmiać.
CZYTASZ
Miałeś być na zawsze
RomanceWitam was w drugiej części książki pt. "Czy to już czas na lepsze jutro?"