Rozdział 2

4.5K 357 872
                                    

_______: Coś się stało?

Ujrzałam chłopaka ze starszej klasy, który chodzi ze mną do szkoły. Nic specjalnego go nie wyróżniało, poza tym, że był cholernie wysoki. Zawsze kręcił się z ekipą, która mi dokuczała.

Ty: A spierdalaj. - powiedziałam stanowczo i odeszłam w przeciwną stronę.

W zasadzie to on mi nic nie zrobił. Znaczy, teorytycznie. Zawsze patrzył i nigdy nie zareagował.

______: Ale poczekaj!

Oddalałam się od niego szybkim krokiem. Czego on odemnie chce? I czemu tak jak ja błąka się nocami po mieście? Tyle pytań, zero odpowiedzi. Szłam zapatrzona w ziemię, kiedy usłyszałam głos Mai.

Maya: Y/n!

Ty: Maya! - po zobaczeniu jej od razu do niej podbiegłam i ją przytuliłam.

Maya: Wszędzie Cię szukałam, bałam się, że zrobisz coś głupiego. Przepraszam.

Ty: To ja przepraszam, faktycznie byłam ostatnio chujową przyjaciółką.

Maya: A ja przepraszam, że zamiast z tobą o tym pogadać, zrobiłam Ci spinę.

Ty: Czyli co? Zgoda?

Maya: Wiesz, że nie umiem być na Ciebie zła.

Poszłyśmy do naszego miejsca i opowiedziałam jej o wszystkim.

Maya: Wiesz co? Mogę Ci pomóc.

Ty: Jak?

Maya: Mam swoje oszczędności, mogę Ci je pożyczyć. Wiesz, na znalezienie Ojca. Oddasz mi może kiedyś tam.

Ty: Naprawdę? - powiedziałam z niedowierzaniem.

Maya: Naprawdę.

Ty: Dziękuję! - powiedziałam i ją przytuliłam.

Maya: Nie ma za co. Trzeba będzie wracać do domu, dochodzi trzecia trzydzieści.

Ty: No tu może być problem...

Maya: Spoko, możesz przenocować u mnie.

Ty: Dzięki wielkie!

Maya: Zawsze do usług.

Ruszyłyśmy do domu.

Ty: Wiesz co?

Maya: Nie.

Ty: Na tym moście, wiesz którym, spotkałam tego typa.

Maya: Jakiego typa.

Ty: No tego, ze starszej, wysokiego jak jebana żyrafa.

Maya: Aaa, i co?

Ty: Pytał czy coś się stało.

Maya: Iiii?

Ty: No i powiedziałam, żeby spierdalał.

Maya: I bardzo dobrze. Ciekawe tylko co robił tak późno w nocy.

Ty: A to mnie akurat nie interesuje.

Dotarłyśmy po Cichu do domu Mai i poszłyśmy spać. Obudziłyśmy się. Była niedziela, a starzy Mai co tydzień idą do kościoła. Czekałyśmy po cichu w pokoju, kiedy ktoś zapukał do drzwi.

Maya: Chowaj się. - szepnęła, a ja wsunęłam się pod łóżko.

Mama Mai: Maya, my z tatą wychodzimy, idziesz z nami?

Maya: Nie dzięki, pójdę z wami za tydzień.

Mama Mai: No dobrze, to trzymaj się, wrócimy za godzinę.

Maya: Papa!

Usłyszałam zamykające się drzwi do jej pokoju.

Maya: Czysto, możesz wyjść.

Wyczołgałam sie spod łóżka.

Ty: Musisz tam posprzątać.

Maya: To taki szczegół.

Ty: Spójrz na mnie! - pokazałam jej moją koszulkę, szarą od kurzu.

Maya: Ciii, idziemy na śniadanie? Już raczej wyszli z domu.

Ty: O taaak, umieram z głodu.

Zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy z domu, aby uzgodnić cały plan odnalezienia mojego ojca. Znalazłyśmy jakąś klinikę, nie wiem czy była legitna, ale chuj, nie miałyśmy więcej pieniędzy. Udało nam się wszystko załatwić, tylko trzeba się tam stawić w środę.

Ty: Chyba muszę wracać do domu.

Maya: Nie boisz się?

Ty: Raczej już tego nie pamięta, była napruta jak szmata.

Maya: No dobra, to Cię odprowadzę.

Ty: Dzięki.

Szłyśmy rozmawiając, aż dotarłam do domu. Weszłam do mieszkania, które było puste. Nawet było względnie posprzątane.

Mayaaa

Pusto, wygryw.

Najsss.

Siedziałam w domu, przygotowując się do jutrzejszego sprawdzianu z matmy, aż w końcu wróciła. Zapukała do drzwi. 

Ty: Już idę!

______: Policja, otwierać!

Cholera, co tu robi policja? Otworzyłam drzwi i zaprosiłam Policjantów do środka.

Policjant: Dostaliśmy anonimowe wezwanie, możemy zadać parę pytań?

Ty: Pewnie.

Policjant: Ma Pani 18 lat?

Ty: Emm, nie.

Policjant: W takim razie, musimy poczekać na Opiekuna, z kim Pani mieszka?

Ty: Z mamą.

Policjant: Wie Pani za ile ona będzie?

Ty: Nie, ale mogę do niej zadzwonić.

Policjant: Byłbym wdzięczny.

Zadzwoniłam do mamy.

Matka: Czego? Zajęta jestem.

Ty: Policja jest w domu, chcą porozmawiać.

Matka: Ty mała kurwo! Wezwałaś na mnie Policję?!

Ty: Nie, to nie ja, za ile będziesz?

Matka: Za chwilę.

Rozłączyła się.

Ty: Za chwilę powinna być. - powiedziałam niepewnie, wiedząc, że słyszeli każde jej słowo, ponieważ mam bardzo głośno ustawiony telefon.

Unwanted daughter /// Ranboo x Reader [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz