Ty: Czy Ci na mnie zależy? - powtórzyłam pytanie, ze względu na brak odpowiedzi.
Ranboo: No... no tak. - powiedział niepewnie.
Ty: Mi na tobie też, więc proszę, postaraj się... dla mnie... - powiedziałam smutnym głosem, aby wywołać u niego jakąś empatię.
Ranboo: No postaram się.
Ty: Obiecujesz?
Ranboo: Tak.
Ty: No dobrze. - położyłam dłoń na jego policzku. - chodź, wracamy trzeba pogadać z Tubbo.
Ruszyliśmy powolnym krokiem do domu. Po drodzę jeszcze rozmawialiśmy o tym wszystkim i Ranboo naprawdę chce się zmienić. Weszliśmy do domu.
Ty: Jesteśmy!
Toby: Tutaj! - krzyknął z salonu z pełną buzią.
Weszliśmy do dużego pokoju i ujrzeliśmy drobnego chłopaka, siedzącego na szarej kanapie i jedzącego kawałek pizzy.
Toby: Przyszła jak was nie było, siadajcie.
Ty: Smacznego...
Toby: No co?
Ty: Nic.
Toby: Właśnie, pogadać mieliśmy. Gdzie byliście?
Ty: Na spacerze, opowiem Ci jak zjemy.
Spojrzałam na wysokiego chłopaka, który niepewnie wziął jeden kawałek placka do ręki.
Ty: Smacznego. - uśmiechnęłam się do niego ciepło, również biorąc kawałek do ręki
Ranboo: Smacznego. - wgryzł się delikatnie w pizzę.
Po zjedzebiu posiłku finalnie nastał czas aby pogadać z nieświadomym Tubbo.
Ty: Tooo, Toby, Ranboo ma Ci chyba coś do powiedzenia. - powiedziałam i spojrzałam na blondyna.
W oczach chłopaka pojawił się stres, a jego uśmiech zniknął i zamienił się w neutralną minę.
Toby: Słucham. - powiedział poważnie.
Ty: Ranboo, dasz radę czy ci pomóc?
Toby: Chwila chwila! - przerwał Ranboo, który już brał oddech, ab wyznać przyjacielowi calą prawdę.
Ty: Co?
Toby: Jesteście razem? Ktoś w kim jest zakochany? Czy inne romantyczne sprawy?
Ty: Nie. - spojrzałam na wysokiego chłopaka, który widocznie się krępował.
Toby: Dobra, to chyba nic gorszego być nie może.
On naprawdę jest przeciwny wszelkim relacjom romantycznym między nami? To tylko drobne zauroczenie, nic z tego nie będzie, wiec nie mam się co stresować. Jednak twarz Ranboo pokazywała inne emocje. Był zestresowany, nie wiem czy słowami Tobiego czy tym, co ma mu zaraz powiedzieć. A może oba?
Ty: Dobra, to jak Ranboo?
Ranboo: Możesz zacząć? - zapytał chowając twarz w ręce ze wstydu.
Ty: Dobrze, to Toby?
Toby: Tak?
Ty: Wiesz, jak ludzie czasem wpadają w gorsze towarzystwo?
Toby: Taaaak.
Ty: No i robią głupie rzeczy, żeby inni ich lubili prawda?
Toby: Czy Ranboo pali?
Ty: Niee...
Toby: Ćpa?
W milczeniu pokiwałam twierdząco głową.
Toby: Ranboo, czemu? - zapytał z troską swohego przyjaciela.
Ranboo: Nie wiem...
Toby: Jejku, ale ty tak nałogowo?
Ranboo: Mhm.
Toby: Biedny. - powiedział zmartwiony. - Pomożemy Ci z tego wyjść, prawda Y/n?
Ty: Tak.
Ranboo: Ty... nie jesteś na mnie zły?
Toby: Zły nie, tylko smutny. Czemu mi nie powiedziałeś?
Ranboo: Bałem się, że nie będziesz chciał się ze mną zadawać.
Ty: To wy sobie pogadajcie, ja za chwilę wracam.
Toby: Dobrze.
Złapałam ostatni kawałek pizzy z pudełka i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się do mojego pokoju i położyłam się na łóżku. Stwierdziłam, że będzie to odpowiedni moment, aby zadzwonić do Mai, w końcu nie odzywałam się do niej od dłuższego czasu.
Ty: Hejka!
Maya: Siemka! Czemu się nie odzywasz? - zapytała zaspana.
Ty: Obudziłam Cię?
Maya: Tsaaa, ale odpowiedz na pytanie!
Ty: A bo ciekawe życie ostatnio prowadzę.
Maya: Opowiadaj.
Ty: Pamiętasz żyrafę?
Maya: No dalej chodzę z nim do szkoły, co z nim?
Ty: Był ostatnio w szkole?
Maya: Nieee?
Ty: To dlatego, że przyjechał tutaj.
Maya: Co?
Ty: No przyjechał tu, do Wielkiej Brytanii.
Maya: Ale jak to? Skąd wiesz?
Ty: Bo jest najlepszym kumplem Tobiego, właśnie siedzą w pokoju obok. - Zaśmiałam się.
Maya: Pierdolisz.
Ty: Nope, Ranboo się nazywa, też jest streamerem.
Maya: Ale co? Nie jesteś na niego zła o to co ci robił w szkole?
Ty: Czemu miałabym być zła? Przecież on nic nie robił.
Maya: Może masz rację, dobra, ja wracam spać.
Ty: Nie przeszkadzam Ci w takim razie, papa!
Maya: Papa!
Skończyłam połączenie i wróciłam do chłopaków, którzy już w najlepsze żartowali.
_______________________________
Mem od MissOlenka
CZYTASZ
Unwanted daughter /// Ranboo x Reader [ZAKOŃCZONA]
Fanfiction16 latka, żyjąca w domu z niekochającą jej matką z problemami alkoholowymi. Dobrze wie, że była wpadką, bo jej matka ją urodziła mając 15 lat. Ojca nigdy nie poznała, jednak któregoś dnia, postanowiła zmienić swoje życie. Art z okładki od Mangoshark...