Rozdział 12

4.2K 358 1K
                                    

Wróciłam szybkim krokiem do domu, gdzie zastałan Tatę, bawiącego się z kociakami.

Phil: O, już jesteś.

Ty: Jestem, jak Blade i Razor?

Phil: Sama widzisz. - wskazał na bawiące się ze sobą maluchy. - Mają się coraz lepiej.

Ty: Super, dobrze to widzieć.

Phil: Jak było w szkole?

Ty: Tak samo jak wczoraj. - powiedziałam bez entuzjazmu.

Phil: znowu Tobiego nie było?

Pokiwałam głową.

Phil: To lipa.

Ty: Oj tak.

Phil: Dobra, czekałem aż wrócisz, muszę jechać na miasto. Jedziesz ze mną?

Ty: Podziękuję, jestem zmęczona po szkole.

Phil: No dobrze, to niedługo będę.

Ubrał się i spojrzał jeszcze raz na kociaki.

Phil: Urocze są. - rzucił i wyszedł z domu.

Położyłam się na kanapie, aby odpocząć po długim dniu w szkole. Koty wskoczyły na mnie i na chwilę zasnęły. Jednak jak to młode zwierzaki, chwile później się obudziły i znowu zaczęły wariować. Postanowilam zadzwonić do pszczelarza, ponieważ zmartwiła mnie jego nieobecność oraz nieodpisywanie mi. Już miałam klikać rozpoczynanie połączenia kiedy ktoś zapukał do drzwi.

Wstałam z kanapy, otrzepałam się z sierści i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam zamek i zanim zdążyłam nacisnąć na klamkę, ktoś bardzo mocno zrobił to z drugiej strony. Prawie dostałam drzwiami w twarz i kiedy zdezorientowana próbowałam przetrawić co się stało, zobaczyłam Tobiego na środku przedpokoju.

Toby: Siemka! - skierował swój wzrok na otwarte drzwi. - chodź, śmiało.

Zobaczyłam wysokiego chłopaka wchodzącego do domu Phila.

Toby: Poznajcie się, Y/n to jest Ranboo, Ranboo to jest Y/n.

Chłopak odwrócił się do mnie. Wtedy go poznałam. To ten chłopak ze starszej klasy. Patrzyliśmy na siebie z niedowierzaniem.

Toby: Coś się stało?

Ranboo: Yyyy, nie.

Ty: Nie, miło mi Cię poznać Ranboo.

Ranboo: Mi również. - uściskaliśmy dłonie wyjątkowo długo.

Toby: Coś tu nie gra.

Ty: Nie no, wszystko jest okej.

Toby: Wy się znacie?

Ranboo: Nie.

To wszystko było w cholerę niezręczne.

Toby: Okeeej, to ja idę do toalety. Zaraz do was wracam. - powiedział i skocznym krokiem ruszył w kierunku łazienki.

Ty: To byłeś ty?

Ranboo: Co masz na myśli?

Ty: Policja.

Ranboo: Umm... Tak... to byłem ja.

Ty: Ale skąd wiedziałeś? Jak? Czemu?

Ranboo: Powiedzmy, że intuicja.

Ty: Skąd w ogóle miałeś mój adres?

Ranboo: Za dużo pytań zadajesz. Poinformowałem szkołę.

Ty: Może masz rację, zbyt ciekawska jestem. Zapraszam do salonu.

Unwanted daughter /// Ranboo x Reader [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz