Phil: Jutro wyjazd, spakowana? - zapytał przez drzwi.
Ty: Chyba, możesz wejść.
Tata delikatnie uchylił drzwi z uśmiechem na twarzy.
Ty: Już się nie mogę doczekać jutra. - odwzajemniłam uśmiech. - Kristin napewno nie jedzie?
Phil: Niestety nie.
Ty: Szkoooda.
Phil: No trudno, następnym razem. Leć zaraz spać, bo jutro o 9 musimy być na lotnisku.
Ty: Jasna sprawa!
Phil: Dobranoc!
Ty: Dobranoc! Do jutra.
Ojciec wyszedł z pokoju, a ja upewniłam się, że wszystko mam i zadzwoniłam do Tubbo, któremu jeszcze nie powiedziałam o moim wyjeździe...
Ty: Hejka!
Toby: Hejka, coś się stało?
Ty: Na plotki zadzwoniłam, nie mogłam?
Toby: Nie no, ale zobaczymy się jutro w szkole, nie?
Ty: No właśnie...
Toby: Coś się stało?
Ty: Bo wyjeżdzam.
Toby: Ale jak? Na stałe? Do mamy wracasz? - zaczął panikować.
Ty: Jejku, spokojnie, na tydzień tylko.
Toby: Uffff, prawie dostałem zawału.
Ty: Zauważyłam.
Toby: To gdzie jedziesz?
Ty: Do Ranboo?
Nastała bardzo długa i nieprzyjemna cisza, którą bałam się przerwać. Jednak po chwili, zapytałam.
Ty: Żyjesz?
Toby: Co? Tak tak, sorki.
Ty: Co się stało?
Toby: Nic, emmm, miłej wycieczki w takim razie! - powiedział szczęśliwy moim wyjazdem.
Ty: Chociaż w sumie Ranboo chyba nie wie, że jadę, bo głównym celem jest Maya.
Toby: O proszę.
Ty: No, taka niespodzianka trochę.
Toby: Ranboo się ucieszy, słuchaj, muszę Ci coś powiedzieć.
Ty: Tak? - lekko się wystraszyłam.
Toby: Bo... mam wrażenie, że mu się podobasz. Kurwa, jak dobrze to z siebie wyrzucić.
Tym razem to ja zamilkłam.
Toby: Ale ja Ci tego nie powiedziałem jak coś.
Ty: Emm, okej, jasne. - powiedziałam niepewnie.
Skończyliśmy rozmowę niedługo potem i poszłam spać. Obudził mnie Tata, delikatnie szturchając mnie za ramię.
Phil: Wstawaj, chodź na śniadanie.
Ty: Jeszcze 5 minuut. - wymamrotałam zaspana.
Phil: Spóźnimy się na samolot. Miałem Cię obudzić nawet wcześniej, ale nie miałem serca.
Ty: No już idę. - wyczołgałam się z łóżka i wstałam na nogi.
Phil: Chodź na śniadanie. - uśmiechnął się.
Ty: Ładnie pachnie. - rzekłam, czując jak mój nos przeszywa zapach świerzych gofrów.
Ruszyliśmy do kuchni, gdzie przy stole siedziała uśmiechnięta Kristin.
Kristin: Dzień dobry.
Ty: Dzień dobry. - odwzajemniłam uśmiech i usiadłam na krzesełku.
Kristin: Smacznego. - podała mi talerz złociście wypieczonych wafli z masłem.
Ty: Dziękuję. - powiedziałam i od razu się zabrałam za jedzenie jednego. - Ty nie idziesz do pracy?
Kristin: Dzisiaj mam wolne, więc was na lotnisko odwiozę. - powiedziała szczęśliwa.
Ty: Super! Szkoda, że z nami nie jedziesz.
Kriztin: No trudno, są rzeczy ważne i ważniejsze.
Ty: Racja.
Dokończyłam jeść posiłek i poszłam po bagaże. Tata zrobił to samo i we trójkę ruszyliśmy na lotnisko.
Kristin: To miłej podróży, dajcie znać jak dolecicie.
Ty: Jasna sprawa, zajmij się Bladem i Razorem jak mnie nie będzie.
Kristin: Wiem, pamiętam. - powiedziała dumnie.
Phil: To papa!
Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy z tatą na odprawę. Wszystko poszło bez problemu i weszliśmy na pokład jakiś tanich linii lotniczych. Lekko się stresowałam, w końcu to był mój drugi lot samolotem.
Phil: Nie ma się czego bać. - uspokajał mnie.
Ty: No właśnie jest, nie wiem tylko co mnie bardziej stresuje. Spotkanie z Mayą i Ranboo, czy lot.
Phil: Myślę, że oba.
Ty: Pewnie tak.
Cały lot samolotem minął nam całkiem spokojnie, po wylądowaniu Tata wynajął samochód i ruszyliśmy do wynajętnego Airbnb. Rozpakowailiśmy się i coś zjedliśmy.
Ty: Maya za pół godziny kończy lekcje.
Phil: Chcesz jej zrobić niespodziankę?
Ty: Jeszcze jak!
Ojczulek wpisał w nawigację adres szkoły.
Phil: 10 minut drogi.
Ty: To za chwilę trzeba wyjeżdzać. KRISTIN!
Phil: Pisz do niej.
Ty: Już to robię.
Napisałam sms, że jesteśmy bezpieczni w naszym Airbnb i wyjechaliśmy pod szkołę. Po zobaczeniu byłego miejsca tortur i bólu, aż się skrzywiłam.
Phil: To ja czekam w aucie.
Ty: Dzięki.
Wyszłam z samochodu i stanęłam przed bramą budynku. Byłam ubrana tylko w jeansy i bluzę Taty, więc po 5 minutach czekania, już zaczęłam się trząść z zimna. W końcu jednak usłyszałam dzwonek, oznaczjący zakończenie lekcji.
___________________________
Mem od MollciaH
CZYTASZ
Unwanted daughter /// Ranboo x Reader [ZAKOŃCZONA]
Fanfiction16 latka, żyjąca w domu z niekochającą jej matką z problemami alkoholowymi. Dobrze wie, że była wpadką, bo jej matka ją urodziła mając 15 lat. Ojca nigdy nie poznała, jednak któregoś dnia, postanowiła zmienić swoje życie. Art z okładki od Mangoshark...