Rozdział 26

3.3K 284 419
                                    

Phil: Jutro wyjazd, spakowana? - zapytał przez drzwi.

Ty: Chyba, możesz wejść.

Tata delikatnie uchylił drzwi z uśmiechem na twarzy.

Ty: Już się nie mogę doczekać jutra. - odwzajemniłam uśmiech. - Kristin napewno nie jedzie?

Phil: Niestety nie.

Ty: Szkoooda.

Phil: No trudno, następnym razem. Leć zaraz spać, bo jutro o 9 musimy być na lotnisku.

Ty: Jasna sprawa!

Phil: Dobranoc!

Ty: Dobranoc! Do jutra.

Ojciec wyszedł z pokoju, a ja upewniłam się, że wszystko mam i zadzwoniłam do Tubbo, któremu jeszcze nie powiedziałam o moim wyjeździe...

Ty: Hejka!

Toby: Hejka, coś się stało?

Ty: Na plotki zadzwoniłam, nie mogłam?

Toby: Nie no, ale zobaczymy się jutro w szkole, nie?

Ty: No właśnie...

Toby: Coś się stało?

Ty: Bo wyjeżdzam.

Toby: Ale jak? Na stałe? Do mamy wracasz? - zaczął panikować.

Ty: Jejku, spokojnie, na tydzień tylko.

Toby: Uffff, prawie dostałem zawału.

Ty: Zauważyłam.

Toby: To gdzie jedziesz?

Ty: Do Ranboo?

Nastała bardzo długa i nieprzyjemna cisza, którą bałam się przerwać. Jednak po chwili, zapytałam.

Ty: Żyjesz?

Toby: Co? Tak tak, sorki.

Ty: Co się stało?

Toby: Nic, emmm, miłej wycieczki w takim razie! - powiedział szczęśliwy moim wyjazdem.

Ty: Chociaż w sumie Ranboo chyba nie wie, że jadę, bo głównym celem jest Maya.

Toby: O proszę.

Ty: No, taka niespodzianka trochę.

Toby: Ranboo się ucieszy, słuchaj, muszę Ci coś powiedzieć.

Ty: Tak? - lekko się wystraszyłam.

Toby: Bo... mam wrażenie, że mu się podobasz. Kurwa, jak dobrze to z siebie wyrzucić.

Tym razem to ja zamilkłam.

Toby: Ale ja Ci tego nie powiedziałem jak coś.

Ty: Emm, okej, jasne. - powiedziałam niepewnie.

Skończyliśmy rozmowę niedługo potem i poszłam spać. Obudził mnie Tata, delikatnie szturchając mnie za ramię.

Phil: Wstawaj, chodź na śniadanie.

Ty: Jeszcze 5 minuut. - wymamrotałam zaspana.

Phil: Spóźnimy się na samolot. Miałem Cię obudzić nawet wcześniej, ale nie miałem serca.

Ty: No już idę. - wyczołgałam się z łóżka i wstałam na nogi.

Phil: Chodź na śniadanie. - uśmiechnął się.

Ty: Ładnie pachnie. - rzekłam, czując jak mój nos przeszywa zapach świerzych gofrów.

Ruszyliśmy do kuchni, gdzie przy stole siedziała uśmiechnięta Kristin.

Kristin: Dzień dobry.

Ty: Dzień dobry. - odwzajemniłam uśmiech i usiadłam na krzesełku.

Kristin: Smacznego. - podała mi talerz złociście wypieczonych wafli z masłem.

Ty: Dziękuję. - powiedziałam i od razu się zabrałam za jedzenie jednego. - Ty nie idziesz do pracy?

Kristin: Dzisiaj mam wolne, więc was na lotnisko odwiozę. - powiedziała szczęśliwa.

Ty: Super! Szkoda, że z nami nie jedziesz.

Kriztin: No trudno, są rzeczy ważne i ważniejsze.

Ty: Racja.

Dokończyłam jeść posiłek i poszłam po bagaże. Tata zrobił to samo i we trójkę ruszyliśmy na lotnisko.

Kristin: To miłej podróży, dajcie znać jak dolecicie.

Ty: Jasna sprawa, zajmij się Bladem i Razorem jak mnie nie będzie.

Kristin: Wiem, pamiętam. - powiedziała dumnie.

Phil: To papa!

Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy z tatą na odprawę. Wszystko poszło bez problemu i weszliśmy na pokład jakiś tanich linii lotniczych. Lekko się stresowałam, w końcu to był mój drugi lot samolotem.

Phil: Nie ma się czego bać. - uspokajał mnie.

Ty: No właśnie jest, nie wiem tylko co mnie bardziej stresuje. Spotkanie z Mayą i Ranboo, czy lot.

Phil: Myślę, że oba.

Ty: Pewnie tak.

Cały lot samolotem minął nam całkiem spokojnie, po wylądowaniu Tata wynajął samochód i ruszyliśmy do wynajętnego Airbnb. Rozpakowailiśmy się i coś zjedliśmy.

Ty: Maya za pół godziny kończy lekcje.

Phil: Chcesz jej zrobić niespodziankę?

Ty: Jeszcze jak!

Ojczulek wpisał w nawigację adres szkoły.

Phil: 10 minut drogi.

Ty: To za chwilę trzeba wyjeżdzać. KRISTIN!

Phil: Pisz do niej.

Ty: Już to robię.

Napisałam sms, że jesteśmy bezpieczni w naszym Airbnb i wyjechaliśmy pod szkołę. Po zobaczeniu byłego miejsca tortur i bólu, aż się skrzywiłam.

Phil: To ja czekam w aucie.

Ty: Dzięki.

Wyszłam z samochodu i stanęłam przed bramą budynku. Byłam ubrana tylko w jeansy i bluzę Taty, więc po 5 minutach czekania, już zaczęłam się trząść z zimna. W końcu jednak usłyszałam dzwonek, oznaczjący zakończenie lekcji.

___________________________

___________________________

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mem od MollciaH

Unwanted daughter /// Ranboo x Reader [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz