Rozdział I

321 19 8
                                    

Wiadomość o przepowiedni szybko rozniosła się po Coruscant, a zwłaszcza wśród polityków. Rycerze Jedi zazwyczaj nie przepadali za tego typu osobami, dlatego też nie często widywano polityka w towarzystwie Jedi i na odwrót. Temat przepowiedni był jednak na tyle ważny, że Qui-Gon Jinn udał się wraz ze swoim uczniem do senatora Palpatine'a — jednego z najbardziej wpływowych polityków — aby poruszyć z nim kilka ważnych kwestii.

Obi-Wan nie przepadał za osobami pokroju Palpatine'a dużo bardziej niż Qui-Gon, dlatego z wielką niechęcią towarzyszył swojemu mistrzowi w tym spotkaniu. Nie miał zaufania do polityków i często nie wierzył w szczerość ich intencji.

— O czym chciałeś ze mną porozmawiać, mistrzu Jinn? — zapytał senator, spotkawszy się z rycerzami Jedi.

— Na pewno słyszałeś o przepowiedni, senatorze Palpatine. — Qui-Gon i Palpatine ruszyli przed siebie powolnym, wyrównanym krokiem, a Kenobi podążał tuż za nimi.

Słońce już całkowicie wzeszło na Coruscant, a jaskrawe czerwono-pomarańczowe promienie zmieniły swoją barwę na żółtą, tworząc przyjemny dla oka blask, gdy wpadały przez okna do wnętrz pomieszczeń tym samym je oświetlając.

— Wielu już ją słyszało — odparł Palpatine. Mówił to, jakby od niechcenia, jakby treści owej przepowiedni były dla niego tylko zmyśloną historią, przenoszoną z ust do ust jak najzwyklejszą plotkę.

— Wierzysz w to, że jest ona prawdziwa?  — Jedi zadał kolejne pytanie, choć po tej jednej wypowiedzi senatora dowiedział się wszystkiego, czego chciał.

— Czy moja wiara w treść przepowiedni sprawi, że stanie się ona prawdziwa? — ton, którego użył Palpatine do wypowiedzenia owych słów, nie spodobał się Obi-Wanowi. Miał wrażenie, że polityk drwił z przepowiedni, od której najprawdopodobniej mogła zależeć przyszłość galaktyki. — Z czasem się przekonamy, czy głosi ona prawdę. — dodał Palpatine już innym, bardziej naturalnym tonem.

— W takim razie powinniśmy niezwłocznie zacząć szkolenie Skywalkera.

— Owszem.

Qui-Gon i Palpatine zatrzymali się i zwrócili ku sobie. Obi-Wan również się zatrzymał, obdarzając senatora podejrzliwym wzrokiem. Uważał, iż Palpatine nie miał dobrych zamiarów, a po słowach, które chwilę wcześniej usłyszał, utwierdził się w przekonaniu, że politykom nie należało ufać.

— Zatem do zobaczenia, senatorze — rzekł Qui-Gon, na co Palpatine skinął głową i odszedł w tylko sobie znanym kierunku.

— Więc co robimy? — zapytał Kenobi swego mistrza, gdy sylwetka Palpatine'a całkowicie zniknęła im z oczu.

— Zaczniemy szkolenie Skywalkera.

✯ ✯ ✯

— To znaczy, że zostanę rycerzem Jedi? — zapytał po raz dziesiąty tego dnia Anakin.

Qui-Gon i Obi-Wan postanowili opowiedziedź dziewięciolatkowi na czym polegało bycie rycerzem Jedi i co się z tym wiązało. Jako że stanie się Jedi było wielkim marzeniem Anakina, nie potrafił on zapanować nad nagłym przypływem ekscytacji oraz powstrzymać się od zadawania wielu pytań na owy temat.

— Z staniem się Jedi wiąże się wiele obowiązków — powiedział Qui-Gon z powagą, wpatrując się w Skywalera. — Sądzisz, że temu podołasz? — Anakin w odpowiedzi kiwnął głową. Był gotów zrobić wszystko, byleby tylko stać się rycerzem Jedi. — Co tam masz? — Qui-Gon zmienił nagle temat, wskazując na przedmiot zakryty materiałem.

Znajdowali się oni w komnacie Anakina, którą ten otrzymał zaraz po przylocie z Tatooine na Coruscant. Oczywiście po dowiedzeniu się, iż najprawdopodobniej nigdy tam nie powróci, zabrał ze sobą wszystko, co tylko mógł. Owy tajemniczy przedmiot również zadeklarował, że zabierze, co sprawiło niemało kłopotów ze względu na jego wielkość.

Anakina wyraźnie ucieszyło zadane przez Qui-Gona pytanie. Chwycił materiał i sprawnie zsunął go z przedmiotu, który dotąd zakrywał. Owym przedmiotem okazał się być droid, lecz jeszcze nieskończony, co bez trudu można było wywnioskować, ponieważ nie posiadał on obudowy, w związku z czym było widać części, z których był zrobiony. Anakin bez zastanowienia czy też czekania na czyjąś prośbę, uruchomił droida.

— Cześć, jestem C-3PO, droid protokolarny — odezwał się tuż po włączeniu, uprzednio się podnosząc i  rozglądając po pomieszczeniu. — Miło mi poznać. Kontakty ludzie - roboty. — dodał, napotkawszy wzrok rycerzy Jedi.

— Ty go zbudowałeś? — tym razem pytanie zadał Obi-Wan.

— Mhm — odparł Anakin, wpatrując się w C-3PO z wyraźną satysfakcją. — Ale nie jest jeszcze gotowy, jak widać. — dodał po chwili. — Poza tym muszę go jeszcze dopracować. — wzruszył ramioni.

Dla Skywalkera zbudowanie droida nie było nazbyt wielkim wyczynem, a już na pewno nie równał się on z byciem Jedi, toteż Anakin nie rozumiał reakcji Qui-Gona i Obi-Wana, którzy zdawali się być pod wrażeniem.

Po kilku minutach podziwiania tworu Skywalkera, Qui-Gon otrzymał wiadomość, oznajmiającą jemu i Obi-Wanowi, iż muszą niezwłocznie ruszyć na misję, tym samym chwilowo pozostawiając Anakina samemu sobie.

— Też chcę lecieć — ogłosił Anakin, wychodząc za rycerzami Jedi.

— To sprawy Jedi — odparł Qui-Gon. — Nie możesz lecieć, Anakinie.

— Przecież mam zostać Jedi — Skywalker usilnie próbował przekonać Jinna, który odchodząc nie obdarzył go nawet spojrzeniem podobnie jak Obi-Wan.

— Lepiej tu zostań — powiedział Qui-Gon, nim całkowicie zniknął z oczu Anakina.

Black Star ★ Anidala AU ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz