1

10.1K 174 4
                                    


Otworzyłam oczy do rozlegającego się po pomieszczeniu dźwięku budzika, który za każdym razem zadawał ból moim uszom. Chociaż tym razem jego głośny odzew wydawał się nieco mniej bolesny - pierwszy dzień drugiej klasy szkoły średniej...

-Wstawaj, spóźnisz się!- Głos mojej mamy, dobiegający z dołu rozniósł się echem po schodach budynku.
Moja ciekawość spowodowana jej obecnością wygrała z niechęcią podniesienia się z miękkiego, nagrzanego materaca. Byłam zadowolona obecnością mamy w domu. Pracuje tygodniami i rzadko bywa we własnych czterech ścianach. W końcu praca tak światowego fotografa jest dość angażująca, i co za tym idzie bardzo czasochłonna. Przez różne dalekie podróże, w celu uzyskania najlepszego zdjęcia, widzę mamę jeden weekend w miesiącu. Zakładając na siebie po kolei stanik, koszulkę, spodnie oraz skarpetki, moje nogi mozolnie znalazły swoją drogę do kuchni.

-Dzień dobry, śpiochu.- Mama, owinięta w swój ulubiony szlafrok we wzór z żyrafami, uśmiechała się do mnie ciepło. Jej rudawe włosy nie były jednak zawiązane w typowego dla niej ciasnego koka, zwisały za to swobodnie z jej ramion.
-Dzień dobry.- Odpowiedziałam zachrypniętym głosem. Głośne ziewniecie wydostało się z moich ust, gdy rozciągnęłam ręce.
Kobieta opatulona w szlafrok, położyła talerz z naleśnikami, z którego unosiła się para. Nie zastanawiając się dłużej, objadłam się stosem naleśników, po czym podziękowałam rodzicielce. Zostało mi umyć zęby, nałożyć plecak na plecy i ruszyć w stronę przystanku. Spoglądając nerwowo na zegarek, przyśpieszyłam kroki, które wydawały się niewystarczająco szybkie by dotrzeć na czas. W momencie triumfu wygrania z czasem, autobus podjechał niemal pod moje stopy. Zajmując ulubione miejsce, nałożyłam słuchawki, zatapiając się w losowo wybranej piosence - "Back To Black"~ Amy Winehouse. Cała droga w stronę szkoły zleciała mi na skupianiu się na nutach, wydobywających się z słuchawek, przy przyglądaniu się znanym mi już mijanym budynkom.

-Hej gwiazdo!- Doskonale znany mi głos, wybrzmiał tuż za moimi plecami, głos, którego nie byłam w stanie pomylić z żadnym innym po tylu latach przyjaźni.
-Cześć!- Natychmiast pojawił się na mojej twarzy szczery uśmiech. Przez moment przyglądałam się jego jasno-brązowej twarzy, na której pojawił się ledwo zauważalny wąsik.
-Jak minęły ci wakacje?- Zapytał, marszcząc brwi, przez niespodziewane promienie słońca, które właśnie padały wprost na jego twarz. -Było znośnie.- Przymrużyłam oczy. -Byłoby znacznie lepiej, gdybyś mógł nie jechać do rodziny na całe wakacje, zostawiając mnie zupełnie samą- Na mojej twarzy zawitała nuta rozczarowania na wspomnienie wakacji bez przyjaciela u boku. Rozmawiając o wujku Wiktora, który przez całe wakacje powtarzał mu tą samą doskonale znaną wszystkim historię o wygranym turnieju w ping ponga z jego młodzieńczych lat, rozbrzmiał dzwonek, który zmusił nas do ruszenia w stronę klasy.

-Czas na piekło.- Westchnęłam cicho do Wiktora, na co ten jedynie kiwnął głową w geście zgody i westchnął ze mną. Poprawiłam swoje krótkie do ramion, brązowe włosy.

W trakcie drogi między korytarzami budynku, moją uwagę przykuła podążająca pewnym siebie krokiem kobieta. Wyglądała nieznacznie starzej ode mnie. Okręcający się zgrabnie na jej wskazującym palcu klucz, wydawał dobrze znany każdemu dźwięk. Dziewczyna z kluczem w dłoni, w najprostszych słowach, mogła zostać opisana jako "zapierająca dech w piersiach". Włosy, sięgające do klatki piersiowej, tworzyły ledwie zauważalną falę z każdym jej krokiem, powodując złudzenie wiejącego z przodu porywu wiatru. Skupiając się na ruchu jej lśniących, głęboko czarnych kosmykach, nie zauważyłam kiedy dotarłam pod klasę z numerem czternaście. Gdy tylko upewniłam się co do numeru sali, czarnowłosa piękność, zgrabnym ruchem ręki otworzyła drzwi pomieszczenia. Zdziwiona nieco sytuacją, wstąpiłam do sali, znajdując sobie miejsce, niezbyt daleko wyjścia.
Moje myśli błądziły między sobą nawzajem w niepoukładany sposób, powodując zamieszanie w mojej głowie. "Z jakiego powodu jakaś uczennica otwierała drzwi sali pierwszego dnia zajęć? I jak to możliwe, że nigdy wcześniej nie rzuciła mi się w oczy?'.

Nic, Czego Mogłabym ŻałowaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz