9

495 24 0
                                    


-Proszę, pamiętajcie o sprawdzianie za tydzień!- Przyjemny głos pani Aleksandry wypełnił salę wraz z dzwonkiem. Czekałam spokojnie aż wszyscy wyjdą z sali. Uśmiechnęłam się do niej. Od naszego wspólnego szukania Gwiazdy w poprzedni czwartek, nie czułam aż takiego stresu przed rozmową z nią. Spojrzała na mnie swoimi pięknymi, zielonymi oczami.
-Ziemia do Soni!- Pomachała ręką przed moją twarzą.
-Przepraszam. Powtórzy pani?- Spuściłam głowę.
Zaśmiała się cicho na mój brak skupienia.
-Możesz usiąść i wyciągnąć książkę. Jej dobry humor sprawiał, że robiło mi się cieplej na sercu. Westchnęłam ciężko przypominając sobie o historii, której miałam się teraz uczyć.

Pani Aleksandra podeszła do zajętej przeze mnie ławki i usiadła obok. Ciepło jej nóg przeszło przeze mnie niczym fala.
„Skup się i zdaj." Przełknęłam ślinę, co nie umknęło nauczycielce.
-Nie stresuj się tak. Obiecuję ci, że potrafisz się tego nauczyć.- Uśmiechnęła się ciepło.
-Dobrze...- Zaczęła. -Co pamiętasz z ostatniej lekcji?
Zastanawiałam się chwilę.
-Ee... Marię Konopnicką, podobno była lesbijką.- Powiedziałam dumnie.
-Ciekawy fakt.- Uśmiechnęła się subtelnie.
-Przynajmniej coś, z czym można się utożsamić.
Zastanawiałam się dlaczego te słowa wyszły z moich ust. Nauczycielka spojrzała na mnie zaintrygowana.
„Co jeśli zacznie się dziwnie zachowywać?" Pot zlał moje rozgrzane dłonie.
-To znaczy jesteś...
Wcięłam się w zdanie.
-Jestem... to znaczy, lubię kobiety.- Spojrzałam w dół, obawiając się jej reakcji. Zapadła między nami chwila ciszy.
-O.- Uśmiechnęła się. Zdawało mi się, że zauważyłam ślad zawstydzenia na twarzy kobiety.
-Czy to pani...
-Nie, absolutnie nie przeszkadza.- Zaprzeczyła szybko. -Nie można wybrać kogo się kocha.- Jej dłoń wylądowała na mojej. Mój oddech znacząco przyspieszył. Uśmiechnęłam się do nauczycielki. Zdawałam sobie sprawę z zaróżowionych polików, lecz starałam się to zignorować. -Przejdźmy do tematu...

Nauczycielka uśmiechnęła się szeroko, gdy odpowiedziałam na wszystkie pytania prawidłowo. Odwzajemniłam uśmiech. Włożyłam podręcznik pośpiesznie do plecaka.
-Jestem z ciebie dumna, Soniu.
Jej słowa powodowały przyjemne ciepło w mojej klatce piersiowej. Mimo tego nie mogłam powstrzymać piekącego uczucia w oczach.
-Oj słońce, czemu płaczesz?- Kobieta zbliżyła się zmartwiona. Jej dłoń ostrożnie znalazła miejsce na moich plecach. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę ze łzy spływającej po moim policzku. Wytarłam ją pośpiesznie i uśmiechnęłam do nauczycielki skrępowana.
-Nie wiem przez co to.- Zaśmiałam się pod nosem.
-Na pewno wszystko w porządku?- Sposób w jaki mnie traktowała, z każdym dniem upewniał mnie jak wartościową i pełną empatii jest osobą.
Przytaknęłam jej i zarzuciłam na siebie plecak.

*

-Ten dzień będzie genialny! Mówię Ci!- Wiktor chodził między pokojami jak kopnięty prądem. Przetarłam ospale oczy co chwilę ziewając. Przyjaciel postanowił urządzić mi pobudkę o szóstej rano...
-Wiktor, ale co takiego dzisiaj jest?- Spytałam go zachrypniętym głosem.
-Nic, po prostu mam dobry humor, Gwiazdeczko.- Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Westchnęłam i pokiwałam głową.

-Pamiętasz jak kuzynka Noemi obcięła sobie włosy na moich urodzinach? Myślałem, że się posikam kiedy ktoś wkręcił wujowi Austinowi, że Derek przejechał po niej kosiarką.- Wiktor próbował nabrać powietrza do płuc.
-To nie ty mu to wkręciłeś??- Zaśmiałam się zdziwiona.
-Co? Nie! To wszystko wymyślił ten szkrab cioci Kseni.- Tłumaczył Wik. Rozszerzyłam oczy. -Ten pięcioletni maluch?- Brunet przytaknął w odpowiedzi. -Sprytne dziecko. A właśnie, za miesiąc jedziemy na jego urodziny. Wuj Austin kazał nie przyjeżdżać bez Gwiazdeczki.- Przekręcił oczami, a ja uśmiechnęłam się dumnie. Kątem oka zauważyłam onieśmielającą, dobrze znaną mi kobietę. Pani Aleksandra miała na sobie obcisłą, czarną sukienkę z pokaźnym dekoltem, która idealnie podkreślała walory jej figury. Nie byłam w stanie odkleić od niej wzroku. Wiktor przymknął dłonią moją buzię i zaśmiał.
-No już, nie śliń się tak. Jeszcze pomyśli że ci się podoba.- Wiktor przewrócił ironicznie oczami, na co ja w odwecie przyłożyłam mu z łokcia w żebro. Oczy nauczycielki spotkały się z moimi, po czym odsłoniła swój śliczny uśmiech. Przygryzłam wargę z podekscytowania i wróciłam do rozmowy z przyjacielem.

Całą lekcję nie byłam w stanie odkleić oczu od pani Aleksandry. Kiedy chodziła między ławkami obserwowałam każdy ruch jej bioder ruszających się z pewnością i gracją.
Nauczycielka usiadła na swoim miejscu, podczas gdy reszta klasy wykonywała polecenie. Poza mną. Moja cała uwaga była poświęcona tylko jej osobie. Przyglądałam się jej długim palcom, gdy przekartkowywała strony w swoich notatkach.
Nie mogłam się powstrzymać od spojrzenia na jej dekolt, gdy nachyliła się powoli w moją stronę. Jej cichy głos wybudził mnie z transu.
-Skup się na zadaniu, skarbie.- Odezwała się niemal szeptem. Przyłapana na gapieniu się w jej biust, czułam jak moje policzki zaczynały piec.
'Skacze z okna...'
Zawstydzona, spojrzałam w swój zeszyt i złapałam za długopis, bazgrając byle co.
'Naprawdę nie jestem w stanie się kontrolować??'

Gdy tylko zadzwonił dzwonek chciałam jak najszybciej wybiec z klasy. Spakowałam swoje rzeczy i wstałam z miejsca ale nauczycielka zagrodziła mi drogę. Wpadłam w nią na wysokość jej szyi, czułam ciepło jej ciała i przeszły mnie ciarki. Wzięłam głęboki wdech.
-Nie masz przypadkiem teraz godziny angielskiego ze mną?- Uniosła brew ku górze, a ja poczułam jak moje kolana robią się jak z waty...
Zajęłam swoje miejsce.
-Dam ci dzisiaj mniej zadań. Ale spróbuj skupić się na nich, zamiast na mnie.- Podała mi kartkę. Moja twarz zalała się czerwienią. Ostatni raz pozwoliłam sobie na zerknięcie na jej klatkę piersiową. Usłyszałam cichy śmiech kobiety. Serce zabiło mi dwa razy szybciej. Natychmiast wróciłam do kartki i nerwowo zaczęłam ją wypełniać.

-Skończyłam.- Powiedziałam zadowolona i odłożyłam kartkę na biurko nauczycielki. Zwróciła uwagę na mnie.
-Świetnie, Soniu. Widzę postępy.- Uśmiechnęła się ciepło.
-Chodzę tu już trzeci tydzień. Jak tak dalej pójdzie to napiszę z tego doktorat.- Powstrzymywałam się ze wszystkich sił nie spojrzeć w jej dekolt.
Zamrugałam kilka razy z nadzieją, że to pomoże. Spanikowana wbiłam wzrok w lampę na suficie i westchnęłam cicho.
-Mam wrażenie, że cię dzisiaj rozpraszam.- Poza przymrużonymi oczami widziałam niewielki uśmiech na jej ustach. Było w nim coś bardzo pociągającego. Moje dłonie zalały się potem. Przełknęłam ślinę i odchrząknęłam nerwowo, próbując zachować się naturalnie.
Nie wyszło.
Jej cichy śmiech rozbrzmiał się echem po sali. Podrapałam się po karku wyraźnie skrępowana.
-To całkiem urocze.- Wyrwała się ze swoich myśli. Spojrzałam na nią pytająco.
-Sposób w jaki się zawstydzasz.- Wyjaśniła spokojnie. Miałam wielką ochotę zakopać się pod ziemie.
Zaśmiałam się nerwowo na niespodziewany komplement.
Mój bohater - dzwonek zadzwonił we właściwym momencie i wyrwał mnie z niezręcznej sytuacji.
Tyle stresu przez raptem czterdzieści pięć minut...

Zamykając za sobą drzwi sali, zauważyłam znanego mi blondyna o drobnej postawie. Kamil był rok starszy, ale nie rzucało się to w oczy. Był przeciętnego wzrostu jak na osiemnastoletniego chłopaka. Uśmiechnęłam się szczerze. -Znowu spotykamy się po lekcjach!- Odwzajemnił uśmiech ujawniając aparat na zębach z niebieskimi gumkami. Przytaknęłam. -Co cię tu tym razem zatrzymuje?- Zapytał spokojnie. Podszedł bliżej i przytulił mnie na powitanie jedną ręką. -Dodatkowe zajęcia...- Przewróciłam oczami. -Właśnie skończyłam. Przygotowuję się do tego konkursu z anglika.- Westchnęłam ciężko, na co on zrobił skrzywioną minę w geście pokazania empatii. -A ciebie co tutaj zatrzymało?- Zapytałam unosząc brew. -Mam sprawę do pani Aleksandry. Wiesz, jest chyba najlepszą nauczycielką jaką można mieć w tej szkole.- Uśmiechnął się. Poczułam dziwny ucisk w żołądku. Jakby ktoś nadepnął na mój brzuch. Zdobyłam się na subtelny uśmiech. -Jeśli chcesz, możesz poczekać. Podwiozę cię.- Oznajmił przyjaźnie. Nie miałam ochoty z nim dziś wracać. Poza tym pogoda była jeszcze na tyle przyjemna, że mogłam wrócić na nogach. Pokręciłam głową. -Nie, nie spiesz się. I tak miałam jeszcze gdzieś zajść. Miłego, Kamil.- Machnęłam do niego ruszając przed siebie. On jedynie skinął głową i wszedł do klasy pani Aleksandry. Klasy, w której przed chwilą spędzałam czas z kimś bardzo bliskim mojemu sercu. Klasy, w której powinnam być ja zamiast niego... Wzięłam głęboki wdech zimnego powietrza by poskromić swoją nie zdrową zazdrość.

.

Nic, Czego Mogłabym ŻałowaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz