4

1.5K 57 1
                                    


-Chcesz mi powiedzieć, że ta nieposkromiona Sonia boi się rozmowy z nauczycielką?- Wik siedział rozbawiony na fotelu.
-Nie boję się! Po prostu... to z nią jest inaczej, ok?- Przewróciłam oczami i wzdychając opadłam na łóżko.
-Pokonana w walce o dominację. Przez nauczycielkę, która nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Już teraz na Netflix!- Mówił prześmiewczo teatralnym głosem.
-Bardzo zabawne, Wikuś. Udowodnię Ci, że w niczym mnie nie pokonała. Tobie jest łatwiej! Jesteś wysokim mulatem z miękkimi lokami i ładnym uśmiechem.- Przewróciłam oczami.
-Oj wiesz, że w Ciebie wierzę, gwiazdeczko.- Uśmiechnął się rozbawiony i ominął mój komentarz na temat jego wyglądu. -Teraz jak na ciebie patrzę, to masz średnie brwi.- Zaczepiłam go, na co odpowiedział mi lekkim odepchnięciem.


*

-Co teraz?- Pomachałam ręką przed twarzą przyjaciela, próbując zdobyć jego uwagę.
-Angielski, tygrysie. Miałaś mi udowodnić, że w niczym Cię nie pokonała.-Wiktor uniósł brew w geście wyzwania.
-A propos, właśnie idzie korytarzem.- Powiedział pod nosem, żeby nauczycielka go nie usłyszała.
-Dzień dobry.
Przejrzałam ją z góry do dołu.
-Dzień dobry. Jesteście gotowi na sprawdzian?- Dopiero teraz wyłoniły się jej dołeczki. Uważałam te małe szczegóły za wyjątkowo urocze.
-Wątpi pani w nas?- Uniosłam żartobliwie brew.
-Oczywiście, że nie. Chyba że chodzi o Wiktora...- Nauczycielka spojrzała na chłopaka na co on odpowiedział nieśmiałym uśmiechem.
-Będę miała na ciebie oko.- Zażartowała.
-Zobaczymy się później.- Mrugnęła do nas, po czym udała się w do klasy. Odprowadzałam ją wzrokiem do momentu, kiedy jej osoba zniknęła za ścianą korytarza. Jej biodra poruszające się z jednej strony na drugą zakorzeniły się w mojej pamięci.
-Nie najgorzej, gwiazdeczko. Nie najgorzej.- Wiktor położył ręke na moim ramieniu, opierając na mnie swoją wagę.
Wzięłam głęboki oddech.
„Dlaczego rozmowy z nią tak mnie stresują?"

*

Od początku lekcji nie oderwałam oczu od nauczycielki. Coś we mnie zdawało się mi na to nie pozwolić. Obcisłe spodnie, które miała na sobie podkreślały wdzięcznie jej biodra i długie nogi. Przez białą koszulę prześwitywał jej czarny stanik.
Ani jedno słowo, które powiedziała nie dotarło do mnie tak, jak powinno. Ocknęłam się, gdy Kamil położył kartkę ze sprawdzianem na mojej ławce.
Gdy tylko zadzwonił dzwonek pozbierałam wszystkie sprawdziany z ławek. Pani Aleksandra uniosła wzrok znad biurka.
-Jak poszedł ci sprawdzian, Soniu?
Myślałam moment nad odpowiedzią.
-Hm, myślę, że całkiem nieźle.- Uśmiechnęłam się grzecznie.
-No cóż, przekonamy się za tydzień.
Nauczycielka wstała, zbierając papiery z miejsca pracy. Widziałam jak kąciki jej ust się unoszą.
-Ma pani jakieś plany na weekend?- Wymyśliłam na poczekaniu, by zostać z nią dłużej w klasie.
-Nie bardzo, zwykły weekend.- Uśmiechnęła się.
„Uroczo."
-A ty jakieś masz, Soniu?- Zaciekawiona, skrzyżowała ręce na klatce, opierając się o biurko.
-Zwykły weekend.- Powtórzyłam przewracając oczami, na co pani Aleksandra się zaśmiała.
„Potrzebuję tego śmiechu na dzwonek."
-A co, planujesz zaprosić mnie na piknik?- Zaśmiała się ponownie, a na mojej twarzy pojawił się wyraźny rumieniec.
-Musiałabym lepiej panią poznać zanim zaproszę panią na piknik.- Poruszyłam żartobliwie brwiami.
-Jesteś niemożliwa, Soniu.- Uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-Wolę niesamowita, ale niech już będzie.- Po chwili wychodziłam z sali, wycierając spocone dłonie o materiał spodni.
'Wiktor musi to docenić.'

Nic, Czego Mogłabym ŻałowaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz