Rozdział 7 "Nitka spagetti"

177 9 0
                                    

CZARNY KOT

Dzisiaj było ciepło, a delikatny wiatr unosił moje kosmyki włosów. Chodziłem po dachach budynków i obserwowałem mieszkańców Paryża. Zobaczyłem przyjaciół. Nino z Alyą śmiali się z czegoś i prawdopodobnie szli właśnie do kina. Postanowiłem pójść w stronę domu Marinette. Po 5 minutach stałem przed wejściem do piekarni.

- Witam. - uśmiechnąłem się pogodnie wchodząc do środka.
- Czarny kot jest klientem naszej cukierni! - Pani Dupain Chang była widocznie zadowolona moim przybyciem.
- Marinette chodź tutaj! Zobaczysz kto przyszedł! - krzyknął ojciec.
- Już idę! - usłyszałem dobrze znany mi głos.

Uśmiechnąłem się pod nosem.

Po schodach zeszła Marinette ubrana w jasne spodnie i szarą koszulkę na której widniał napis "Chat noir".

- O cześć Czarny kocie. - dziewczyna podeszła do mnie.
- Chcesz się przejść? - zapytałem wskazując palcem na chodnik przed budynkiem.
- Oczywiście. - uśmiechnęła się promiennie.
- A i ja bym jeszcze poprosił o dwie czekoladowe babeczki. - zwróciłem się do jej rodziców.
- Na koszt firmy. - powiedziała mama dziewczyny wręczając mi dwie muffinki.
- Dziękuje bardzo. - ukłoniłem się na pożegnanie.

Wraz z Marinette wyszedłem z cukierni i dałem jej jedną z babeczek.

- Widzę ,że jesteś fanką numer jeden. - powiedziałem patrząc na jej koszulkę.
- To jest chyba oczywiste! Popatrz na to. - dziewczyna nacisneła na kocią łapkę znajdującą się obok napisu, a ta zmieniła kolor z czarnego na neonowy zielony.
- Musisz mi coś takiego zrobić. - odparłem patrząc na zieloną łapkę na bluzce dziewczyny.
- Nie ma sprawy, na pewno znajdę czas.

Wziąłem dużego gryza babeczki.

- O matko, ale to jest pyszne! - wykrzyknąłem trochę za głośno bo kilka przechodniów spojrzało na mnie jak na wariata.
- Poczekaj. - powiedziała dziewczyna zatrzymując się przede mną. - Masz lukier na nosie. - zaczęła się śmiać i ściągać palcem maź z czubka mojego nosa.

Zrobiłem zeza, aby popatrzeć na lukier, a potem oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem.

Przez następne pół godziny rozmawialiśmy o najróżniejszych sprawach. Podczas tej rozmowy skupiałem się na poznawaniu tej dziewczyny która okazywała się być nieco inną osobą niż miałem dotąd okazję obserwować.

Teraz szliśmy mało ruchliwą ulicą.

- Wczoraj rozmawiałam z Tikki i powiedziała mi ,że mistrz Fu jest w posiadaniu starodawnej księgi Miraculum. Zawiera ona spis dodatkowych mocy, które ułatwią nam walkę z Władcą Ciem. - powiedziała.
- Czyli możemy mieć jeszcze inne magiczne zdolności oprócz naszych dotychczasowych? - zapytałem zdumiony.
- Tak powiedziało mi moje kwami, ale jeszcze nigdy nie widziałam tej księgi, więc nie mam pojęcia jakie to są moce. Miałam zamiar dzisiaj pójść do mistrza i przejrzeć jej zawartość.
- To może teraz pójdziemy?
- Dobrze, ale księgę będziemy czytać razem wieczorem. - odparła

Gdy dotarliśmy na miejsce przywitał nas dobrze znany nam staruszek. Wszyscy usiedliśmy na miękkiej macie.

- Od kiedy znacie swoje tożsamości? - zapytał mistrz Fu.
- Tylko ja znam, Marinette nie wie kim jestem. - odrzekłem.
- Przyszliśmy po księgę. - poinformowała dziewczyna.

Starzec wstał i podszedł do komody. Chwycił klucz i otworzył czarne pudełko w którym znajdował się upragniony przez nas przedmiot.

- Kto z was będzie ją przechowywać? Trzeba tego pilnować jak oczka w głowie.
- Niech to będzie Marinette ,jeżeli ja bym to zgubił miałbym wyrzuty do końca życia. - odparłem.
- Nowe umiejętności które poznacie będą wam pomocne w walce z Władcą Ciem. - odrzekł mistrz Fu kładąc księgę przed nami.

Bliższe zapoznanie || FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz