Rozdział 5 "Czerwono czarna szkatułka"

206 9 1
                                    

ADRIEN

Schody szkoły były posypane płatkami róż, a ze środka było słychać głośną muzykę. Zdziwiony otworzyłem drzwi wejściowe. Dziewczyny z klasy malowały jakiś ogromny plakat, a chłopacy przesuwali stoliki i krzesła.

- No chłopie ile można było czekać. - Nino podszedł do mnie.
- Yyy, ale ja miałem mieć szermierkę. - odpowiedziałem nie wiedząc co tu się dzieje.
- Przekupiłem twojego nauczyciela, aby zadzwonił do Nathalie i powiedział jej, że przekłada zajęcia. Zajęcia w teorii są, a w praktyce nie, więc możesz świętować z nami. - odparł Nino.
- Ale co świętować? - nadal nie rozumiałem.

Wszyscy spojrzeli na mnie z rezygnacją.

- No co?! Powiedziałem coś nie tak?
- Dzisiaj są urodziny Marinette. - powiedziała Alya.
- Kurde. Widziałem się z nią dzisiaj i nie złożyłem życzeń. Trochę głupio wyjdzie. - odparłem.
- Jakoś ostatnio często się widujecie. - zauważyła Alya.
- Poprostu przypadek. - odrzekłem.
- Dobra ludzie, mamy tylko godzinę do przyjazdu Mari. - mulatka zwróciła się do wszystkich w holu.
- Mogę jakoś pomóc? - spytałem Nino.
- Ty musisz, a nie możesz. - odparł. - Napompuj balony. - wskazał mi mały koszyczek.

Zabrałem się do roboty, napompowałem sporo balonów i poprzyczepiałem je w różnych miejscach na korytarzu gdzie miało się odbywać przyjęcie.

Myślałem co podarować granatowłosej w prezencie. Nie do końca rozumiałem dlaczego impreza odbywa się się w szkolnym holu, a nie w innym bardziej przyjemnym miejscu. Spojrzałem na zegarek, zostało jeszcze 20 minut do przyjazdu przyjaciółki. Stwierdziłem, że szybko pójdę do kwiaciarni i kupie kwiaty.

Podszedłem do Nino.

- Idę kupić kwiaty, zachwilę będe. - poinformowałem.
- Co mówiłeś? - chłopak zdjął słuchawki.
- Idę kupić kwiaty. - oznajmiłem.
- To ty nie masz prezentu?! No to śmigaj chłopie, już cię tu nie ma.

Pobiegłem do najbliższej kwiaciarni.

- Dzień Dobry. - powiedziałem.
- Co dla Pana? - pani za ladą spytała mnie, pokazując dłonią różne kwiaty.

Rozglądnełęm się po kwiaciarni. Nie miałem bladego pojęcia jak nazywają się te kwiaty i co symbolizują. Modliłem się w duchu żeby nie wybrać kwiatów żałobnych.

- Poproszę te żółte róże. - stwierdziłem, że czerwone róże są piękne, ale za bardzo tandetne.

Pani zaczęła układać bukiet z kwiatów.

Nagle drzwi się otworzyły, a do kwiaciarni wszedł Luka.

- Cześć. - rzucił szybko w moim kierunku.
- Cześć. - odpowiedziałem.
- Co dla Pana? - sprzedawczyni zwróciła się do chłopaka.
- Niech będą czerwone róże - odparł.

Po zakupie kwiatów wraz z Luką szybko doszliśmy na miejsce imprezy. Wszyscy już byli, brakowało tylko solenizantki.

********************************
MARINETTE

- Ale po co mam jechać w sobotę do szkoły? - udałam zdziwienie.
- Po prostu przyjedź. - odparła Alya przez telefon.
- No dobra. - zakończyłam połączenie z przyjaciółką.

Dzisiaj były moje urodziny. Nigdy za bardzo nie świętowałam tej okazji. Nigdy nie miałam prawdziwej imprezy urodzinowej z masą prezentów i dużą ilością znajomych tak jak w filmach.

Dobrze wiedziałam, że moi znajomi przygotowują dzisiaj dla mnie imprezę urodzinową. Usłyszałam ostatnio rozmowę Nino z Alyą i dlatego o wszystkim wiedziałam. Nie było dla mnie zdziwieniem, że urodziny będe obchodzić na szkolnym korytarzu. Dyrektor szkoły jest przyjemny i pewnie bez problemu zgodził się na udostępnienie dolnego piętra. Rezerwacja jakiejś sali wiązała by się z dużymi kosztami.

Bliższe zapoznanie || FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz