Rozdział 9 "List miłosny"

142 8 0
                                    

ADRIEN

Chłopaki cieszyli się ze zwycięstwa w meczu koszykówki. Graliśmy zespołowo, chłopacy kontra dziewczyny. Nie uważałem, żeby był to sprawiedliwy podział, bo większość dziewczyn z klasy to były małe krasnoludki. Marinette była jedną z najlepszych osób w klasie jeżeli chodzi o zajęcia wychowania fizycznego. Jako biedronka jest niesamowicie rozciągnięta i szybka, a pod swoją zwykłą postacią jest bardzo spostrzegawcza, nigdy nie została trafiona w zbijaku. Myśle, że jej liczne upadki na schodach są spowodowane nieuwagą i roztrzepaniem ,jednak większość osób uważa, że Marinette była fajtłapą i została pokrzywdzona swoją niezdarnością przez los.

Wyszedłem z szatni i ruszyłem w stronę sali od języka Francuzkiego.

- Mam plakaty z naszą superbohaterką Biedronką! Mam również breloki i koszulki! - jakiś mężczyzna reklamował swoje produkty, zdziwiło mnie, że jest na terenie szkoły, najwidoczniej woźna go wpuściła.

Zauważyłem Marinette, która wchodziła po schodach i z zakłopotaniem przyglądała się licznej grupie osób, która biegła z okrzykiem radości do mężczyzny. W tym momencie wpadłem na szalony pomysł.

- Teraz albo nigdy. - powiedziałem to na tyle cicho, aby nikt oprócz mnie tego nie usłyszał.

Rzuciłem plecak na podłogę i zacząłem biec w kierunku mężczyzny.

- Ma pan edycję limitowaną? - biegłem szkolnym korytarzem, krzycząc słowa na tyle głośno, aby Mari zwróciła na mnie uwagę.
- Oczywiście ,że mam! - mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
- Ja w takim razie wykupuje wszystko co Pan ma! Jestem jej największym fanem! - powiedziałem głośno podbiegając do stoiska.

Spojrzałem kątem oka na Marinette, która patrzyła na mnie zdezorientowana.

- Teraz nie mam przy sobie pieniędzy, ale jestem pewnien, że mój ojciec zapłaci za te wszystkie rzeczy dużą sumę. - odrzekłem.

Sprzedawca myślał nad propozycją przez dłuższą chwilę, a potem zaczął pakować wszystkie produkty do wielkiego worka.

- Trzymam za słowo! - powiedział dając mi wielki wór wypełniony asortymentem.

********************************
MARINETTE

Stałam koło schodów i patrzyłam na Adriena, który uradowany niósł w rękach wielki worek. Podeszłam do chłopaka.

- Widzę ,że jesteś fanem numer jeden. - stwierdziłam to samo co Czarny kot powiedział mi na widok mojej koszulki.
- Muszę mieć wszystko co jest związane z Biedronką! To jest edycja limitowana, więc kupiłem... no w sumie wziąłem wszystko co było dostępne.
- Ukradłeś to?! - zapytałam zszokowana.
- Oczywiście, że nie. Nie mam przy sobie pieniędzy, a jestem dosyć sławny, więc raczej wzbudzam sympatię u innych przez co sprzedawca zgodził się ,aby to mój ojciec zapłacił za te wszystkie bibeloty. - odparł.

Zadzwonił dzwonek. Nauczycielka otworzyła drzwi kluczem i wpuściła nas do środka. Wszyscy zajeli swoje miejsca.

- Dzień Dobry wszystkim. Dzisiaj będziecie mieli dosyć nietypowe zadanie. Musicie napisać list do dowolnej osoby, która chodzi do tej klasy. Sami wybieracie kto to ma być, może to być najlepszy przyjaciel, druga połówka, osoba której nienawidzicie, albo zwykła koleżanka. Chciałabym, aby w listach znajdowały się wasze emocje dotyczące drugiej osoby. Jeżeli ją kochacie to napiszcie dlaczego jest dla was tak ważna, jeżeli nienawidzicie to wyjaśnijcie dlaczego. Piszcie tak jakbyście mieli ostatnią godzinę życia ,a ten list to jedyny sposób na okazanie waszych uczuć. Macie całe 40 minut. Jeżeli ktoś nie chce to nie musi oddawać mi swojej pracy, szanuje waszą prywatność. Za emocjonalne listy jestem w stanie wstawić 6! - odparła i zaczęła każdemu rozdawać po kartce A4.

Bliższe zapoznanie || FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz