ADRIEN
Wstałem wcześnie, był ciepły sobotni poranek. Poszedłem wziąść prysznic, a następnie zjadłem jajecznicę przygotowaną przez służbę. W ten dzień wyjątkowo nie miałem żadnej sesji zdjęciowej ani zajęć dodatkowych. Cały dzień dla siebie. Spojrzałem na zegarek - była 8 rano. Postanowiłem, że pójdę na spacer, w sumie rzadko to robiłem. Wyszedłem z domu, założyłem słuchawki i puściłem muzykę. Stwierdziłem, że pojadę na dzielnice Paryża w której rzadko bywałem. Jest tam dużo ładnych murali i grafitti. Wsiadłem do autobusu, tylko kilka razy w życiu jechałem tą formą komunikacji miejskiej. Zawsze miałem osobistego kierowcę i szczerze mówiąc nie byłem z tego faktu zadowolony. Od zawsze byłem traktowany lepiej niż inni, a tak naprawdę niczym sobie na to nie zasłużyłem.
Autobus zatrzymał się na przystanku, duża część ludzi wyszła. Była to jedna z bardziej ruchliwych ulic. Do pojazdu weszła bardzo ładna dziewczyna ubrana w czerwony sweterek i białe spodnie. Rozglądnęła się po autobusie i zawiesiła na mnie wzrok.
- Cześć Adrien. - powiedziała do mnie, ale ledwo to usłyszałem przez muzykę w słuchawkach.
Dopiero gdy poczułem kwiatowy perfum zdałem sobie sprawę, że to Marinette. Ten zapach kojarzył mi się tylko i wyłącznie z tą dziewczyną.- Hej Mari. - odpowiedziałem.
Wyglądała naprawdę ładnie, inaczej niż zwykle. Jej włosy delikatnie opadały na ramiona, a czerwony kolor swetra podkreślał jej piękne fiołkowe oczy.
- Gdzie jedziesz? - zapytałem.
- Musze pojechać do sklepu i kupić dużo materiałów krawieckich. Wykonałam szkice, a teraz chciałabym uszyć te ubrania. - odparła z uśmiechem.
- A ty gdzie się wybierasz? - spytała.
- Po prostu chciałem się ruszyć z domu. Dzisiaj jest ładna pogoda więc wpadłem na pomysł żeby pojechać na odległą dzielnice w Paryżu którą rzadko odwiedzam i mało o niej wiem.Pojazd zatrzymał się na przystanku. Z racji, że staliśmy przy drzwiach zwrócił się do nas mężczyzna na wózku inwalidzkim.
- Przepraszam bardzo, ale czy moglibyście mi pomóc? - spytał.
- Jasne. - wraz z dziewczyną odpowiedzieliśmy w tym samym czasie.Ja chwyciłem wózek z tyłu, a Marinette z przodu.
- Dziękuje Bardzo! - mężczyzna uśmiechnął się do nas promiennie gdy znajdował się już na chodniku.
Drzwi autobusu zatrzasnęły się, a pojazd odjechał. Problem polegał w tym, że nie zdążyliśmy do niego ponownie wejść.
- No cóż. Pójdziemy pieszo. - stwierdziłem.
- Przynajmniej będziemy mogli pospacerować. - odparła dziewczyna. -Idąc mijaliśmy wiele muralów i graffiti. Tutejsze domy były raczej ubogie, ale miały swój niepowtarzalny urok.
Weszliśmy do sklepu gdzie Marinette miała zamiar kupić materiały. Dziewczyna wyruszyła na "łowy". Po piętnastu minutach granatowłosa trzymała w rękach dosyć okazyjną ilość materiałów. Przeważały kolory białe, czarne i czerwone.
- Daj pomogę. - wziąłem od niej część rzeczy. Znając Marinette zachwilę przewróciła by się o własne nogi i wylądowała by na podłodze.
Czekało nas 40 minut spaceru.
Idąc rozmawiałem z Marinette przede wszystkim o muralach które mijaliśmy. Nagle nad naszymi głowami przeleciał samochód. Obydwoje obejrzeliśmy się za siebie i zobaczyliśmy wielkiego brązowego stwora który niszczył wszystko co stanęło na jego drodze.- Schowaj się w bezpiecznym miejscu. - powiedziała do mnie dziewczyna, sama znikając za rogiem.
Pobiegłem za budynek, aby przemienić się w superbohatera.
********************************
CZARNY KOT- Witam kropeczko. - powiedziałem gdy zobaczyłem dziewczynę w czerwonym stroju.
Biedronka dała mi całusa w policzek na przywitanie.
- A teraz zabieraj się do roboty. - skomentowała.
Walka nie była zbyt trudna. Szybko pokonaliśmy superzłoczyńce. Nawet nie musiałem w tej walce użyć kotaklizmu co się rzadko zdarzało.
- Zaliczone! - powiedzieliśmy równocześnie przybijając żółwika.
- Masz dzisiaj czas na spotkanie my lady? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Niestety nie koteczku. - dziewczyna spojrzała na mnie przepraszająco.Superbohaterka podeszła do mnie i się do mnie przytuliła.
- Jutro prawdopodobnie będe miała czas na spotkanie. - spojrzała na mnie lekko od chylając głowę od mojej klatki piersiowej.
- Świetnie. - powiedziałem zadowolony.
- To ja już będe lecieć. - odparła, zarzucając swoje jojo o dach budynku.********************************
ADRIENPo 30 minutach doszliśmy pod dom Marinette. Przez ten cały czas rozmawialiśmy o różnych sprawach. Pomogłem jej wnieść te wszystkie materiały do jej pokoju.
Pożegnaliśmy się, a ja udałem się w stronę mojej rezydencji.Stwierdziłem, że wieczorem odwiedzę Marinette, ale jako czarny kot, a nie Adrien. Możliwe że superbohaterowi powie coś czego by nie powiedziała koledze z klasy. Gdy rozmawiałem z tą dziewczyną czułem się tak jakbym rozmawiał z biedronką. A może ona jest superbohaterką?
Doszedłem do swojej rezydencji. Przede mną otworzyła się wielka złota brama. Nie wiem po co ojciec kazał ją postawić. Jest ze złota co daje do zrozumienia złodziejom, że jest to idealne miejsce na kolejny napad. Już wiele razy mówiłem żeby część pieniądzy przeznaczyć na jakąś zbiórkę, ale ojczym mówił, że własna wygoda i bogactwo są ważniejsze od innych ludzi.
Usiadłem do lekcji. "Najpierw obowiązki potem przyjemnośći". - były to słowa ojca które słyszałem prawie 24h na dobę i stosowałem się do nich bo wiedziałem, że ta zasada jest bardzo pożyteczna w codziennym życiu.
Ktoś zapukał do mojego pokoju.
- Proszę! - odpowiedziałem.
- Adrien, plany się zmieniły. Dzisiaj będziesz miał zajęcia z szermierki, a jutro zamiast tego zajęcia z języka Japońskiego. - oświadczyła Nathalie.Westchnąłem.
- O której godzinie mam szermierkę? - spytałem.
- Za chwilę. - odparła asystentka spoglądając na zegarek.Wziąłem torbę i wsiadłem do limuzyny. Gdy po czasie dotarłem pod szkołę byłem bardzo zdziwiony tym co zobaczyłem.

CZYTASZ
Bliższe zapoznanie || FanFiction
FanficMarinette zaczyna nawiązywać współprace z Gabrielem Agrestem przez co zyskuje niewyobrażalnie dużą sławę. Superbohaterowie przeżywają niebezpieczne akcje dzięki którym zbliżają się do siebie, a ich przyjaźń przeradza się w miłość. Biedronka i Czarny...