Rozdział 15 "Lila"

105 7 0
                                    

Biedronka, tydzień później

- Zaliczone! - wykonaliśmy swój charakterystyczny gest.
- Gdzie ja jestem? Co się stało? - spytała nas zdezorientowana dziewczynka.
- Już wszystko dobrze. Zaprowadzimy Cię do domu. - powiedziałam łagodnie i chwyciłam dziewczynkę za dłoń.
- Dziękuje wam. Tam mieszkam. - odezwała się i wskazała palcem drogę do domu.
- To jest nasze zadanie. Ratowanie Paryża i ich obywatelów. - wtrącił się Czarny kot.

Przez chwilę wszyscy szliśmy w ciszy. Zauważyłam, że dziewczynka szykuję się do powiedzenia nam czegoś.

- Czy kiedyś Paryż będzie wolny? - zapytała nas niebywale poważnie.

Wymieniłam się spojrzeniem z Czarnym Kotem.

- Oczywiście ,że tak. To tylko kwestia czasu. - odparł Czarny kot
- To dobrze. Tam czekają na mnie rodzice. Udanych kolejnych misji, wierzę w was! - odrzekła i pobiegła do rodziny.

Ja i superbohater pomachaliśmy jej na pożegnanie.

- Ludzie w nas wierzą. Musimy w końcu złapać Władcę Ciem na gorącym uczynku. - stwierdziłam.
- Wiem. Musimy się postarać. Idź do domu po księgę.
- Okej, poczekaj na dachu stacji telewizyjnej. Będe tam za 10 minut.

Zarzuciłam jo-jo na pobliski budynek i pobiegłam w stronę mojego domu. Chwilę później byłam już z księgą w wskazanym miejscu.

- Już od dwóch tygodni ćwiczymy. Więź naszych kwami jest coraz silniejsza. Wydaje mi się, że możemy już spróbować kontrolować wodę i wiatr. - odparłam kładąc księgę obok nas.
- Skoro tak twierdzisz. Ufam Ci, kropeczko. - odparł Czarny kot.
- Na początek ty spróbuj, potem ja. - odrzekłam.

Superbohater zamknął oczy i skupił się na swoim oddechu. Chwilę później zawiał mocny i zimny wiatr. Po dziesięciu sekundach po porywistym wietrze nie było śladu.

- Udało się! Na prawdę się udało! - chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Super. Teraz ja spróbuję.

Zamknęłam oczy. Wiatr zaczął się wzmagać. Drzewa gięły się na wszystkie strony. Wzięłam głęboki oddech. Po dwudziestu sekundach wiatr już tylko delikatnie poruszał liście drzew. Powoli otworzyłam oczy.

- Udało się! Umiemy kontrolować wiatr. To jest niesamowite! - odrzekłam nie dowierzając w nasze umiejętności.
- Ćwiczenia się popłacają. Teraz tylko musimy wypróbować czy umiemy kontrolować wodę.

Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie w Paryżu są porozkładane miski z wodą dla zwierząt.

- Pójdziesz na dół po miskę z wodą? - spytałam.
- Jasne. Poczekaj, a ja za chwilkę będe My Lady. - superbohater zniknął z mojego pola widzenia.

Ostatnią zdolnością jest przenikanie do czyjegoś umysłu, jednak do tego potrzebne jest skupienie obydwu osób i bardzo mocna więź kwami. To jeszcze nie jest czas na takie silne moce.

- Wróciłem! I mam ze sobą miskę z wodą. - chłopak położył na ziemi czerwono-czarne naczynie.
- Specjalnie szukałeś miski w takich kolorach? - zapytałam uśmiechając się.
- Nie. Taka akurat była najbliżej. - odparł siadając na przeciwko mnie.
- Powiedzmy, że Ci wierze. Zaczynaj.

Blondyn uspokoił swój oddech, a następnie wpatrywał się w przezroczysty płyn. Chwilę później woda zaczęła falować, a potem powstała mini fontanna.

- Genialnie. Teraz ja chce sprawdzić. - odrzekłam.

Po próbie okazało się, że ja również umiałam kontrolować wodę.

- A co myślisz, aby spróbować dwóch sił? Przecież w trakcie walki to superzłoczyńca będzie miał zdolności, a nasze dodatkowe moce mają nam tylko ułatwić wykonanie misji.
- Zgoda. Ty próbuj wywołać wichure, a ja będe próbowała uspokoić ten wiatr.

Bliższe zapoznanie || FanFictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz