#10 Symbioza dwóch Miast

7 3 1
                                    

Wraz z naszą małą drużyną właśnie przemierzałyśmy ponownie pustynne równiny. Miałam wrażenie, że konie męczy już ciągłe przechodzenie po tych gorących piaskach, w jasnym, nieprzyjemnym, aż słońcu. W międzyczasie Hanako znalazła sobie własny transport i jechała zaraz za mną na pięknym, młodym jeleniu. Gdy Makoto prowadziła nadając tempa, moich pleców trzymała się malutka Sachiko.
- Daleko jeszcze?

Zapytała młodziutka dziewczynka o czarnych włosach i lisich uszach. Westchnęłam pod nosem słysząc jej pytanie, ponieważ pytała tak od paru dni co pół godziny.
- Nie Sachiko. Jutro powinnyśmy być już na miejscu.

Odpowiedziałam, a obok mnie nagle pojawiła się pół elfka na swoim jeleniu. Wyciągnęła z torby jabłko i podała małej kitsune, posyłając jej przyjazny grymas.
- Masz. Poczęstuj się. Świeże i soczyste.

Stwierdziła uśmiechając się szeroko. Dziewczynka o błękitnych oczach wzięła owoc w swoje łapki, po czym wbiła w jego czerwoną skórkę swoje kiełki. Podobało mi się to jak nasza mała drużyna delikatnie się powiększyła. W trakcie podróży Hanako dogadała się w końcu z Makoto i te przestały się tak często kłócić. Chociaż na początku był z tym niesamowity problem. Podczas postojów odkryłam też, że gdy śpię wraz z Sachiko, mój sen o Fenris nie budzi mnie w nocy. Dlatego więc częściej podróżuje teraz z nami pod postacią ludzką, i każdego wieczoru razem kładziemy się spać. Gdy zapytałam ją jak to jest, odpowiedziała, że dzięki jej magii potrafi usypiać ludzi oraz lekko manipulować ich snami. Więc gdy mam koszmar, uspokaja mnie jakimś czarem abym mogła dalej spokojnie spoczywać.

Po jakimś czasie pustynia zaczęła się kończyć, a z między wydm wyrastało coraz więcej trawy i małych drzew. W końcu dotarłyśmy do wielkiego lasu, w którym znajdować się ma Fenris oraz Horneytown. Byłam naprawdę ciekawa jak to będzie i czy uda nam się dowiedzieć czegoś ciekawego. Mimo naszej misji jednak, moim głównym celem jest odnalezienie człowieka ze snu. Gdy byłam zamyślona, jednocześnie podziwiając wysokie, potężne drzewa w tym lesie, Hanako porwała małą Sachiko z mojego konia.
- Haha! Teraz jedziesz ze mną.

Rzuciła pół elfka zabierając zza moich pleców młodą kitsune i sadzając ją przed sobą. Błękitno oka nie wydała się tym ani trochę przejmować. Po prostu dalej patrzyła przed siebie mając trochę zaspaną minę. Widząc ją na jeleniu Hanako, zaśmiałam się krótko pod nosem.
- Daleko jeszcze?

Zapytała ponownie Sachiko, a ja spojrzałam na jadącą przed nami Makoto. Blond włosa kobieta jak zwykle wróciła do trybu cichego i rzadko coś mówiła. Gdy jednak pytałyśmy ją o coś lub potrzebowałyśmy pomocy, chętnie odpowiadała. Znaczyło to, że mogę być dumna z naszej znajomości, ponieważ dziewczyna wreszcie trochę bardziej się otworzyła.
- Rozbijemy tutaj obóz. Jutro wkroczymy do miasta.

Stwierdziła młoda kobieta o różowo-fioletowych oczach stając przed małą polaną. Była perfekcyjna pod obozowisko. Posiadała nawet miejsce na ognisko, które dawno nie było używane. Nasze konie przywiązałyśmy do drzew, tak samo postąpiła Hanako ze swoim jeleniem.
- Hmmm... Tutaj są ślady opon. Ale bardzo stare.

Powiedziała pół elfka rozglądając się dokładniej w tym miejscu. My jednak zaczęłyśmy tradycyjnie zbierać drewno i patyki na opał.
- Mówisz, że dawno temu ktoś tutaj parkował?

Zapytałam zaciekawiona spoglądając na to co zauważyła dziewczyna o różowo-błękitnych włosach.
- Tak. Nawet dwa samochody. Jeden dużo cięższy.

Kontynuowała klękając i dokładniej badając ślady. Dotykała ich delikatnie, po chwili wąchając swoje palce. Nigdy nie rozumiałam tych metod, ale to ona żyła w dziczy, a nie ja. Zaufam jej więc w tej sprawie.
- Makoto mówi, że macie ruszyć dupy i pomóc.

The Boys Vicious CrusadeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz