Ten z hipnozą

300 20 34
                                    

Dylan:

Czuje się jakbym wewnętrznie umierał. Bez mojej Omegi czuje się okropnie. Teraz zrozumiałem jak ciężkie jest życie Alfy bez jej partnera. Cały czas miałem przy sobie jego bluzę i nie odkładałem jej nawet na chwilę.

Wróćmy może do tego co się ostatnio u nas dzieje. Brett'a i Bonnie nie ma od dwóch dni. Liam wychodzi z siebie i nie ma momentu, aby się nie martwił o Talbota. Reszta starała się żyć normalnie. Jedynie dzieciaki nie mogły się przyzwyczaić do tego, że paru z nas brakuje.

Właśnie dzieci, wczoraj pamięć straciła Kali i Mallory. Kai starał się im wszystko przypomnieć, ale to było na nic. Wyśmiały go tylko, że ma coś nie tak z głową skoro tworzy sobie przyjaciół, którzy nie istnieją. Nie powiem, ale ten widok mnie zabolał, bo pewnie tak samo musiałem wyglądać ja kiedy młody Parker wszystko tłumaczył.

Siedziałem właśnie w salonie i pusto patrzyłem się w ekran telewizora razem z Theo, Mike'iem i Liam'em.

Nagle usłyszeliśmy trzask drzwi. Dunbar od razu nieco się rozbudził i z nadzieją popatrzył w tamtym kierunku. Do pokoju jednak wszedł Elijah, a zaraz za nim Kali, która od razu pognała do swojego pokoju.

-A, to ty. - mruknął smutno Liam.

-Wszystko w porządku? - zapytała młoda hybryda.

-Tak, tak. Miłem nadzieję, że wrócił.

-Może mogę ci jakoś pomóc? - ponownie zadał pytanie Elijah.

-Oj wątpię, że możesz. - wtrącił Mike. - W tym może mu pomóc tylko Brett. Chodzi tu o słowo na S, potem E, następnie K i na samym końcu S.

-Jezu Mike! - odezwał się Theo i lekko szturchnął swojego partnera.

-Ta... - zaczął lekko zmieszany Elijah. - To raczej nie dla mnie. Ja ten... pójdę już. - chłopak szybko wyszedł z pokoju i poszedł pewnie jak najdalej się dało.

Postanowiłem pójść do kuchni po coś do picia. W końcu i tak nie mam żadnych innych planów od użalania się nad sobą.

-Mów, co się dzieje? - zapytał Minho, kiedy nalewałem sobie lemoniady.

-Nic. - odpowiedziałem krótko.

-Oj Dylan, Dylan. - Azjata usiadł na jednym z krzeseł stojących przy wyspie. - Siadaj i wyrzuć w końcu to z siebie. - poklepał krzesło obok niego. Westchnąłem i również usiadłem.

-Zamieniasz się w terapeutę, czy jak?

-Nie, po prostu widzę, że przez ostatnie dni chodzisz jakiś przybity i wydajesz się być w innym świecie. Chodzi o tą Omegę, prawda? Jak on miał... - zaczął się zastanawiać.

-Tommy. - odpowiedziałem szybko. - Znaczy Thomas. - poprawiłem się. Zdrobnienie jego imienia jakoś samo wyszło z moich ust, tak jakbym był do tego przyzwyczajony. Może i byłem, ale tego nie pamiętam.

-W takim razie chodzi o Thomas'a, tęsknisz za nim? - nie odzywałem się. Nie wiedzieć czemu uważałem to za trochę wstydliwe, że zapomniałem o moim życiowym partnerze i dzieciach. - Dylan, wiem że to ciężkie, ale jak się wygadasz będzie ci lżej.

-No dobra. - westchnąłem. - Tak, tęsknie za nim, ale dopiero od momentu kiedy Kai powiedział mi o jego istnieniu. Moja Alfa dostała jakiegoś szału i ciągle wyje, smuci się lub martwi. Czuje, że bez niego nie mogę normalnie żyć. Jestem beznadziejny, nie umiem się ogarnąć i myśleć nad tym jak go przywrócić tylko siedzę w jego bluzie przed telewizorem i nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem. Jestem jak te wszystkie nastolatki po zerwaniu z chłopakiem. Brakuje mi tylko lodów czekoladowych.

Descendants | Dylmas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz